Katastrofa

samolotu w Smolensku 

10 kwietnia 2010 roku 

czesc trzecia


Czesc siodma. Sledztwa polskie w sprawie Katastrofy Smolenskiej 2010. Wnioski ze sledztwa 2012. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok.

Konferencja naukowa 22 pazdziernika 2012 - Katastrofa Smolenska 2010. Wnioski ze sledztwa. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok. Czesc szosta.

Raport Zespolu Parlamentarnego Macierewicza z dnia 10 wrzesnia 2012 roku. Wnioski ze sledztwa - slady cyrkonu i wapnia na badanych probkach. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok. Czesc piata.

Teza o dwoch wstrzasach lub wybuchach na pokladzie samolotu rzadowego z Prezydentem RP na pokladzie, Lechem Kaczynskim w dniu 10 kwietnia 2010 roku pod Smolenskiem w Rosji. Czesc czwarta dot. katastrofy lotniczej w 2010 roku - materialy z 2012 roku.


  © Kampania wrzesniowa 1939 przeciwko sowietom - author Bogdan Konstantynowicz


  Deka Company 1904 - 1918 in St. Petersburg. New website! © author Bogdan Konstantynowicz

  Druga bitwa pod Tomaszowem Lubelskim wrzesien 1939. New website! © author Bogdan Konstantynowicz

General Władysław Eugeniusz Sikorski

Zamach stanu generala Wladyslawa Sikorskiego we wrzesniu 1939 roku

  17 wrzesnia 1939 agresja sowiecka. New website! © author Bogdan Konstantynowicz

  © Kampania wrzesniowa 1939 roku

 

W
70 rocznice "Zbrodni Katynskiej", dnia 10 kwietnia 2010 roku o godz. 08.25 / 08.56 rano, kolo Smolenska, ulegl katastrofie polski samolot z Prezydentem RP na pokladzie, calym najwyzszym dowodztwem Wojska Polskiego oraz ponad 90 innymi osobami, ktore udawaly sie na uroczystosci związane z tą rocznicą. P
ierwszy zapis, wedlug rosyjskiego portalu internetowego www.smolensk-auto.ru/, to godz. 08.25 czasu polskiego, co sugerowalo pierwotnie godzine 08.24 dla upadku samolotu. Godz. 08.22 "Tu 154 opuszcza terytorium Białorusi", a wg agencji Interfax: "Tu-154 opuścił obszar odpowiedzialności białoruskiej o 09.22 czasu lokalnego, tj. 10.22 czasu moskiewskiego". Wg mnie od granicy bialoruskiej do lotniska wojskowego pod Smolenskiem jest okolo 60 km, a wiec nad lotniskiem samolot z Prezydentem RP powinien byc po okolo 4 / 5 minutach, tj. o godz. 08.26 (a o tej godzinie mgla - widocznosc 8 km - dopiero sie pojawiala, osiagajac kulminacje po 30 minutach, jakoby okolo 09 rano, z widocznoscia do 800 / 400 metrow). Godz. 08.50 - są poinformowane zagraniczne stacje telewizyjne. O godz. 08.40 - + 11 minut - czasu polskiego kanal Россия 24 podal juz o 87 zabitych, o godz. - + 11 minut z powodu bledu taktowania serwera w Smolensku - 08.47 podano, ze samolot upadl kolo czolgu; o godz. 08.47 - + 11 minut - naszego czasu jeszcze w Smolensku nie wiedziano czy Lech Kaczynski zginal, jednoczesnie potwierdzano liczbe zabitych!; o godz. 08.49 - + 11 minut - w sieci telewizyjnej канал Вести - Россия 24 potwierdzono liczbe 87 zabitych w katastrofie; o godz. 08.59 - tj. faktycznie 09.10 po uwzglednieniu zlego taktowania serwera - MARIKA napisala, ze jej znajomi widzieli wypadek, a Szpital nr 1 Miejski w Smolensku postawiono w stan gotowosci; o godz. 09.03 Wiesti podaja, o 132 osobach na pokladzie; o godz. 09.08 potwierdzono 130 osob na pokladzie! wg www.rian.ru wypadek to godz. 08.37 lub o godzinie 08.36 tj. przed 08.40, wedlug polskich dziennikarzy, ktorzy 10 kwietnia byli w Moskwie (pan Bater otrzymal telefon o 08.40 o czym poinformowal cala Polske w TV wieczorem dnia 10 kwietnia 2010, a pokazano rowniez widzom 'billing' z rozmow). O godzinie 08.47 informację otrzymuje Antoni Macierewicz w Katyniu. Wedlug oficjalnej wersji rządu Rosji (wersja ta mogla powstac okolo godziny 09 rano dnia 10 kwietnia 2010) samolot spadl o godzinie 08.56. Godz. 08.55 Agencja Reuters "otrzymuje od strony rosyjskiej potwierdzenie, że samolot spadł". Dnia 10 kwietnia o godz. 09.26 polskie MSZ podaje inf. o katastrofie, z bledna godzina, mimo danych jakie powyzej przedstawiono. "Gazeta Wspolczesna" tego dnia o 09.49 podaje o katastrofie, a o godz. 13.12 dodaje, ze 3 osoby moze sie uratowaly. Godz. 08.56 podaje TVP24, twierdzi tez, ze samolot wystartowal z Warszawy o godz. 06.50; godz. 08.56 katastrofy podaje "pl.Wikipedia.org", z czego sie wycofala po 24 kwietnia sugerując 08.40. Jednak 23 kwietnia firma FDS OPS opublikowala obliczenie, ze "Tu-154M powinien lecieć z Warszawy do Smoleńska 62 minuty, a zatem wylądować około 8.25 polskiego czasu". Tak wiec co sie dzieje z polskim samolotem, ktory o godzinie 08.25 lub 08.26 jest nad lotniskiem wojskowym pod Smolenskiem, a ulega katastrofie dopiero o godzinie 08.36 / 08.39 / 08.41, chociaz wykonuje tylko jedno podejscie do ladowania. Co dzieje sie z samolotem, zaloga i pasazerami od 08.36 / 08.41 do 08.56, kiedy na lotnisku wojskowym ogloszono alarm? "Gazeta Prawna" wlasnie rano 23 kwietnia zasugerowala godzine 08.41 polskiego czasu. Tak wiec po 24 kwietnia zaczeto tworzyc "legende", ze o godz. 10.56 czasu lokalnego zawyly na lotnisku syreny i dlatego dwa rządy, Polski i Rosji, podaly bledny czas katastrofy! Ostatecznie zweryfikowano bląd zegara smolenskiego serwera i dnia 25 kwietnia 2010 wieczorem po 21.00 podano godzine katastrofy - 08.36 czasu polskiego, tj. 07.36 czasu letniego londynskiego! Dnia 26 kwietnia okolo 22.00 wieczorem smolenski portal zasugerowal godzine 10 minut 36 sekund 32 czasu rosyjskiego dla upadku samolotu rzadowego, wiec polska prokuratura wojskowa dnia 27 kwietnia wydala komunikat, w ktorym m.in. stwierdza, ze nie moze jeszcze dokladnie podac czasu katastrofy; dnia 29 kwietnia powtorzono to samo przed Komisja Obrony! Dnia 29 kwietnia 2010 centrum dyspozycyjne sieci energetycznej podalo 10.39.35 czasu rosyjskiego dla momentu odebrania sygnalu o zerwaniu polaczen, co ostatecznie zaprzecza informacjom rzadow Rosji i Polski, ktore dnia 10 kwietnia 2010 roku po godz. 09 rano podaly, ze godzina katastrofy to 08.56 czasu polskiego, mimo ze o godzinie 08.51 - uwzgledniajac blad zegara smolenskiego serwera - rosyjska telewizja informowala juz o 87 zabitych! Tydzien po katastrofie w calej Polsce o godz. 08.56 rano dnia 17 kwietnia zabrzmialy dzwieki dzwonow koscielnych dla uczczenia pamieci ofiar katastrofy, o ktorej Radoslaw Sikorski powiedzial w USA dnia 02 maja 2010 rano naszego czasu, w sieci CNN, ze: "Moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota", zgodnie z oficjalna wersja wladz rosyjskich z przedpoludnia 10 kwietnia 2010 roku. Ta wersja tez ulega zmianie i dnia 04 maja 2010 roku wieczorem "Gazeta Wspolczesna" podala: "Jak powiedzial Polskiemu Radiu gubernator obwodu smolenskiego Siergiej Antufiew, samolot spadl na ziemie o godzinie 08.38 czasu obowiazujacego w Polsce". Powstaje wiec celowy chaos dotyczacy czasu upadku samolotu:  08.25 / 08.36 / 08.37 / 08.38 / 08.39 / 08.40 / 08.41 / 08.56 / 08.58 - ostatnia godzina z tu wymienionych pojawila sie w rosyjskich mediach tylko jeden raz.  

Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010:
 First page to 12 August 2010
Second page
Third page
Fourth page
Fifth page
Sixth page
Seventh page until today

Dopiero dnia 12 stycznia 2011 roku pojawily sie nowe rewelacje strony rosyjskiej. A oto krotko o nich

"... MAK stwierdził m. in., że załoga polskiego samolotu podjęła próbę lądowania mimo warunków meteo poniżej minimalnych, a jako bezpośrednie przyczyny katastrofy wskazała nieodejście od lądowania mimo złych warunków, nieuwzględnienie komunikatów TAWS i presję na załogę. ..." 

"W Moskwie zakończyła się (12 stycznia 2011) konferencja prasowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Przewodnicząca MAK Tatiana Anodina i szef Komisji Technicznej Aleksiej Morozow prezentują końcowy raport ws. katastrofy smoleńskiej. Według MAK, obecność w kabinie dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany i dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika oraz przewidywana negatywna reakcja prezydenta Lecha Kaczyńskiego stanowiła presję na załogę Tu-154M, by lądować w Smoleńsku.Tatiana Anodina powiedziała także, że we krwi przełożonego pilotów wykryto alkohol etylowy - miał 0,6 promila alkoholu we krwi. Podczas konferencji prasowej przedstawiono też animację ukazującą przelot i podejście do lądowania Tu-154. ... Alkoholu nie stwierdzono we krwi członków załogi polskiego Tu-154M. Anodina podkreśliła, że w trakcie prac komisji stwierdzono m. in., iż w momencie katastrofy piloci byli 'na swoich  miejscach'.  Wcześniej w mediach pojawiały się sugestie, jakoby mogło dojść do przejęcia sterów np. przez Błasika... Stan lotniska i działanie kontrolerów nie były przyczyną katastrofy - poinformowała Tatiana Anodina. ...". 

"... Jak ustalił MAK, załoga Tu-154 otrzymała informacje o nieodpowiednich warunkach, pomimo to nie podjęła decyzji o lądowaniu na lotnisku zapasowym... Decyzja o lądowaniu w Smoleńsku to początek szczególnej sytuacji - powiedziała Anodina. Podkreśliła także, że załodze nie wydano pozwolenia na lądowanie, a grupa kontroli lotów cały czas informowała załogę o warunkach pogodowych i możliwościach technicznych. 

Następnie Anodina podała bezpośrednie przyczyny katastrofy

- nie podjęcie na czas decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe po otrzymaniu informacji o warunkach pogodowych

- obniżanie lotu bez widoczności naziemnych punktów i wbrew ostrzeżeniom

- brak odpowiedniej reakcji i wymaganych działań przy wielu ostrzeżeniach systemu TAWS i zejście poniżej dopuszczalnej wysokości loty

- podejście do lądowania mimo braku zgody z wieży kontrolnej

- na decyzję pilotów miała wpływ prresja psychologiczna". 

"... (Artykul) 'Seremet może podważyć ustalenia Rosjan', opublikowany 29 grudnia ub.r. i przedstawiający analizę, czy polski Tu-154 M został zmylony przez fałszywe radiolatarnie, wywołał ożywioną dyskusję wśród znawców tematu ... 

Według opublikowanych przez MAK rosyjskich stenogramów z odczytów rejestratora lotu CVR, czas trwania sygnału radiolatarni NDB bliższej wynosił 2,1 s. To oznacza, że według charakterystyki systemu radiolatarń karty lotniska oraz instrukcji Tu-154, samolot był wówczas na wysokości ok. 80 - 100 m. Komisja MAK twierdzi jednak, że samolot leciał wówczas na wysokości ok. 8 m obok bliższej NDB. Te dwie informacje są wzajemnie sprzeczne. Jeśli by tak było - jak twierdzi MAK - to nie mógłby odbierać sygnału tej radiolatarni aż przez 2,1 s. To niemożliwe, mówi 'GP' K. M. (nazwisko i imię do wiadomości redakcji), mieszkający dziś za granicą wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej, ekspert sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza ...". 

Dnia 12 stycznia 2011 roku pierwsze riposty ze strony polskiej

"... Zaprezentowany raport MAK jest skandaliczny, zarówno dla moich mocodawców jak i dla mnie - mówi Wirtualnej Polsce mec. Rafal Rogalski, pelnomocnik czesci rodzin ofiar katastrofy smolenskiej, w tym Jaroslawa Kaczynskiego. Jego zdaniem zaprezentowany raport wskazuje na to, ze strona rosyjska nie przeanalizowala materialów postepowania w sposób nalezyty i rzetelny. Odpowiedzialnosc za katastrofe zostala calkowicie przerzucona na strone polska - zaznacza. Zdaniem Rogalskiego nie uwzgledniono licznych i wlasciwych uwag polskiej komisji, przekazanych 16 grudnia. 'Nie wiemy nawet jakie byly pozytywnie rozpatrzone w tych 20 - 25%. Przypuszczam, ze byly to akurat zupelnie blahe argumenty, a nie te rzeczywiste i decydujace' - mówi Rogalski. Zaznacza, ze wsród najwazniejszych sa m. in. watpliwosci dotyczace dzialan strony rosyjskiej, jak zaniechania ze strony kontrolerów, stan techniczny lotniska i  znajdujacych sie tam urzadzen. Pelnomocnik wyjasnia, ze chodzi m. in. o to, ze kontrolerzy prawdopodobnie nie korygowali tego, ze samolot jest na niewlasciwej sciezce. Zbyt pózno pada tez komenda  kontrolera 'horyzont, 101'. Te sekundy mogly zadecydowac o tym, ze samolot mógl zostac uratowany - mówi Rogalski. Zauwaza, ze MAK nie wspomnial równiez o niewlasciwym dzialaniu radiolatarni. Zostala przedstawiona wylacznie prawda formalna, która w istocie stanowi pólprawde jesli nie powiedziec, ze klamstwo...". 

Dnia 13 stycznia 2011 widac juz kierunki polskiego kontrataku

"... Mamy rozmowy kontrolerów ze Smoleńska z Moskwą, na początku przyszłego tygodnia upublicznimy je ... powiedział w 'Kropce nad i' w TVN24 Jerzy Miller, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej ... 

Moskwa mówiła: 'dajcie im prawo do zejścia na wysokość 100 metrów', ... powiedział szef MSWiA. Przyznał też, że po stronie rosyjskiej - jak wynika z rozmów wieży kontrolnej z Moskwą - było kilka osób zaangażowanych w podejmowanie decyzji ... Miller przypomniał, że polskie uwagi do projektu raportu MAK dotyczyły też kontrolerów. 'Naszym zdaniem trzeba się zdecydować, czy to byli kontrolerzy realizujący procedury wojskowe czy cywilne. Co do wojskowych - nie wypowiadamy się, ponieważ byli to zaawodowi wojskowi. Co do cywilnych - wiemy jedno: nie mieli stosownych certyfikacji. W związku z tym ja abstrahuję od rzemiosła, bo tego nie sprawdzimy, natomiast formalnie nie mieli wystarczających kwalifikacji' ... 

Zdaniem szefa MSWiA rola gen. Błasika w kokpicie mogła sprowadzać się do ochrony załogi przed presją. ... W polskich uwagach do projektu raportu stwierdzono, że nie można się odnieść do informacji o obecności alkoholu we krwi gen. Błasika ze względu na 'brak dokumentacji źródłowej'. Zdaniem strony polskiej nie można wykluczyć, że alkohol 'wykazany podczas autopsji mógł mieć pochodzenie endogenne (samodzielnie wytworzone przez organizm)'. ...". 

I dnia 13 stycznia 2011 inna polska reakcja

"... 'Cały raport uważam za niewiarygodny, nierzetelny, (...) szkodzący Polsce i dobremu imieniu państwa' - oceniła Jakubiak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie ... 'Raport jest skandaliczny...' ... Jak dodała, dokument obraża wszystkich związanych z ofiarami katastrofy. 'Wszystko, co zostało powiedziane jest kpiną z Rzeczypospolitej... Ta bezczelność w jego prezentacji, w tych aspektach dotyczących stanu pana gen. Błasika... polski raport, który jest, jako załącznik publikowany, to jest wstrząsające. Żadnej odpowiedzi na żadne pytanie rządu polskiego...' ...". 

Dnia 13 stycznia 2011 roku 

"... do uwag Edmunda Klicha dotarł portal tvn24.pl. Polski przedstawiciel przy MAK pisze w nim m.in. o zachowaniu kontrolerów z lotniska Siewiernyj. 'Oprócz błędów popełnionych przez załogę (do katastrofy) doprowadziły również błędne informacje kierownika strefy lądowania (KSP)'... 

Kontrolerzy podawali komendy 'na kursie i ścieżce' w sytuacji, gdy prezydencki tupolew znajdował się powyżej ścieżki zniżania. 

Rosjanie zbyt późno podali też komendę 'horyzont'. Klich uważa to 'bezsprzecznie jako jedną z przyczyn katastrofy'. Podaje on w swoim raporcie, że kontrolerzy nie podejmowali decyzji samodzielnie

Zdaniem Klicha trzeba ustalić dlaczego mimo wielu meldunków do Moskwy o braku warunków do lądowania 'nieustalona osoba odpowiedzialna w Moskwie podjęła decyzję skierowania samolotu TU-154 na lotnisko Smoleńsk Północny'. Ma o tym świadczyć rozmowa telefoniczna przeprowadzona dziewięć minut przed katastrofą. To właśnie po niej kierownik lotów Paweł Plusnin powiedział do zastępcy jednostki Nikołaja Krasnokutskiego: 'No tak powiedzieli cholera, sprowadzać na razie... Z tej rozmowy wynika jednoznacznie, że to w Moskwie bezprawnie zadecydowano o sprowadzeniu samolotu na lotnisko Smoleńsk Północny. 

Samo użycie słowa 'sprowadzać' świadczy o tym, że samolot był sprowadzany, to znaczy jego lotem kierowały służby naziemne' - pisze Klich. 

Wnioskuje on, by ustalić, do kogo siedem minut przed katastrofą Krasnokutski mówi: 'Towarzyszu generale, do trawersu podchodzi. Wszystko włączone, i reflektory na dzień, wszystko włączone'. Zdaniem Klicha ta rozmowa była prowadzona 'innymi środkami łączności i nie była rejestrowana w rozmowach telefonicznych, a jest jedynie słyszalna w tle'. 'Należy ustalić, dlaczego' ... 

Jego zdaniem ten raport trzeba w całości odrzucić

W Radiu ZET z kolei Klich tłumaczył, że  kierownik kontroli lotów Paweł Plusnin nie chciał, by samolot wszedł w ogóle w sferę łączności z lotniskiem. 'On robił wszystko, żeby ten samolot skierowano od razu na inne lotnisko do Moskwy, czy gdzie indziej, żeby on nie miał kontaktu z nim' ...". 

I juz 14 stycznia 2011 roku

"... Wedlug ekspertów miedzynarodowego prawa lotniczego, zlamanie przez jedną ze stron zapisów konwencji chicagowskiej moze byc podstawa do wystapienia do ICAO o arbitraz. W ocenie akredytowanego przy MAK plk Edmunda Klicha, Rosjanie naruszyli aneks do konwencji chicagowskiej ujawniając zapisy z ostatnich sekund lotu TU-154M. Polski akredytowany przy MAK Klich powiedzial o tym w srode w TVN24. Podczas srodowej konferencji prasowej MAK, na której prezentowano raport koncowy dotyczacy okolicznosci katastrofy smolenskiej, przedstawiono animacje ukazujaca przelot i podejscie do ladowania. Na nagraniu slychac bylo tez rozmowe pomiedzy zaloga polskiego samolotu a wieza lotniska w Smolensku i kontrolera informujacego m.in. o warunkach na lotnisku. Z kolei ekspert miedzynarodowego prawa lotniczego prof. Marek Zylicz ocenil, ze Rosjanie naruszyli aneks do konwencji chicagowskiej, lamiąc zasade konsultacji w sprawie raportu - przewidzianą w zalączniku 13 do dokumentu".

Dnia 15 stycznia 2011 roku

"... Konwencja chicagowska obowiązywała obie strony dopiero od 15 - 16 kwietnia. Do tego czasu działano według zasad wyznaczonych przez porozumienia z 1993 roku. I wtedy Polska uzyskała najważniejsze materiały - wskazywał Macierewicz ... Od końca kwietnia rząd Rzeczypospolitej dysponował pełnym materiałem dowodowym pokazującym, jak na rozkaz centrali moskiewskiej ten samolot był naprowadzany na śmierć, a mimo to rząd milczał. Nie tylko milczał wobec opinii publicznej, a także wobec Unii Europejskiej i Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, która od 2 grudnia powinna być obowiązkowo powiadamianą instytucją - zaznaczył poseł PiS". 

I nagle pojawiają sie nieoczekiwane fakty. Dnia 16 stycznia 2011 portal 'Fakt.pl' podaje

"... Przełom w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ostatnie sekundy lotu prezydenckiego Tu-154 nie były desperacką próbą posadzenia tutki we mgle, jak podaje raport MAK, tylko prawidłową realizacją odejścia. 'To wynika z zapisów z czarnych skrzynek' - potwierdza 'Faktowipłk Mirosław Grochowski, wiceprzewodniczący polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Polscy eksperci ustalili, że to kapitan tupolewa Arkadiusz Protasiuk wydał komendę 'odchodzimy', gdy samolot zszedł na wysokość 100 metrów, i wraz z drugim pilotem rozpoczął wtedy wyprowadzanie maszyny... Pierwsza napisała o tym 'Gazeta Wyborcza'. W opublikowanych przez Rosjan stenogramach z kokpitu Tu-154M polecenie 'odejścia' wydaje tylko drugi pilot Robert Grzywna ... ale kapitan nie zareagował. I dodaje do tego komentarz: 'Decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było.' Tymczasem w grudniu polskim ekspertom z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego udało się odczytać kolejny zapis z czarnych skrzynek. 

W tym samym momencie, gdy w kabinie pilotów pada pierwszy komunikat 'Pull up', czyli na 22 sekundy przed katastrofą, kapitan Protasiuk mówi 'odchodzimy'

'Ten odczyt oznacza, że piloci usiłowali odejść na drugi krąg i wyprowadzić maszynę. To jest stwierdzone. Jest to kluczowa sprawa dla ustalenia przyczyn katastrofy' – powiedział 'Faktowi' płk Mirosław Grochowski.


Potwierdzenie 'odejścia' przez drugiego pilota następuje osiem sekund później (czyli 14 sekund przed rozbiciem). Co się działo w czasie tych 8 sekund? Jak podaje 'Gazeta Wyborcza', tupolew przestał wtedy obniżać lot, a leciał na stałej wysokości 100 metrów. ... Przełomowy odczyt podważa więc raport MAK ... Niestety, 

błędne dane wysokościomierzy ... spowodowały, że zamiast na wysokości 100 m, znajdowali się ok. 60 m niżej

i wyprowadzenie samolotu okazało się już niemożliwe ... 

'... bardzo szczegółowo badamy wszystkie zapisy parametrów lotu - to, co robili piloci, by z absolutną pewnością i precyzją wyjaśnić tę kwestię' - mówi płk Mirosław Grochowski."

   Konferencja Jerzego Millera - kopia z dnia 18 stycznia 2011 roku.

Dnia 19 stycznia 2011 uslyszano oficjalne stanowisko Rządu Polski i Premiera Tuska

"... Od pierwszych godzin rzeczą kluczową było zastosowanie takich procedur i metod działania, które pozwolą natychmiast przystąpić do kompletowania informacji ... - zaznaczył premier. Drugim zadaniem - dodał - było to, 'jak prowadzić te sprawy, mając na uwadze interes polski, polską rację stanu... i jednocześnie wygrać pokój - to co dla Polski tak bezcenne, również ze względu na sąsiedztwo, w jakim przyszło nam żyć' ... - podkreślił szef rządu ... 'Wiedzieliśmy dobrze, dziś wiemy równie dobrze co wtedy, że partner, z jakim przyjdzie nam współpracować w wyjaśnianiu okoliczności i przyczyny katastrofy, jest ciągle tym samym partnerem, jakiego znamy z historii'. ... 'Mówię o tym, że tylko ktoś naiwny mógłby sądzić, że do zastosowania są jakieś nadzwyczajne procedury, zgodnie z którymi Rosja stawiana przez niektórych polityków w roli sprawcy, w roli wręcz zamachowca, równocześnie wysłucha wszystkich sugestii ...'. 

Tusk ocenił, że sukcesem było skompletowanie dokumentów dotyczących tragicznych wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku ... 'Rząd zadbał, by prawda była kompletna i widać, że nie jest wygodna dla wszystkich...'. 

'... nie wszyscy byli zainteresowani tym, aby katastrofa smoleńska nie przerodziła się także w katastrofę w relacjach pomiędzy Polską a jej sąsiadami, w tym z Federacją Rosyjską...'." 

I natychmiastowe reakcje na oswiadczenie Premiera RP dnia 19 stycznia po poludniu

"... Zdaniem szefa PiS powód tragedii smoleńskiej był prosty. 'Załoga została wprowadzona w błąd, to była przyczyna wypadku...' - oświadczył (Jaroslaw Kaczynski)." 

Wirtualna Polska cytuje reakcje na Ukrainie

"Rosyjscy kontrolerzy 'nie informowali polskich pilotów, iż ich samolot znajduje się poniżej dopuszczalnego poziomu, nie informowali o fatalnych warunkach pogodowych i możliwości odlotu na lotnisko zapasowe. Jednocześnie podczas lądowania kontrolerzy podawali, że lądowanie odbywa się normalnie, choć wcale tak nie było' - napisała lwowska gazeta 'Wysokyj Zamok'. ... Jarosław Kaczyński. 'Oświadczył on, że decyzję o lądowaniu polskiego samolotu rządowego w warunkach pogodowych, uniemożliwiających bezpieczne posadzenie maszyny, podjęła nieznana osoba w Moskwie, a nie kontrolerzy smoleńskiego lotniska' - napisała gazeta 'Dieło'." 

Dane osob, z którymi kontaktowali się kontrolerzy lotów na wieży lotniska w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r., są dnia 20 stycznia 2011 roku częściowo znane. "Nazwiska rozmówców kontrolerów publikuje 'Rzeczpospolita'. ... o godz. 8.39 czasu rosyjskiego kierownik lotów Paweł Plusnin rozmawiał z mjr. Kurtincem. Miał go pytać, czy 'jest coś nowego w sprawie Polaków'... O godz. 9.19 z wieży telefonował płk Krasnokutski. Odbiorcą połączenia był jego przełożony Władimir Sipko, czyli szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze. Treścią rozmowy miało być powiadomienie o lądowaniu polskiego Tu-154. Płk Krasnokutski wymienił też nazwisko Aleksandra Marczenki - szefa służby prasowej głównego zarządu Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji w obwodzie smoleńskim. To właśnie tam miał uzyskać wiadomość o tym, że nie powinno być mgły i przekazał ją Władimirowi Sipko... wspomniano również pilota Olega Frołowa. To on próbował wylądować samolotem Ił 76 na smoleńskim lotnisku przed prezydenckim Tu-154 ... O godz. 9.45 zanotowano połączenie przychodzące na wieżę w Smoleńsku. Mjr Władimir Bieniediktow z rozformowanego w 2009 r., lotniczego pułku wojskowo - transportowego w Smoleńsku, chciał rozmawiać z płk. Krasnokutskim ... Krasnokutskiego nie było wówczas na wieży. ... przed katastrofą mjr Bieniediktow rozmawiał też telefonicznie z szefem smoleńskiej jednostki wojskowej, która kiedyś obsługiwała tamtejszy port lotniczy, Siergiejem Kokariewem ... Ostatnia rozmowa, wymieniona w 'Rzeczpospolitej', miała miejsce o 10.27. Paweł Plusnin połączył się z byłym pilotem i dyspozytorem lotniska w Smoleńsku Anatolijem Murawiowem. Pytał go o lotniska zapasowe...". 

Jako uzupelnienie dnia 20 stycznia 2011: "Zamieszczone (dnia 18 stycznia 2011 roku) na stronie MAK materiały obejmują: 1. zapisy tzw. otwartego magnetofonu, 2. zapisy rozmów telefonicznych, 3. zapisy rozmów radiowych ... Szczególnie dramatyczna jest końcówka zapisu rozmów radiowych ... Oto fragmenty rozmów w wieży: 10:41:14: KL: K...a, no gdzie on jest? 10:41:16: Kierownik Strefy Lądowania: Ch.. go wie, gdzie on jest. 10:41:24: Płk Nikołaj Krasnokutski: Moim zdaniem, k...a 10:41:31: KL: K...a 10:41:34: KL: 101. 10:41:38: Kranoskutski: K...a! 10:41:44: KL: 101. 10:41:48: Krasnokucki: K...a, rzucajcie tam straż, dokąd k...a!

Dnia 22 stycznia 2011 wiemy, jakie jest oficjalne stanowisko USA

"... Podczas czwartkowego briefingu w waszyngtońskim Centrum Prasy Zagranicznej rzecznik Departamentu Stanu J. P. Crowley wyraził też nadzieję, że ... 'To jest w zasadzie sprawa między Rosją a Polską. Rozumiemy emocje, jakie może wywołać rozpatrywanie tych problemów. Nic nie wiem, by USA zostały poproszone o dostarczenie jakiejś szczególnej pomocy w śledztwie w sprawie tego wypadku. Oczywiście jesteśmy gotowi pomóc w jakikolwiek sposób. Na razie jednak mamy nadzieję, że śledztwo w sprawie tej tragedii w żaden sposób nie zahamuje poprawy stosunków między Rosją a Polską...'." 

Dnia 25 stycznia 2011 roku nadal trwa dyskusja nad reakcją dotyczacą raportu rosyjskiego MAK. Ponadto 

"kilkadziesiąt nowych słów z czarnych skrzynek Tu-154 udało się odczytać pracownikom Instytutu Ekspertyz Sądowych w  Krakowie... rozszyfrowano praktycznie wszystkie słowa i zwroty, które w stenogramach były określone jako niezrozumiałe ...". 

Wiemy juz jednoznacznie, ze

"czterokrotne odgłosy strzałów są słyszalne na filmie znanym pod potocznym tytułem: 'Samolot płonie' ... Ekspertyza Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dotycząca filmu wpłynęła do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Nie wiadomo, jakie jest źródło odgłosów przypominających wystrzały. ... z ekspertyzy wynika, że w nagraniach nie ma ani jednego słowa wypowiedzianego w języku polskim. Wszystkie słyszalne słowa wypowiadane są w języku rosyjskim." 

A europosel Jacek Kurski: 

"... sprawą honoru jest wyjaśnienie tej katastrofy. Rząd Donalda Tuska tą sprawę całkowicie zawalił. ... Trzeba powiedzieć prawdę o tym, że Rosjanie do końca naprowadzali ten samolot na złą ścieżkę, po złym kursie. Do końca polscy lotnicy byli przekonani, że wylądują prawidłowo. I można powiedzieć, że na tym polega dramat, że polski rząd prawdę, którą miał od 1 czerwca, kiedy wszedł w posiadanie rozmów z wieży kontroli lotów w Smoleńsku, ukrywał i pozwolił na to, żeby zniesławić polski obraz za granicą po skandalicznym raporcie MAK-u. ... To jest prawda o tragicznym wypadku, którego bardzo zły kontekst polega na tym, że z dużą premedytacją druga strona - strona rosyjska - uprawdopodabniała, że do tej katastrofy nie dojdzie. Dlatego, że jeżeli były naciski na wieżę w Smoleńsku, żeby puścić ten samolot, żeby on spróbował lądować, jednocześnie był on źle naprowadzany ... Widać, że całkowita wina w sensie fizycznym za błędne poinformowanie tego samolotu i doprowadzenie do katastrofy leży po stronie rosyjskiej. Całkowita wina za zatajenie tej prawdy i doprowadzenie do takiego stanu uprawdopodobnienia, że to się zdarzy ponosi strona polska. ... Mamy informacje od pierwszego czerwca, niestety nie są znane całej opinii publicznej, bo z powodów wyborczych ta sprawa została zatajona, ale rząd, premier Tusk znał te nagrania, że wieża była naciskana z Rosji na to, żeby sprowadzać ten samolot. W związku z czym w wysokim stopniu Rosja doprowadziła do wysokiego uprawdopodobnienia tego, że do katastrofy dojdzie ...". 

Dnia 26 stycznia 2011 roku ponownie wraca sprawa zadymienia i zamglenia nad lotniskiem w Smolensku dnia 10 kwietnia 2010 roku

"... W swoim raporcie Miedzypanstwowy Komitet Lotniczy calkowicie pominal nie tylko izochroniczny opis wystapienia mgiel, ale równiez nie uwzglednil tego, jaki udzial w pogorszeniu widocznosci nad lotniskiem Smolensk Siewiernyj mial fakt wypalania w tym rejonie lak i torfowisk. Sygnalizowane w komunikatach informacje o wystepujacym zadymieniu zostaly natomiast calkowicie pominiete, a znalazl sie jedynie
chronologiczny opis czynnosci, jakie wykonywal kierownik stacji meteorologicznej lotniska Smolensk Siewiernyj. Na podstawie jego notatek MAK przyjal, ze o godz. 2.00 czasu warszawskiego ... do wysokosci 400 - 500 m zanotowano inwersje temperaturową ... Jednak faktycznie obserwacje pogody na stacji meteorologicznej lotniska Smolensk Siewiernyj zaczely sie o godz. 4.00 i byly prowadzone przez kierownika
stacji meteorologicznej. Widzialnosc wynosila wówczas 6 km i juz wtedy sygnalizowane bylo zamglenie i dymy... Kolejne obserwacje pogody prowadzone byly co godzine (o 5.00, 6.00 i 7.00), a wartosci widzialnosci i zachmurzenia sie nie  zmienialy. O godz. 7.06 meteorolog odnotowal pogorszenie widzialnosci do 2 km, zamglenie i dymy. Nastepnie obserwowal dalsze pogorszenie warunków pogodowych. O 7.26 widzialnosc wynosila 1 kilometr. Dyzurny meteorolog odnotowal ponownie zamglenie, dymy oraz zachmurzenie 10 stopni warstwowe na 100 metrow. O godz. 7.40 widzialnosc wynosila 800 m ... O godz. 8.23 kierownik stacji meteorologicznej na prosbe kierownika lotów zapytal telefonicznie o pogode na lotnisku Smolensk Poludniowy. Wówczas widzialnosc zostala okreslona na 500 m, a piec minut pózniej na 600 metrów. ... lokalna stacja meteo podala pplk. Pawlowi Plusninowi, ... iz widocznosc
w Smolensku wynosi 4 kilometry. 

Jednak juz o godz. 7.19 plk Nikolaj Krasnokutski ... informowal, ze mimo iz wczesniej nikt mgly nie przewidywal ... to mgla 'teraz o 7.00 rano zaciagnela sie; widocznosc ok. 1200 m'

O godz. 7.39 Krasnokutski informowal niejakiego mjr.  Kurtinca, ze 'Smolensk przykrylo', a wszystko to stalo sie w zaledwie 20 minut. ... 

Jednak o godz. 8.05 stacja meteo, pytana przez Plusnina, podaje, ze widocznosc wynosi 800 m... 

o godz. 8.23 Plusnin  zadzwonil na nieczynne lotnisko Smolensk Juznyj, sugerujac, ze 'im trzeba jakos przekazac, ze mamy mgle; widocznosc ponizej 400 m; po co go do nas prowadzic'. 

O godz. 8.33 lokalna stacja meteo wciaz podaje, ze widzialnosc wynosi 800 metrów. Krasnokutski kwituje ten komunikat jednoznacznie: 'Sluchaj, ten meteo jest jakis niepoczytalny czy co?', i dodaje: 'O teraz 800 metrów, a tu w ogóle, spójrz... chocby tam, metrów 200 - 300, na pewno jest, a tam metrów 200 maksimum'. 

O godz. 8.36 Krasnokutski otrzymal informacje, ze pogoda zaczela sie poprawiac. Jak uslyszal od sluzb meteo, 'zaczely sie przejasnienia, 600, bylo 200, zrobilo sie 600'. Tu-154M byl wtedy na czwartym zakrecie, a Krasnokutski raportowal Olegowi Nikolajewiczowi, iz mgla 'siadla w ogóle, 200 metrów widocznosc, nawet mniej, z tym kursem'. 

Zaraz potem rzuca: '150 calkowicie osiadla i pogarsza sie coraz bardziej'. 

O godz. 8.38  melduje: 'Waleriju Iwanowiczu, odleglosc 12 ... nie, nie, metrów 200 widac, dokad ma podchodzic'. Po chwili polski samolot znajdowal sie juz w odleglosci 10 km od pasa startowego, a kierownik strefy ladowania poinformowal zaloge o wejsciu na sciezke. ... 

Jak podkreslil w rozmowie z 'Naszym Dziennikiem' gen. bryg. rez. Jan Baraniecki, byly zastepca dowódcy Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej, w okolicach lotnisk nie wolno wypalac lak, ale w praktyce tego rodzaju przypadki byly notowane. Wówczas informacje o takich zdarzeniach wysylane sa w formie ostrzezenia". 

Dnia 26 stycznia 2011 roku Jaroslaw Kaczynski mowi

"... Nie wiem, jakie byly przyczyny wprowadzania samolotu w blad co do bycia na kursie i sciezce, ale nie ma najmniejszej watpliwosci, ze to wlasnie spowodowalo katastrofe. Usprawiedliwienia odwolujace sie do marnej jakosci radaru, sa najlagodniej mówiac niepowazne - powiedzial prezes PiS, Jaroslaw Kaczynski w wywiadzie dla serwisu pis.org.pl. Jaroslaw Kaczynski podkreslil, ze nie ma najmniejszych dowodów na to, ze Lech Kaczynski wymuszal zejscie do wysokosci decyzyjnej. W tej sprawie zaloga otrzymala dwa sygnaly; od Rosjan: posadka dopolnitielno, przy czym wiemy tez, ze byla to w istocie decyzja Moskwy, choc nie wiemy dokladnie kogo, i od Polaków z Jaka-40 ... Wedlug Jaroslawa Kaczynskiego, 'tajemnica katastrofy smolenskiej znajduje sie we wraku samolotu', który jednak zostal zniszczony ... Polska nie ma zadnej wiedzy na temat ostatniej fazy lotu samolotu, co stwarza podstawy do 'snucia domyslów' ...". 

26 stycznia 2011 roku 

"Donald Tusk i Bronislaw Komorowski powinni natychmiast podjac interwencje u wladz rosyjskich w celu odzyskania wraku rzadowego Tu-154, oswiadczyl Antoni Macierewicz. ... Jak powiedzial Macierewicz w Sejmie na konferencji prasowej wrak samolotu jest jednym z glównych dowodów dla polskiej prokuratury. Posel uwaza, ze bez analizy wraku w Polsce nie jest tez mozliwe rzetelne przedstawienie prawdziwych przyczyn katastrofy smolenskiej przez zespól ministra Jerzego Millera". 

Dnia 28 stycznia 2011 roku trwa eskalacja falszerstw i prob obalenia rosyjskiej wersji przyczyn katastrofy w Smolensku dnia 10 kwietnia 2010 roku

"... szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, z którym rozmawiała Wirtualna Polska, wyraża zdziwienie, że prokuratura podejmuje wiążące decyzje, nie zbadawszy uprzednio wraku tupolewa - jednego z głównych dowodów w sprawie. Tylko opinii Amerykanów brakuje prokuraturze wojskowej, by zakończyć w polskim śledztwie smoleńskim wątek zamachu ... Pomoc prawna, o którą Polska zwróciła się do USA  kilka miesięcy temu, pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem prokuratura wyjaśniła różne wątki, które miały coś wspólnego z teoriami o zamachu, m. in. wątek mgły. Zastrzega, że wstrzyma się (mowi Antoni Maciarewicz) ze swoim  stanowiskiem nt. ustaleń prokuratury do czasu aż prokuratura zbada wrak. Wśród zgromadzonych materiałów istnieją opinie biegłych wykluczające, by mgła mogła powstać w sposób sztuczny. Do tego prokuratorzy dysponują licznymi zeznaniami świadków, którzy byli na miejscu i obserwowali to zjawisko. W materiałach śledztwa przekazanych przez Rosjan są także opinie co do uszkodzenia wraku, stwierdzające, że na pokładzie tupolewa nie było żadnego wybuchu ani innego incydentu, który świadczyłby o celowej ingerencji w lot maszyny. Teraz wojskowi prokuratorzy czekają już tylko na materiały z USA, m. in. zdjęcia lotniska w Smoleńsku z amerykańskich satelitów wojskowych oraz zapisy nasłuchów rozmów w przestrzeni... 

Na początku lutego polscy prokuratorzy udają się do Rosji, gdzie chcą między innymi przesłuchać kontrolerów z wieży lotniska Siewiernyj -  poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk. Jak podkreślił rzecznik, śledczy bardzo dokładnie przygotowywali się do tego przesłuchania, stworzyli całą listę pytań ...". 

Wschod nas zaskakuje

"... Do katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogła doprowadzić tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą 'głównego pasażera' - informuje 'Komsomolskaja Prawda'. Rosyjska gazeta nie wyklucza również, że Polacy mogą mieć dowody udziału Lecha Kaczyńskiego w podejmowaniu decyzji o lądowaniu ... 'Komsomolskaja Prawda' przypuszcza, że mogą tam być 'bezpośrednie dowody sterowania samolotem przez zmarłego prezydenta'." No coz... 

Najwazniejszy artykul dnia 28 stycznia 2011 roku

"Z raportu MAK wynika, że moment zderzenia tupolewa z ziemią, który miał być bezpośrednią przyczyną zniszczenia maszyny, pokrywa się z chwilą 'zamrożenia pamięci' komputera. Problem w tym, że samolot nie mógł być 15 m nad poziomem lotniska i jednocześnie rozbijać się o ziemię na wysokości pasa startowego lub tuż nad nim (Tu-154 uderzył w ziemię w miejscu znajdującym się między 0 a 5 m
nad poziomem lotniska) ... która wersja gen. Tatiany Anodiny jest zgodna z prawdą? Na stronie 119 polskiego tłumaczenia raportu MAK jest napisane: 'Zanik zasilania FMS ('zamrożenie' pamięci) nastąpiło o 10.41.05, na wysokości barometrycznej skorygowanej do poziomu lotniska na wysokości około 15 metrów, prędkości podróżnej 145 węzłów (~270 km/h) ...'. 

Gdy nastąpił zanik zasilania FMS, polski Tu-154 M znajdował się około 80 m przed miejscem pierwszego zderzenia z drzewami, 600 m od progu pasa

Tak wynika z obliczeń po zniwelowaniu błędu odchylenia i przedłużenia prostej linii podanych przez MAK błędnych współrzędnych – mówi 'GP' K. M. ... 

Skoro zanik zasilania FMS nastąpił 80 m przed pierwszym zderzeniem tupolewa z drzewami, należałoby ... przyjąć, że samolot najpierw uległ zniszczeniu, a dopiero potem zderzył się z drzewami. ... 

Co więcej, podane przez MAK współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot, i współrzędne zatrzymania się komputera pokładowego FMS dzieli różnica ok. 800 m, choć powinno to być to samo miejsce ... 

Informacje te odczytali Amerykanie, bo w rządowym tupolewie zainstalowany był FMS produkcji USA. 

... katastrofa ta musiałaby jednak nastąpić 15 m nad poziomem lotniska i w sporej odległości od miejsca rozbicia się maszyny ... 

Awaria komputera pokładowego nie wpływa bezpośrednio na możliwość zapanowania pilotów nad maszyną ani na zachowanie się samolotu ... Nowoczesny amerykański system komputerowy umożliwia bezpieczne i dokładne ustawienie podejścia - mówi kpt. Więckowski. Przypomnijmy, że do komputera Tu-154 wprowadzono na podstawie błędnych kart podejścia dostarczonych przez Rosjan nieprecyzyjne współrzędne lotniska, niewskazujące środka drogi startowej. Jak powiedział 'GP' Krzysztof Zalewski z miesięcznika 'Lotnictwo'... 

... Może dano do badania w USA urządzenia z innego samolotu? - zastanawia się Marek Strassenburg-Kleciak, pracujący w Niemczech ekspert ds. nawigacji satelitarnej. Maciej Lasek, członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczy minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, mówi ... 'Niedługo przedstawimy nasze stanowisko w raporcie komisji. Wcześniej nie chcę tego komentować' ... 

... 'O wiele bardziej prawdopodobne jest, ze TAWS zmylony atakiem elektronicznym pokazywał pilotom błędne położenie i wysokość. W tej sytuacji ostatni zapis w pamieci systemu przed zaprzestaniem jego działania musiałby informować, ze znajduje się na wyższej wysokości i w innym położeniu. Odpowiada to stanowi faktycznemu'. ... 

Marek Strassenburg-Kleciak, Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski, współpraca: K. M. Artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika 'Gazeta Polska'." 

I na koniec dnia 28 stycznia 2011 tekst oryginalny

"... MR. CROWLEY: Obviously, as we’ve said many times, this was a tremendous tragedy for Poland. And it has been fully investigated. This is, at its heart, a matter between Russia and Poland. We understand the sensitivities and the emotions that sorting through these issues can create. I’m not aware that the United States has been asked to provide any particular assistance in the investigation of this accident. But obviously, we are prepared to help in any way that might be - that either Poland or Russia would contemplate. But at this point, it is - we certainly would hope that this - the investigation of this tragedy does not in any way impede improved relations between Russia and Poland." ('Nie jestem świadomy, żeby Stany Zjednoczone zostały poproszone o dostarczenie szczególnej pomocy w dochodzeniu w sprawie tego wypadku' lub 'Nic nie wiem, by USA zostały poproszone o dostarczenie jakiejś szczególnej pomocy w śledztwie w sprawie tego wypadku')

Jedno z podsumowan z dnia 02 lutego 2011 na temat przyczyn katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku

"... nowe okoliczności związane z jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Polski wymagają usystematyzowania aktualnej wiedzy na temat ewentualnego zamachu

Niszczenie wraku samolotu i miejsca upadku samolotu przez Rosjan. 

Wycinka drzew, o które podobno zahaczył samolot (łącznie z osławioną brzozą). 

Nienaturalna mgła, która szybko się pojawił i znikła o dziwnej porze ... 

... motywy Putina: zemsta na prezydencie i wykończenie generałów NATO ..., przejęcie całkowitej władzy w Polsce przez obóz całkowicie uległy ... motywy Tuska: przejęcie wszystkich niezależnych od rządu instytucji w tym NBP ..., możliwość przedstawienia się społeczeństwu jako drugi 'Jaruzelski', który ocalił ich przed wojną ... 

motywy Miedwiediewa: rozbicie zjednoczenia państw Europu środkowo-wschodniej pod patronatem Polski w opozycji do działań Rosji ... 

Arogancki i bezwzględny sposób przejęcia władzy po zmarłym prezydencie ... w przypadku zamachu kluczowe są pierwsze godziny i opanowanie sytuacji w wojsku. 

Ukrycie kokpitu samolotu w hangarach (kluczowy element dla wyjaśnienia zdarzenia) i twierdzenie jakoby się rozpadł, bo samolot lądował na plecach ... 

Początkowe kłamstwa na temat prób wielokrotnego lądowania i o tym, że lądował generał zamiast pilota oraz kłamstwa o naciskach prezydenta ... 

Decyzję o lądowaniu we mgle na Siewiernyj podjęła centrala w Moskwie, mimo sprzeciwu rosyjskich kontrolerów lotu, którzy potem nie informowali samolotu o błędnym kursie i ścieżce podejścia ... Przed przylotem polskich delegacji Rosjanie nie zgodzili się na sprawdzenie przez Polaków stanu lotniska, tym samym wzięli całą odpowiedzialność na siebie za ewentualne skutki ... 

Piloci podjęli słuszną decyzję o odejściu (przerwaniu lądowania), ale mimo tej decyzji samolot dalej obniżał lot, musiała więc nastąpić awaria lub detonacja. 

Rosja przekazała Polsce złe karty podejścia do lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj tzn. określały on błędną ścieżkę podejścia ... 

Rozbicie delegacji na pro-rosyjską i pro-polską ... 

Raport MAK pomijający całkowicie kwestię lotniska ... jest jawnym zaprzeczeniem obiektywności ... Sposób prowadzenia śledztwa i oddanie wszystkich dowodów w ręce Rosji, w tym kluczowych czarnych skrzynek, które można w dowolny sposób modyfikować ... 

Brak śledztwa międzynarodowego mimo oczywistego braku obiektywizmu rządu polskiego i rosyjskiego ... 

Ćwiczenia wojskowe rosyjsko-białoruskie poprzedzające katastrofę symulujące interwencję w Polsce ... 

Przebieg śledztwa polskiego - nieudolne, bez inicjatywy ... Stan samolotu, a właściwie jego rozdrobnienie i zmasakrowanie ciał, wskazuje na wybuch ... samolot dzieli się na kilka części, a nie wiele tysięcy, i zazwyczaj ktoś przeżywa. Co prawda 9 miesięcy po katastrofie okazało się, że piloci nie lądowali (jak pierwotnie nas oszukiwano), ale podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg ... doszło do awaryjnego lądowania, jednak zniszczenie wraku samolotu przez Rosjan i przeoranie miejsca katastrofy raczej nie pozwolą już wyjaśnić ... 

Brak ekshumacji zwłok w Polsce mimo wniosków rodzin ... możliwych do wykrycia środków chemicznych związanych z ewentualną eksplozją na pokładzie. Z relacji rodzin wynika, że część ciał wydawała się niemal bez oznak uszkodzeń, a inne z kolei wymagały badań DNA, tak duże różnice mogły wynikać z odległości od epicentrum wybuchu ... 

Na początku ukrywano przez ponad miesiąc prawdziwy czas katastrofy przesuwając go o kilkanaście minut później, gdy w rzeczywistości z prędkości lotu wynika, że prawdziwy czas katastrofy mógł nastąpić kilkadziesiąt minut wcześniej. Alarm na lotnisku rozległ się wiele minut po prawdziwym czasie zderzenia z ziemią lub awaryjnego lądowania i z takim samym opóźnieniem z lotniska wysłano jednostki ratunkowe ... 

Zagadkowe samobójstwa poprzedzające katastrofę ... 

... rola Ił’a 76, który symulował nieudane lądowania na zamkniętym lotnisku przed przylotem polskiego samolotu, aby uwiarygodnić jego katastrofę przed mediami i światową opinią publiczną ... Podobną rolę, ale już po zamachu, mógł odegrać wielki śmigłowiec transportowy - dźwigowy Mi-26 sfilmowany przypadkowo nad miejscem zdarzenia, wspomniany co prawda w raportach MAK, jako wykorzystywany do transportu ciał ... 

Lot był monitorowany, a różne warianty 'katastrofy' mogły obejmować też wystąpienie mniej lub bardziej naturalnej mgły ... 

Uznanie lotu wojskowego samolotu pilotowanego przez żołnierzy, który przewoził najważniejszych dowódców wojskowych na wojskowe lotnisko, za przelot cywilny ...".

Dnia 05 lutego 2011 roku generał Sławomir Petelicki ocenia zachowanie naszych władz na czele z Donaldem Tuskiem po tragedii  smoleńskiej: 

"... Były szef GROM-u zarzuca premierowi, że nie chciał o katastrofie powiadomić Sojuszu Północnoatlantyckiego. Mariusz Piekarski: Panie generale, proszę powiedzieć, skąd ta zmiana u pana, jeśli chodzi o ministra Klicha (Bogdan Klich) i to, że pan uznaje, że minister Klich zaraz po katastrofie jako jedyny zachował trzeźwość umysłu? To są potwierdzone informacje, że chciał powiadomić NATO, a premier mu zabronił? Stanisław Petelicki: ... Znając procedury NATO, chciał natychmiast poinformować NATO i poprosić o pomoc, tak, jak 11 września od razu Amerykanie, jak był atak na wieże centrum handlowego, się zwrócili do wszystkich krajów NATO, bo nie było wiadomo, co ten atak oznacza. U nas też 

nie było  wiadomo, czy to jest zwykła katastrofa, czy to jest zamach. Nie wiadomo było w pierwszej chwili, wiadomo było, że straciliśmy całe dowództwo

straciliśmy zwierzchnika sił zbrojnych. ... Twierdzą ci współpracownicy ministra Klicha, że on chciał się od razu zwrócić do NATO, a że premier go powstrzymał po tej rozmowie w cztery oczy z Putinem. I została wybrana konwencja chicagowska, która absolutnie nie pasuje do samolotu wojskowego, bo teraz widzimy, że nie możemy się odwołać do Organizacji Lotnictwa Cywilnego, bo ta konwencja dotyczy wyłącznie tych samolotów cywilnych. A to nie był samolot cywilny. Ponadto my sobie narobiliśmy przez to kłopotów, bo straciliśmy wiarygodność w NATO. Niektórzy się pytają, czy jesteśmy nadal w Układzie Warszawskim. A poza tym nie mielibyśmy tych wszystkich kłopotów, bo to NATO by zbierało te różne dowody i oni by po prostu pomagali nam w tym. I oni by się zwracali do Rosjan, a nie my ... 

... wrak jest niszczony. Kto teraz ustali, czy jakaś aparatura na pokładzie tego samolotu nie zawiodła? ... Stanisław Petelicki: Ja teraz nie wiem, czy to tak było faktycznie, to trzeba wyjaśnić. To wymaga wyjaśnienia, bo to jest dla nas bardzo ważne. Jeżeli się minister Klich tak zachował, to uważam, że zachował się bardzo prawidłowo. Że zachował trzeźwość umysłu i zimną krew, i chciał postępować zgodnie z procedurami NATO. No bo znaleźliśmy się w niebezpieczeństwie i powinniśmy się zwrócić do NATO. Ale premier uznał, że wiarygodni są Rosjanie i wybrał tę drogę ... 

... się tyle czasu wmawiało, że to był cywilny samolot, a z dokumentów i ze wszystkich innych procedur wynika, że był wojskowy, bo nawet piloci nie mieli uprawnień do cywilnych lotów. Więc w tej chwili też trzeba wyjaśnić, dlaczego się nie zwróciliśmy do NATO. Przecież ja wiem skądinąd, że przez to, że nie przestrzegamy żadnych procedur - bo 

w dwóch prawie identycznych katastrofach najpierw straciliśmy całe dowództwo lotnictwa prawie, a potem już całe dowództwo wojska, z prezydentem

na czele - nie dostaliśmy tych uzbrojonych Patriotów, które były już  wynegocjowane przez Radosława Sikorskiego ... 

... Mariusz Piekarski: A z pana wiedzy wynika, że minister Klich miał obowiązek powiadomić dowództwo NATO o tym, że uległ katastrofie samolot wojskowy z prezydentem i generalicją na pokładzie? Sławomir Petelicki: Ależ oczywiście, to są normalne procedury. Zwraca się o
pomoc przecież tam była łączność natowska, której nie odzyskaliśmy. Graś opowiada bajki, że jak wieczorem przyjechał, kontrwywiad to wszystko zabezpieczył ... A tu bez wojny tracimy wszystkich generałów i nie zwracamy się do NATO, tylko przytulamy się do pana Putina. Ja rozumiem, że chcemy poprawić stosunki z sąsiadem ... Wszystkie procedury złamaliśmy - nie było lotniska zapasowego, nie było rozłożenia tej ekipy w kilku samolotach, nie było koordynacji ze strony pana Arabskiego pomiędzy częścią cywilną delegacji a częścią wojskową ... Sławomir Petelicki: Oczywiście że tak. Prosta sprawa: jesteśmy członkiem i wtedy, jak mamy problem, oni nam pomagają. Oni mają takie urządzenia, że nie muszą prosić Rosjan o różne rzeczy, bo mają wszystkie nagrania. To dzięki przytomności płk. Edmunda Klicha mamy nagrania tego, co się działo w wieży." 

Dzien 05 lutego 2011 konczy klotnia wewnątrzpolska

"... 'To pan jest odpowiedzialny, że złamano wszystkie podstawowe przepisy instrukcji HEAD, którą pan sam podpisał ... To pan podjął decyzję polecającą wszystkim dowódcom sił zbrojnych polecieć do Smoleńska i dopisał pan 'bo ja się też tam wybieram'. Oni polecieli, ale pan się nie wybrał' - powiedział podczas debaty ws. wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec Klicha (Bogdan Klich) Antoni Macierewicz ... 

... 'Doskonale pan wie, że moi generałowie dostali zgodę na udział w uroczystościach smoleńskich, że prawo z 2004 roku potwierdzone w instrukcji HEAD czyni ministra kompletnie poza procesem decyzyjnym, jeśli chodzi o to, kto jest wyznaczany na pokład jakiegos środka lotniczego' -
podkreślił Klich. 'Doskonale pan wie, że o godz. 14.29 9 kwietnia z kancelarii pana prezydenta (Lecha Kaczynskiego) wypłynęły notatki bezpośrednio do 36 pułku, przy pomocy których dokonał się rozdział osób pomiędzy dwa samoloty' - dodał szef MON. ... 

Macierewicz polemizował z Klichem. 'Porozumienie z 2004 roku wyraźnie mówi, że wszystkie decyzje dotyczące wyznaczanego samolotu są podejmowane w porozumieniu z ministrem obrony narodowej. Pan wiedział, że oni będą musieli polecieć tym  samolotem. Pan wiedział, kto tym samolotem leci na śmierć' - powiedział poseł PiS. ...".

Dnia 08 lutego 2011 jasno przedstawiono falszerstwa rosyjskiego MAK

"... Z danych zawartych w raporcie MAK wynika, że dowódca Tu-154 musiał wyłączyć autopilota znacznie wcześniej i wyżej, niż jest to zaznaczone w stenogramach rozmów w kokpicie i opisane w raporcie końcowym. To dowód na majstrowanie przy zapisach polskich czarnych skrzynek i kluczowa informacja całkowicie zmieniająca obraz ostatnich sekund lotu. Miało to dowieść, że polski pilot, podejmując decyzję o odejściu na drugi krąg, pociągnął za stery zbyt późno, co doprowadziło do katastrofy. To kolejna niewytłumaczalna rozbieżność w oficjalnych rosyjskich dokumentach, podważająca prawdziwość ustaleń komisji Tatiany Anodiny i świadcząca o tym, że Rosjanie chcieli ukryć prawdę o ostatnich sekundach lotu polskiego Tu-154M 101. Według raportu MAK, obniżający się z prędkością 8 m/s Tu-154 po wyłączeniu autopilota (czyli po podciągnięciu sterów przez dowódcę samolotu) powinien opaść przynajmniej 30 m ... Tymczasem z tego samego raportu MAK (opis na stronach 73–86 wersji angielskiej), a także ze stenogramów rozmów załogi tupolewa, wynika, że kpt. Arkadiusz Protasiuk wyłączył autopilota, samolot obniżył się ledwie 8 m, po czym uniósł się w górę ... 

'Mamy do czynienia z ewidentnym fałszerstwem. Zmieniono albo wartość prędkości zniżania, albo umiejscowienie momentu podciągnięcia sterów i wyłączenia kanału autopilota w zapisie dźwiękowym i w zapisach parametrów lotu. Tak czy inaczej, doszło do ingerencji w dane na nośnikach będących własnością rządu RP. Powinna się tym zająć prokuratura' - mówi 'GP' K. M. (nazwisko i imię do wiadomości redakcji), mieszkający dziś za granicą wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej, ekspert sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza. ... 

... przed publikacją raportu końcowego komisji MAK polski akredytowany Edmund Klich twierdził, że załoga wyłączyła autopilota i podciągnęła stery na wysokości ok. 19 m nad ziemią - już po komunikacie nawigatora '20 metrów'. ... 

Wypowiedź ta była zgodna z opublikowanymi w czerwcu 2010 r. stenogramami rozmów z kokpitu. Sygnał wyłączenia autopilota pojawia się tam o godz. 10.40.56. ... 

W raporcie końcowym początek opisywanych przez MAK działań załogi związanych z podciągnięciem sterów i wyłączeniem kanału podłużnego autopilota ma jednak miejsce wcześniej - o godzinie 10.40.55 i wysokości (według wskazań radiowysokościomierza) około 30 m. ... 

Niezależnie od tego, którą z tych rosyjskich wersji przyjmiemy, i tak nie będzie ona zgodna z innymi danymi zawartymi w końcowym raporcie MAK ... 

Na stronie 99 raportu końcowego (angielska wersja) MAK twierdzi, że samolot w ostatnich kilkunastu sekundach lotu obniżał się z prędkością 8 m/s. ... Tymczasem z informacji zawartych na innych stronach rosyjskiego raportu wprost wynika, że polski tupolew po wyłączeniu autopilota opadł nie 30 - 50 m, lecz 8 m. ... 

Widać więc jak na dłoni, że naturalna utrata wysokości samolotu pomiędzy podciągnięciem sterów (wyłączeniem autopilota) a najniższym punktem wynosiła tylko 8 m, podczas gdy MAK twierdzi, że przy prędkości 8 m/s utrata wysokości poprzedzająca poderwanie samolotu musiałaby wynieść co najmniej 30 m! Gdyby wersja rosyjska była prawdziwa i samolot utraciłby 30 m wysokości po podciągnięciu sterów, to ze względu na topografię terenu rozbiłby się już 1,1 km od lotniska. ... 

Zapisy rejestratorów musiały więc zostać zmanipulowane. Jedynym - innym niż wcześniejsze pociągnięcie za stery - wytłumaczeniem jest podanie przez MAK błędnej prędkości zniżania, co jednak także wiązałoby się ze sfałszowaniem zapisów rejestratorów, a więc np. przesunięciem komunikatów nawigatora dotyczących wysokości, jak i fałszerstwem opublikowanych w raporcie końcowym danych dotyczących parametrów lotu polskiego Tu-154M ... "Gazeta Polska". Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski"

Dnia 22 lutego 2011 wypowiedzi na temat katastrofy w Smolensku w dniu 10 kwietnia 2010 roku zmierzają w kierunku wykazania winy  kontrolerow na lotnisku Siewiernyj

"... Rosyjscy kontrolerzy mieli obowiązek zamknąc lotnisko Siewiernyj pod Smolenskiem 10 kwietnia 2010 roku - to juz nie tylko opinia wielu polskich ekspertów. Jak podaje 'Super Express' z takim zdaniem zgadza sie sam Michail Guriewicz, szef grupy sledczej Komitetu Sledczego Federacji Rosyjskiej! A to oznacza nic innego jak to, ze Rosjanie wreszcie nie tylko zauwazają bledy po swojej stronie, ale tez przyznają sie do nich! 'Kierownik lotów jest zobowiązany zakazac lądowania, jesli są przeszkody, które zagrazaja bezpieczenstwu lotu lub warunki są ponizej minimum pogodowego' powiedzial Guriewicz dziennikarzom. To zas oznacza, ze polska prokuratura moze nawet postawic zarzuty smolenskim kontrolerom!

"Przed kilku dniami polska Prokuratura poinformowala o swoich dzialaniach w Rosji w związku ze sprawą smolenską. Warto sie zastanowic jaki jest cel dzialan polskich prokuratorów! Czy polska prokuratura zbiera dowody i zeznania bo zamierza przygotowac akt oskarzenia? Jezeli tak, to przeciw komu, jezeli nie, to po co dziala? ... Jest oczywiste ze celem rosyjskiej prokuratury jest zebranie materialów które pozwolą jej postawic przed rosyjskim niezawislym sadem oskarzenie o jej spowodowanie i wniosek o skazanie winnych. ...". 

"... 259 stopni - na takim kursie byl 10 kwietnia rzadowy Tu-154M, który próbowal ladowac w Smolensku. Jak podaje 'Nasz Dziennik', na tym samym kursie byl rosyjski Il-76, który rozbil sie 10 lat wczesniej, takze w gestej mgle. Po tej tragedii sprowadzanie maszyn na tym kursie mialo zostac zakazane. Gazeta sugeruje, ze jeden z kontrolerów musial o tym wiedziec. ... W zwiazku z tym wydano zalecenie, by we mgle nie sprowadzac samolotów po feralnym kursie 259, tylko z kursu przeciwnego, czyli 79 stopni. ... Jak podaje 'Nasz Dziennik', wiedziec o tym zarzadzeniu musial obecny 10 kwietnia na wiezy plk Nikolaj Krasnokutski, byly dowódca pulku gwardyjskiego w Twerze. Z tej wlasnie jednostki pochodzil Il, który rozbil sie pod Smolenskiem dziesiec lat temu ... mowi ... Siergiej Wieriewkin, byly zastepca naczelnika portu lotniczego Moskwa Wnukowo." 

"... Istnieje prawna mozliwosc postawienia zarzutów za katastrofe smolenską takze Rosjanom. Taka mozliwosc wystepuje od wielu lat w kodeksie karnym - wyjasnia minister sprawiedliwosci Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z Polskim Radiem ... Minister Kwiatkowski podkresla, ze o postawieniu ewentualnych zarzutów Rosjanom 'decydują wylącznie prokuratorzy prowadzący postepowanie, bo to oni w oparciu o zgromadzony material dowodowy i o jego analize wyciagaja wnioski, czy takie wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutów bedzie mialo miejsce, czy nie' ... Praca komisji Millera to praca calkowicie czemu innemu poswiecona, to komisja, która badając przyczyne katastrofy samolotu Tu-154 pod Smolenskiem ma przedstawic wnioski ...". 

Dnia 22 lutego 2011 roku "... z Eugene'em Poteatem, prezesem amerykańskiego Stowarzyszenia Byłych Oficerów Wywiadu, rozmawia Piotr Falkowski ... 

Gdy dowiedział się Pan o katastrofie polskiego samolotu pod Smoleńskiem, jaka była Pana pierwsza myśl? 

Przeczytałem o tym najpierw w portalu gazety 'The Washington Post' ... natychmiast pomyślałem, że to Rosjanie musieli stać za tym wypadkiem. Przypomniała mi się cała historia sowieckich, jawnych i skrytych, zabójstw na polityczne zlecenie, manipulowania działaniem radiolatarni lotniczych, zestrzelenia samolotu Korean Air 007 ... 

NATO nie powinno się zainteresować tą katastrofą? Przecież zginęli najwyżsi dowódcy wojskowi ... 

Oczywiście. Zawsze gdy traci się ważne dokumenty, kody, telefony komórkowe, tak jak w tym przypadku wiezione przez pasażerów albo w jakichkolwiek innych okolicznościach, NATO powinno wszcząć procedurę 'damage assessment' (oceny strat), aby zobaczyć, jakie tajemnice mogły zostać utracone oraz co należy zrobić, aby zminimalizować szkody ... 

Jakie jest Pana doświadczenie związane z działaniami sowieckich służb specjalnych wobec samolotów 'wrogich' państw? 

Podczas zimnej wojny, 2 września 1958 roku Rosjanie przesuwali swoje radiolatarnie, aby samolot Herkules C-130 naszych sił powietrznych wleciał na terytorium Armenii ... Boeing RB-47, lecący nad wodami międzynarodowymi Morza Barentsa został zmylony, skierowany w stronę Rosji i zestrzelony przez sowieckie myśliwce z Murmańska, a było to 1 lipca 1960 roku. 

Czy teoretycznie dzisiaj można zastosować tego typu techniki wobec nowocześnie wyposażonego samolotu? 

Bez wątpienia. W przypadku Smoleńska samolot Tu-154M ... leciał w kierunku radiolatarni, licząc na to, że wkrótce uda się zobaczyć ziemię, a wieża wciąż powtarzała, że pilot jest na właściwej ścieżce i kursie. Tymczasem samolot był od prawidłowego kursu na lewo i na złej wysokości. W końcu się rozbił, istotnie na lewo od ścieżki prowadzącej w kierunku pasa startowego. Wystarczy, że bliższa radiolatarnia będzie nieco przesunięta na lewo, a kontroler zapewnia, że maszyna jest na właściwym kursie, i wtedy nie sposób uniknąć katastrofy. W podobnych okolicznościach rozbije się każdy samolot, niezależnie od jego wyposażenia. 

... Nie jest Pan zaskoczony postawą polskich władz, które pozwoliły, aby to Rosjanie przejęli inicjatywę w śledztwie smoleńskim? 

Nie jestem zaskoczony tym, że nowy polski rząd tak postępuje. Składa się z polityków o nastawieniu prorosyjskim ... Jestem tylko ciekaw, czy rzeczywiście nikt nie pomyślał, że nie będzie żadnego wiarygodnego dochodzenia ... 

Mówiąc o przyczynach tej katastrofy, nie obawia się Pan mówić o winie Rosjan i możliwości celowego spowodowania przez nich tego zdarzenia. W Polsce takie opinie uchodzą za skrajne ... 

Widzę po prostu motywy. Wierzę, że przynajmniej dwa są istotne. Po pierwsze, Rosjanie mogli się obawiać złego wrażenia wobec opinii światowej, jakie mogło powstać, gdyby odbyła się ceremonia z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Mieliśmy okrągłą rocznicę mordów i o Katyniu mogło znowu być głośno. Po drugie, zależało im, aby odwrócić Polskę od NATO i osadzić w niej prorosyjską władzę, do czego w końcu tak naprawdę doszło ... i jeszcze Polska poparła START. Może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale NATO straciło jednego z najsilniejszych sojuszników. 

Jest szansa, że prawda o tej katastrofie kiedyś wyjdzie na jaw? 

Prawda zawsze była trudna do odkrycia w sprawach, w które wmieszani są Rosjanie. Oni są naprawdę dobrzy w ukrywaniu prawdy. Nie zapominajmy o tym, co się stało ze sprawą Katynia. ... Ja na razie nie wierzę w odkrycie prawdziwych  okoliczności 10 kwietnia. I to przez długi czas. ... Tym bardziej, że teraz również nie jest dobry czas, aby Stany Zjednoczone zrobiły coś w tej sprawie. Jesteśmy zbyt zaangażowani we własne sprawy ... 

Eugene Poteat ukończył inżynierię elektryczną w wojskowej szkole The Citadel. Pracował w laboratoriach firmy Bell, a także w ośrodku lotów kosmicznych Cape Canaveral. Był analitykiem wysokiego szczebla amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), w której pracował w latach 1960 - 1980. ... pełnił służbę również w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich. Kierował programami rozwoju specjalnych samolotów wysokich pułapów i dalekich zasięgów, wykorzystywanych do celów wywiadowczych. W latach 1980 - 1993 kierował niezależną grupą badawczo -  analityczną Petite, zajmującą się technologią wywiadowczą ... Od 2000 roku jest prezesem Stowarzyszenia Byłych Oficerów Wywiadu".

"... Slawomir Wisniewski, któremu pokazywano zdjęcia ambasadora Turowskiego, stwierdził wczoraj w Sejmie, że raczej go wyklucza. Natomiast po obejrzeniu fotografii Grzegorza Cyganowskiego, oświadczył: 'Tak, to zdaje się ten człowiek, nawet krój płaszcza się zgadza', pisze 'Nasz Dziennik'. Sławomir Wiśniewski był na miejscu katastrofy rządowego tupolewa kilka minut po zdarzeniu. Gdy filmował dopalający się wrak amatorską kamerą, w pewnym momencie podeszło do niego kilku funkcjonariuszy z Federalnej Służby Ochrony i Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którym towarzyszył polski dyplomata. Wiśniewski przedstawił się i powiedział, że jako dziennikarz ma akredytację. Rosyjscy funkcjonariusze zapytali polskiego dyplomatę, czy wie, kim jest. Powiedział: 'Nie znam tego człowieka, proszę go aresztować, zabrać mu i zniszczyć sprzęt', relacjonował Sławomir Wiśniewski ... 'Nasz Dziennik'.

Ponadto poinformowano 25 lutego 2011 roku, ze

"... II sekretarz jest stanowiskiem personelu dyplomatyczno - konsularnego. Na stronach polskiego MSZ nic na temat Grzegorza Cyganowskiego nie ma. Skoro tak, to pewnie nie pełni on tylko oficjalnych funkcji dyplomatycznych. Jak to możliwe, że wydawał rozkazy funkcjonariuszom rosyjskich służb? Dla kogo pracuje, że chce aresztowania swego rodaka, zniszczenia jego sprzętu i wszystkich materiałów? Czy jest on na pewno pracownikiem polskiej ambasady? ... Jeśli to prawda, to wychodzi na to, że PRAWNIK Cyganowski nakazał niszczenie MATERIAŁÓW DOWODOWYCH. Nie wiemy jednak czy na pewno prawnik, gdyż o Panu C. jedyna informacja występuje na stronie http://rotarysobieski.org/Czlonkowie.html ('Grzegorz Cyganowski; prawnik, pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych') i żadnych inforacji na temat prawnika Cyganowskiego w jakiejkolwiek kancelarii. To, że Pan C. był na miejscu wskazuje lista 'Obecni na Siewiernym 10 kwietnia rano, przed planowanym przylotem Tu-154M z Warszawy: 1. Jerzy Bahr, ambasador RP w Moskwie 2. Tomasz Turowski, ambasador tytularny 3. Grzegorz Wiśniewski, attaché wojskowy 4. Mirosław Czarnota, zastępca attaché wojskowego 5. Stanisław Łątkiewicz, radca 6. Emilia Jasiuk, I sekretarz 7. Wioletta Sobierańska, radca 8. Grzegorz Cyganowski, II sekretarz 9. Justyna Gładyś, III sekretarz ...'." 

Dnia 09 marca 2011 przypatrzmy sie opinii amerykanskiej na katastrofe smolenska

"... NATO i Stany Zjednoczone muszą zbadać katastrofę smoleńską i dokonać oceny strat, mówi w obszernym wywiadzie dla 'Naszego Dziennika' gen. bryg. Walter Jajko, pochodzący z rodziny polskich emigrantów, były dowódca operacji specjalnych Sił Powietrznych USA. ... Niewykluczone, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych (instytucja zajmująca się m.in. łącznością specjalną i wywiadem elektronicznym) przechwyciła jakąś wymianę informacji z tym związaną i może coś wnieść zarówno do oceny strat, jak i badania samego wypadku. ... Gen. Jajko jest 'podejrzliwy wobec wyjaśnień Rosjan' dotyczących katastrofy Tu-154M i jest 'gotów snuć domysły, że mogli (...) celowo stworzyć warunki, w których dojdzie do katastrofy', ze względu na polityczne korzyści, jakie z tego będą czerpać. Jego zdaniem 'obecni rosyjscy przywódcy są wystarczająco bezwzględni, aby zaaranżować warunki, w których śmiertelny wypadek będzie niemal pewny. Rosjanom po prostu nie można ufać'.

Gen Jajko ostrzega w wywiadzie, że 'idea atlantycka i NATO podupadają, a do głosu dochodzi pacyfizm i idea demilitaryzacji NATO. Stany Zjednoczone tracą kontynentalny filar swojego statusu supermocarstwa i gwałtownie przestają być dominującą siłą w Europie. Jest gorzką ironią, smutne i niesprawiedliwe to, że Polska znowu dołącza do Zachodu, a on nie jest już zainteresowany obroną ani siebie, ani Polski' ...".

Dnia 18 marca 2011 nadeszla zla informacja

"... Czarne skrzynki z rozbitego pod Smoleńskiem polskiego samolotu Tu-154 wciąż są niedostępne dla polskich śledczych - ujawnia 'Rzeczpospolita'. Ponieważ Rosjanie nie odpowiadają na prośby o oddanie lub tylko udostępnienie urządzeń zapisujących parametry feralnego lotu oraz rozmowy w kabinie pilotów, śledztwo utknęło w martwym punkcie. Biegli nie są w stanie wydać opinii, póki wcześniej nie przeanalizują rejestratorów. Do Polski dotarły dotąd jedynie kopie oraz stenogramy ... Przed tygodniem oficjalne pismo w tej sprawie do Zastępcy Prokuratora Generalnego Rosji Aleksandra Zwiagincewa wysłał Prokurator Generalny Andrzej Seremet.

Dnia 19 marca 2011 nastąpil "sensacyjny zwrot w smolenskim sledztwie! Komisja ministra Millera wystapila do NATO o pomoc w badaniu przyczyn katastrofy prezydenckiego tupolewa! A jest co wyjasniac ... 

'Moge tylko powiedziec, ze wspólpracujemy z Amerykanami', potwierdza nam pulkownik Miroslaw Grochowski, wiceszef komisji. Kto i dlaczego nakazal kontrolerom lotu ze smolenskiej wiezy sprowadzac polski tupolew mimo fatalnej pogody? Kim byl tajemniczy 'general' z Moskwy, z którym lączyl sie z wiezy pulkownik Nikolaj Krasnokucki? Jak wygladalo smolenskie lotnisko w dniu katastrofy i ostatnich chwilach lotu prezydenckiej maszyny? ... Nasi eksperci, którym Rosja nie chce ujawnic wielu waznych informacji, zwrócili sie o pomoc do NATO ... 

... mówi Faktowi plk Miroslaw Grochowski. Wedlug bylego szefa GROM, gen. Romana Polko (49 l.) Amerykanska pomoc moze byc dla sledczych nieoceniona. 'Dysponuja bardzo wieloma informacjami', mówi nam general Polko, który wraz z Amerykanami bral udzial w operacjach w Iraku ... USA dysponują bowiem nagraniami z systemu podsluchowego  Echelon, który rejestruje wszelkie rozmowy  obywajace sie w eterze na calym swiecie. Amerykanskie satelity stale zas  fotografują rosyjskie lotniska i instalacje wojskowe. Dzieki tym zdjeciom moglibysmy poznac  faktyczny stan smolenskiego lotniska - oswietlenie, rozstaw radarów, ale takze gdzie sie pojawila i jak  rozprzestrzeniala mgla

Rosjanie do tej pory nie przekazali ani naszej komisji ani prokuraturze danych o lotnisku Siewiernyj, a zdjecia satelitarne, jakie mamy, pochodzą jedynie z 5 i 12 kwietnia. Rosja nie chce tez ujawnic nam, kto z dowództwa rosyjskich sil powietrznych zadecydowal, aby nie odsylac tupolewa na zapasowe lotnisko, ale zezwolic mu na ladowanie na Siewiernym. Nagrania z Echelona pomoglyby zidentyfikowac ludzi, którzy w Moskwie podejmowali te decyzje

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl...". 

Dnia 31 marca 2011 roku "... Lekarze z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Moskwie, którzy pracowali przy identyfikacji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, udzielili wywiadów TVP Info. Po raz pierwszy opowiedzieli o tym, jak wyglądały ciała ofiar. 'W przypadku ofiar katastrofy znaczna część ciał była zdeformowana czy wręcz we fragmentach', mówi prof. Dmitrij Momot, naczelnik mobilnej grupy ekspertów. 'Ludziom mogliśmy okazać zaledwie rękę lub fragment głowy'." 

Dnia 02 kwietnia 2011 roku "... Jarosław Kaczyński uważa, że praca prokuratury jest przesłanką do powołania sejmowej komisji śledczej ws. katastrofy smoleńskiej. 'Moment, kiedy wystąpimy z taką inicjatywą musi być odpowiednio dobrany'. ... Jak mówił Kaczyński po posiedzeniu Rady Politycznej PiS, w sprawie powołania komisji śledczej nie ma decyzji, 'chociaż przesłanki merytoryczne dla takiej decyzji już są'. Dodał, że ma na myśli oświadczenie prokuratury, że wyklucza zamach jako przyczynę katastrofy. 'Oświadczenie prokuratury można by uznać za uzasadnione, gdyby były wykonane jakieś działania procesowe, które mogą być podstawą do wykluczania czegoś, żadnych takich działań nie było... To są podstawy do powołania komisji śledczej, bo taka komisja może być powołana zgodnie z prawem wtedy, jeżeli te zwykle działające w danej dziedzinie organy nie dają sobie rady... Tutaj prokurator (generalny Andrzej) Seremet najwyraźniej nie daje sobie rady... Na pewno moment, kiedy wystąpimy z taką inicjatywą musi być odpowiednio dobrany, musimy dokładnie wiedzieć jak to jest, a niestety niewiele wiemy jak to jest w tym śledztwie...'." 

I tez 02 kwietnia 2011 wspominano: "... 'Zobaczyłem ogrom zniszczeń i wiedziałem, że stała się tragedia', powiedział w audycji 'Przesłuchanie' w radiu RMF FM Marcin Wierzchowski, pracownik kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wierzchowski jako jeden z pierwszych dotarł na miejsce katastrofy Tu-154M ... Jak mówił Wierzchowski, tamtego dnia, 10 kwietnia 2010 r., była mgła, ale nie przyszło mu do głowy, że samolot nie będzie mógł wylądować. O możliwości skierowania samolotu na inne lotnisko w pewnej chwili miał wspomnieć jeden z konsulów polskiej ambasady... O 8.40 Wierzchowski usłyszał silnik tupolewa. 'To był głośny samolot. A  potem cisza'... Jeszcze nie dotarło do niego, co się stało, gdy zobaczył pędzących przez płytę lotniska funkcjonariuszy ... Pytany o to, kiedy uświadomił sobie, co się wydarzyło, Wierzchowski odrzekł, że było to w pobliżu lasu, przy bocznym pasie lotniska. 'Wtedy się zaniepokoiłem'... Jak opowiadał, ogrom zniszczeń, które zastał na miejscu katastrofy był niesamowity ... Wierzchowski opowiedział też o momencie, w którym odnaleziono ciało Lecha Kaczyńskiego. ...". 

Dnia 02 kwietnia 2011 roku: "... 'W ogóle o tym nie wiedziałem', powiedział Jarosław Kaczyński odpowiadając na pytanie 'Newsweeka' dlaczego nie uczestniczył w drugim pochówku prezydenta. ... 'Byliśmy akurat w Pałacu, gdy do bratanicy dotarła wiadomość, że do Polski przywieziono dalsze szczątki. Byliśmy zaszokowani. Jednak potem nikt mnie nie zawiadomił, kiedy będzie dodatkowy pogrzeb, w każdym razie nic takiego nie pamiętam...'." 

Dnia 07 kwietnia 2010 interesujace wiadomosci wskazuja, ze

"Jest szansa, że poznamy treść ostatniej rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego ... z bratem! Rozmowę z pokładu tupolewa przechwyciły duńskie specsłużby! To właśnie o zapis tego połączenia nasi śledczy wystąpili do Duńczyków we wniosku 'o pomoc prawną', dotyczącą telefonu satelitarnego znajdującego się na pokładzie Tu-154, dowiedział się 'Fakt'. ...". 

I tego tez dnia 07 kwietnia 2011 roku: "... 'Rosjanie są częściowo winni katastrofie polskiego ... samolotu w Smoleńsku, ale się do tego nie przyznają', powiedział premier Donald Tusk w środowym wieczornym programie BBC 2 Newsnight przygotowanym we współpracy z TVN. ... 'Rosjanie próbują zatuszować ... nie z powodu jakichś mrocznych tajemnic, ale z reguły niechętnie przyznają się do własnych błędów i słabości', zaznaczył. ... raport rosyjskiej komisji dochodzeniowej MAK jest według niego w oczywisty sposób jednostronny...". 

"W specjalnym oświadczeniu prezydent USA Barack Obama oddał cześć pamięci ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem rok temu, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka i cała delegacja udająca się na uroczystości rocznicy zbrodni katyńskiej". Dnia 08 kwietnia 2011 roku Obama podkreślił, że "... tragedia 10 kwietnia 2010 r. nie złamała ducha narodu polskiego, ... Obrazy wraku samolotu w Smoleńsku i śmierć tylu wybitnych przywódców i dowódców wojskowych, którzy prowadzili Polskę do demokracji i dobrobytu, głęboko nami wstrząsnęła. ...". 

Dnia 09 kwietnia 2011 roku doszlo do skandalu, w związku z zamianą tablicy na lotnisku w Smolensku, ktora upamietniala katastrofe z 10 kwietnia 2010 roku

"Na nowej tablicy na miejscu katastrofy smoleńskiej znajduje się napis: 'Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku'. Tablicę umieszczono w piątek (8 kwietnia 2011 r.), przed sobotnimi uroczystościami na lotnisku Siewiernyj z udziałem rodzin ofiar katastrofy oraz pierwszej damy Anny Komorowskiej. Na poprzedniej, ufundowanej przez Stowarzyszenie Katyń 2010 - widniał napis: 'Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70 rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.'. Tablicę umieszczono kilka miesięcy temu, razem z drewnianym krzyżem, który został na miejscu katastrofy." 

Dnia 10 kwietnia 2011 roku mija pierwsza rocznica katastrofy lotniczej w Smolensku. M.in. serwis Wirtualna Polska.pl przedstawia

"Smoleńscy kontrolerzy są współwinni katastrofy tupolewa, bo nie zamknęli lotniska, mimo że wymagały tego procedury - tak będzie brzmieć jedna z tez raportu komisji Jerzego Millera. Tygodnik 'Wprost' dotarł do materiałów wskazujących na odpowiedzialność kontrolerów. Polscy badacze mają jednak problem, bo Rosjanie wycięli z kluczowego dokumentu ważny fragment tekstu. Chodzi między innymi o dwa protokoły rozmów, jakie członkowie komisji Millera przeprowadzili ze smoleńskimi kontrolerami kilka dni po katastrofie. W pierwszym protokole znajduje się zapis wywiadu z majorem Wiktorem Ryżanką, kontrolerem strefy lądowania. Rozmowa została przeprowadzona 18 kwietnia 2010 roku, uczestniczyli w niej zarówno rosyjscy, jak i polscy badacze (kmdr pil. Dariusz Majewski, Bogdan Frydrych, Mirosław Milanowski i akredytowany płk Edmund Klich). Najistotniejszy fragment wywiadu dotyczy rosyjskich procedur wojskowych stosowanych w przypadku pogorszenia warunków pogodowych. 'Decyzję o zamknięciu lotniska podejmuje dowódca jednostki po zameldowaniu mu przez kontrolera lotów i stację meteorologiczną',  zeznał Ryżenko. Oznacza to, że decyzję o zamknięciu Siewiernego powinien był podjąć płk Nikołaj Krasnokutski, były gospodarz lotniska Siewiernyj i zastępca dowódcy jednostki w Twerze. ... 'Wprost' dotarł też do zapisu wywiadu z Krasnokutskim. Przeprowadzono go 19 kwietnia. Oto jego fragment: 'Jakie procedury należy przeprowadzić przy pogorszeniu pogody do poziomu niższego od minimum lotniska? Samolot jest kierowany na lotnisko zapasowe'. Zeznania Ryżenki i Krasnokutskiego stoją w sprzeczności do  zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa. Jasno wynika z nich, że Siewiernyj było otwarte aż do chwili katastrofy, nikt nie skierował też polskiej załogi na lotnisko zapasowe ... 'Wprost' dotarł również do fragmentów 'Instrukcji użytkowania lotniska', którą komisja Millera otrzymała od Rosjan. Problem jednak w tym, że dokument jest niekompletny. Zamiast całości dostaliśmy od Rosjan jedynie kserokopie poszczególnych kart instrukcji. ... Kłopot komisji Millera polega na tym, że z dokumentu ktoś po prostu wyciął fragment tekstu. Zrobił to na tyle nieudolnie, że na końcu rozdziału dokument po prostu się urywa i zaczyna w pół zdania ... 

Na kserokopii widać również, że pierwsza rozdział tak naprawdę składa się z dwóch nałożonych na siebie kartek. ... wycięty fragment tekstu mógł zawierać procedurę zamknięcia lotniska. ... instrukcja i tak jest cennym dowodem dla komisji Jerzego Millera. 'Przy pozostałości paliwa niezbędnego do odejścia na lotnisko zapasowe w przypadku, jeśli warunki meteorologiczne na lotnisku nie ulegną poprawie, dać komendę Statkowi Powietrznemu odejścia na lotnisko zapasowe' - czytamy w niej". Opracowal dla Wirtualna Polska.pl - tbe

Dnia 10 kwietnia 2011 "... twierdzi pełnomocnik prezesa PiS mec. Rafał Rogalski w rozmowie z 'Wprost'. ABW zaprzecza. Zdaniem Rogalskiego ABW posiada zapis ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich z telefonu satelitarnego, z którego prezydent dzwonił do brata z pokładu tupolewa ok. 20 minut przed katastrofą. Śledczy badający przyczyny smoleńskiej katastrofy od wielu miesięcy starają się o zapis tej rozmowy, a niedawno wystąpili o pomoc w tej sprawie do Duńczyków, którzy - według 'Faktu' - mieli przechwycić tę rozmowę. ... Według moich informacji ABW od dawna dysponuje zapisem tej rozmowy, choć prawdopodobnie nigdy się do tego nie przyzna - mówi prawnik ... ". 

I rowniez w rocznice katastrofy w Smolensku, "'Antoni Macierewicz nie ma żadnych podstaw, by mnie oskarżać...', uważa były polski akredytowany przedstawiciel przy MAK płk Edmund Klich. Poseł PiS zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Klicha. Zawiadomienie zostało skierowane do prokuratury w czwartek. Macierewicz, który jest szefem parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską, zarzuca Klichowi utrudnianie prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie postępowania karnego w sprawie katastrofy, a także 'działania na szkodę Polski, jako jej przedstawiciel na terenie Federacji Rosyjskiej'." 

Kolejny raz trwają podsumowania wynikow sledztwa. I tak 10 kwietnia 2011 roku podano

"... 10 kwietnia nad smoleńskim lotniskiem unosiła się gęsta mgła. Potwierdzają to stenogramy z wieży kontroli lotów i zeznania świadków. Z tych samych stenogramów wynika, że wbrew ustaleniom rosyjskiego MAK, kontrolerzy wprowadzali polskich pilotów w błąd, informując ich, że są na właściwym kursie, choć rzeczywiście samolot znajdował się za nisko. Z raportu z sekcji zwłok załogi tupolewa wynika, że piloci do ostatniej sekundy próbowali walczyć o podniesienie maszyny. Patolodzy wskazują, że ślady obrażeń dowodzą, iż do ostatnich chwil trzymali ręce na sterach ... Tamtejsze radiolatarnie miały być zasłaniane przez wysokie drzewa, a dopiero po katastrofie Rosjanie wymieniali oświetlenie pasa ... Wciąż też nie wiadomo, w jakim stanie byli rosyjscy kontrolerzy. Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar, uważa, że mogli oni znajdować się pod wpływem alkoholu. Miały na to wskazywać badania lekarskie, do których jednak polscy śledczy nie mają dostępu. ... Jak dotąd nie ustalono też, kim był tajemniczy oficer, z którym kontaktowali się kontrolerzy, oraz dlaczego sami nie podjęli decyzji o zamknięciu lotniska, skoro pogoda nie pozwalała na lądowanie jakiegokolwiek samolotu ...". 

Jaroslaw Kaczynski dnia 10 kwietnia 2011 po poludniu powiedzial

"... Zebraliśmy się tutaj ku pamięci ... wszystkich, którzy przed rokiem odeszli od nas tak niespodziewanie, tak nagle, tak gwałtownie. Można o nich powiedzieć tak, jak powiedzial o innych, o wielu innych, wielki poeta (Herbert), 'zostali zdradzeni o świcie'. Niezaleznie od tego jaka byla przyczyna tej katastrofy, co ostatecznie doprowadzilo, ze samolot sie rozbil, ... to z tego co juz dzis wiemy, mozemy to powiedziec, zostali zdradzeni, zostali zdradzeni o swicie. Wszyscy,  którzy pojechali do Katynia, aby oddać hołd  pomordowanym, wszyscy ci,  którzy pamiętają, którzy chcą pamiętać, którzy wiedzą, że z tej pamięci wyrasta zobowiązanie do załatwienia tych spraw, o których była mowa w przesłaniu śp. prezydenta Rzeczpospolitej, a które nie zostały załatwione ...". 

Dnia 16 kwietnia 2011 roku 

"Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego chce przesłuchania szefów Prokuratury Wojskowej - dowiedziało się RMF FM. Kolejny wniosek, tym razem mecenasa Piotra Pszczółkowskiego jednego z pełnomocników szefa PiS, został skierowany do prokuratury tydzień temu.  Pszczółkowski chce przesłuchania nie tylko Krzysztofa Parulskiego, a także szefa warszawskiej wojskowej prokuratury okręgowej Ireneusza Szeląga. Wniosek jest odpowiedzią na konferencję prokuratorów, podczas której stwierdzili oni, że przestają badać wątek zamachu. Zdaniem pełnomocnika, takie stwierdzenie jest przedwczesne, bo prokuratorzy nie dysponują jeszcze wieloma dowodami: jak choćby protokoły sekcji zwłok, wrak samolotu czy potwierdzenie wiarygodności czarnych skrzynek Tu-154M...". 

Dnia 24 kwietnia 2011 potwierdzono jedną z dawnych hipotez

"Już pięć dni po katastrofie Rosjanie celowo wyrównali powierzchnię zmiażdżonego podczas katastrofy smoleńskiej fragmentu części ogonowej Tu-154. Zniszczenia tego dowodu, niezwykle istotnego dla wyjaśnienia okoliczności rozpadnięcia się samolotu, dokonano jeszcze przed zbadaniem wraku. Na zdjęciu, wykonanym niedługo po katastrofie, widać odwróconą o 180 st. część ogonową Tu-154 ze środkowym silnikiem. ... Widoczny na fotografii mniejszy otwór to wylot dysz. Jego dolna część jest wyraźnie wygięta, tworząc odwróconą literę 'V' i zasłaniając niemal połowę otworu. Antoni Macierewicz, przewodniczący sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, porównał to zdjęcie z fotografiami wykonanymi przez rosyjskich funkcjonariuszy w następnych dniach. Na drugim zdjęciu widać wyraźnie, że przewożona ciężarówką część ogonowa samolotu została przez Rosjan 'wyklepana' (otwór już jest okrągły), a ślady świadczące o działaniu na ten fragment potężnej siły – zatarte. ... zdjęcie pochodzi z 15 kwietnia 2010 r. Tymczasem według końcowego raportu MAK badanie szczątków wraku przez rosyjskich ekspertów rozpoczęło się dopiero po 16 kwietnia ... kilka miesięcy temu wszczęto śledztwo w sprawie ujawnionego przez 'Misję specjalną' niszczenia wraku tupolewa w pierwszym dniu po katastrofie. Zdaniem Antoniego Macierewicza, powodem, dla którego Rosjanie niszczyli wrak, może być chęć ukrycia faktu, że polski samolot rozpadł się już nad ziemią

'Coraz więcej wskazuje na to, że Tu-154 uległ zniszczeniu w powietrzu, jeszcze przed zetknięciem się z gruntem ... Przeanalizowaliśmy setki zdjęć z miejsca katastrofy, oglądaliśmy fragmenty wraku. Na tej podstawie mogę powiedzieć, że części samolotu, które uległy największym zniszczeniom, nie zostały zgniecione, pogruchotane czy zrolowane, lecz po prostu rozerwane'. 

... Podobną opinię w rozmowie z 'GP' wyrazili już w maju 2010 r. specjaliści od budowy płatowców. Jak twierdzili, przy zderzeniu samolotu z ziemią przed lub w chwili upadku doszło do silnej eksplozji. Gdyby tak nie było, samolot mógłby popękać, rozpaść się na kilka części, duraluminiowy kadłub mógłby powyginać się, ale nie rozerwałby się na tak drobne części. Identyczne spostrzeżenia miał prof. Mirosław Dakowski (profesor zwyczajny fizyki), który w ubiegłym roku w swoim zawiadomieniu do prokuratury napisał: 'Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu, wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia'. Kolejną przesłanką wskazującą na zniszczenie samolotu nad ziemią jest rozmieszczenie i ułożenie szczątków Tu-154 na miejscu tragedii ... koła pod kokpitem, oczywiście do momentu, kiedy zostały zabrane przez Rosjan wraz z całym kokpitem, nie były odwrócone. Podobnie jak kilkunastometrowa część kadłuba z napisem 'Republic of Poland', która również w prawidłowym położeniu stała na ziemi. ... Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem tak niezwykłego rozmieszczenia elementów wraku jest rozpad samolotu nad ziemią ... 'Tym bardziej - dodaje poseł - że w żadnym miejscu nie ma ani leja w ziemi, ani wyraźnych śladów przesuwania się (szorowania) samolotu po gruncie'. Macierewicz podkreśla, że nieomal codziennie jego zespół pozyskuje nowe informacje także na temat działań Rosjan, którzy np. godzinę po katastrofie podstawili pod kokpit specjalistyczny samochód wojskowy. Czy już wówczas wymontowano z kokpitu elektronikę? ... Za hipotezą rozpadu samolotu nad ziemią przemawia też ujawniona przez 'Gazetę Polską' informacja dotycząca przerwania działania komputera pokładowego (FMS). Według danych zawartych w końcowym raporcie MAK - przestał on funkcjonować 15 m nad poziomem lotniska, o godz. 10.41.05. Problem w tym, że w tym samym czasie miało dojść do zniszczenia samolotu wskutek rozbicia się Tu-154 o powierzchnię ziemi ... Ponadto podane przez MAK współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot, i współrzędne zatrzymania się komputera pokładowego FMS dzieli ok. 140 m, ... Ważna jest też odległość. Gdy nastąpił zanik zasilania FMS, polski Tu-154 znajdował się około 60 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem i około 600 m od progu pasa ... 

... z awarią komputera FMS łączy się także tajemnicza sprawa przeniesienia części samolotu, którą raport MAK (str. 87, zdjęcie nr 35 w wersji angielskiej) oznacza numerem 33. Na str. 84 tego dokumentu czytamy, że chodzi o fragment lewej konsoli statecznika poziomego ze sterem wysokości. Porównując zdjęcia obszaru katastrofy z 11 i 12 kwietnia 2010 r., można zauważyć, że element ten odpadł od samolotu jeszcze przed uderzeniem w ziemię właśnie w miejscu, w którym kończy się zapis komputera FMS. Przemawia to za hipotezą eksplozji w powietrzu ... 

... Rosjan, którzy - jak wynika z porównania zdjęć z kolejnych dni - z sobie tylko znanych powodów przenieśli (między 11 a 12 kwietnia 2010 r.) opisywany element ok. 50 m w stronę pierwszego zetknięcia się samolotu z ziemią. Opisana przez 'Gazetę Polską' sprawa zaniku zasilania komputera pokładowego to jedna z kluczowych przesłanek uprawdopodobniających hipotezę rozpadu Tu-154 nad ziemią ... 

... polskim ekspertom uniemożliwiono zbadanie wraku samolotu na skutek skandalicznej decyzji Edmunda Klicha, który w kluczowym momencie wyjechał ze Smoleńska ... Grzegorz Wierzchołowski." 

Dnia 26 kwietnia 2011 kontynuowany jest wątek rozerwania samolotu w powietrzu

"... 'Zakres krętactwa i matactwa w tej sprawie jest już wyczerpany. Polska opinia publiczna dłużej takich krętactw znosić nie będzie ...' -  powiedział Macierewicz. Polityk przedstawił pochodzące ... z MAK dane, z których wynika, że zapis czarnych skrzynek urwał się cztery dziesiąte sekundy po tym, jak główny komputer Tu-154 przestał otrzymywać energię elektryczną, co miało miejsce 142 metry przed zderzeniem samolotu z ziemią. 'Zestawienie tych danych pokazuje, jak kluczowe znaczenie ma dostęp do oryginałów czarnych skrzynek, jak absolutnie zasadniczym jest wyjaśnienie, czy w oryginale (czarnych skrzynek) rzeczywiście mamy taki zapis, czy jakiś inny', podkreślił Macierewicz. 'Bo jeśli mielibyśmy taki zapis, to by znaczyło, że ten samolot rozpadł się w powietrzu, bo na pewno w przeciągu 0,4 sekundy nie przeleciał 142 metrów' ... 'Z kolei, jeśli przekazane nam zapisy są nieprawdziwe, to ... Polska jest systematycznie wprowadzana w błąd przez fałszowanie danych przez Rosjan, co jest praktyką akceptowaną przez premiera rządu i prokuratora generalnego ...'." 

05 maja 2011 roku - "... Jak dowiedziala sie Wirtualna Polska mec. Rafal Rogalski wyslal wniosek do premiera Donalda Tuska, w którym domaga sie wyjasnienia, na jakich podstawach prawnych funkcjonuje polska komisja badajaca przyczyny katastrofy smolenskiej. 'Dostepne publicznie materialy, w tym konwencje oraz dwustronne polsko - rosyjskie umowy miedzynarodowe nie zawieraja wymaganego przez polskie prawo upowaznienia do badania przez komisje Jerzego Millera katastrofy lotniczej, która miala miejsce poza granicami Polski' - mówi pelnomocnik czesci rodzin ofiar katastrofy, w tym Jaroslawa Kaczynskiego".

09 maja 2011 roku - "... Załoga Tu-154M dwa razy została wprowadzona w błąd w sprawie pogody w Smoleńsku ..., pisze 'Gazeta Wyborcza'. Dziennik podaje, że kpt. Arkadiusz Protasiuk nie otrzymał ani prognozy, która mówiła o podstawie chmur 60 m, czyli poniżej minimum do lądowania, ani tej która pojawiła się 21 minut przed katastrofą, a została przekazana służbom operacyjnym na Okęciu wraz z informacją o warunkach na lotniskach zapasowych. Utknęła u starszego synoptyka służby Wojskowej ... istniała możliwość połączenia się z Polski z tupolewem albo przez radiostację, albo satelitę".

23 maja 2011 roku - "... Polscy biegli, wbrew temu, co mówil prokurator generalny Andrzej Seremet ..., wcale nie wykluczyli zamachu. Wojskowi prokuratorzy twierdza, ze nie ma opinii, które by wykluczyly dzialanie osób trzecich. ... Rosjanie wcale sie nie spiesza z wydaniem nam tego, co zostalo z Tu - 154 ... 'Do chwili obecnej nie przeprowadzono, z udzialem polskich bieglych powolanych przez prokurature, specjalistycznych badan wraku samolotu TU - 154M/101, urzadzen i innych elementów jego wyposazenia, bowiem wymienione przedmioty znajduja sie na terytorium Federacji Rosyjskiej', czytamy w pismie przeslanym przez Wojskowa Prokurature Okregowa do Niezaleznego Stowarzyszenia Prokuratorów 'Ad Vocem', które upomnialo sie w tej sprawie. 'Z tych samych wzgledów nie zostaly sporzadzone przez polskich bieglych opinie, z których wynikaloby, iz nie doszlo do uszkodzenia wskutek dzialania osób trzecich istotnych elementów mechanizmów samolotu, w szczególnosci systemu sterujacego statkiem powietrznym oraz jego silnikami', pisza ... wojskowi sledczy ...".

28 maja 2011 roku Barack Obama - Prezydent USA w Polsce; "... 'Dobrze, że prezydent Stanów Zjednoczonych tu był, bo to oznacza, że także w skali międzynarodowej, na tym najwyższym szczeblu, sprawa smoleńska istnieje', ocenił prezes PiS ... 'Ale mogłem powiedzieć panu prezydentowi, że jeżeli po wyborach zmieni się sytuacja - a mam nadzieję, że się zmieni - wystąpimy także do NATO o współdziałanie w dojściu do prawdy, bo ta prawda jest w tej chwili po prostu nieznana...' ... dodał szef PiS ... 'jeśli będą procedury natowskie to różnego rodzaju zasoby, które do tej pory są zamknięte zostaną otwarte...' 'Gdy mu powiedziałem o ewentualnym zwróceniu się do NATO i podkreśliłem przy tym zwrócenie się do Stanów Zjednoczonych jako do głównego sojusznika, to powiedział, że są otwarci ...' poinformował lider PiS". 

31 maja 2011 po uplywie roku od katastrofy w Smolensku dnia 10 kwietnia 2011 roku zmierzamy do stwierdzenia, ze w samolocie nastąpila prawdopodobnie awaria przed zetknieciem z ziemią

"... Dla kapitana Tu-154M PLF 101 kontroler ruchu lotniczego był jedynym ogniwem łączności ze światem, któremu ufał bezgranicznie ... Każda informacja radiowa w lotnictwie jest potwierdzana ... Protasiuk nie potwierdził. Albo więc nie słyszał, albo nie odpowiedział, ponieważ walczył o życie. Było to cztery minuty przed podanym przez MAK czasem katastrofy. Od tego momentu nie ma żadnych rozmów między wieżą a Tu-154 M 101 oraz Jakiem-40 i tupolewem oprócz 'na kursie i ścieżce' i 'horyzont 101'. To niemożliwe - ze Sławomirem M. Kozakiem, supervisorem kontroli lotów międzynarodowego lotniska Warszawa Okęcie, instruktorem lotniczym OJT z 20-letnim stażem, egzaminatorem Urzędu Lotnictwa Cywilnego, autorem książki 'Ostatni lot PLF 101', rozmawiają Leszek Misiak i Grzegorz  Wierzchołowski. Dziś wiemy, że jedną z kluczowych spraw w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej jest moment, gdy samolot był 15 m nad ziemią, 60 m od pierwszego zetknięcia z podłożem. Jak wynika z badań amerykańskich systemu TAWS, podanych także przez MAK ... przestał wówczas działać komputer pokładowy FMS, czarne skrzynki, ciśnieniomierze. Co mogło się stać w tym momencie? Musiało nastąpić coś nagłego i o ogromnej sile, co zniszczyło te urządzenia bądź odcięło ich zasilanie.  ... niewykluczone, że zanim samolot uderzył w ziemię, nastąpiła w nim eksplozja. Na prawdopodobieństwo tej hipotezy wskazuje fakt, że samolot przed katastrofą przestał być sterowny - nie można go było wyprowadzić na drugi krąg ... W stenogramach rozmów załogi z wieżą kontroli lotów nie ma fragmentów, które wskazywałyby na jakieś zagrożenie ... 

... Na Siewiernym samoloty podchodziły tego dnia do lądowania według tzw. radaru precyzyjnego i dwóch radiolatarni typu NDB - dalszej i bliższej. Przy tego typu podejściu załoga, kierując samolotem, opiera się głównie na komendach kontroli ruchu lotniczego. Czyli lecąc, jak było w tym przypadku, bez widoczności terenu, opiera się tylko na tym, co słyszy z wieży. Informacje i komendy kontrolera, jakie mamy w stenogramach, nie są typowe dla podejścia precyzyjnego. Począwszy od chwili wejścia samolotu na ścieżkę podejścia końcowego, powinien on być najpierw zidentyfikowany ..., potem podawać mu odległość od pasa i wysokość, na której powinien się znajdować. Ta informacja powinna być podawana w sposób ciągły ... używa się go wówczas, gdy w ogóle niewiele widać bądź też kiedy załoga ma problemy z przyrządami ... Załoga jest wówczas przekonana, że kontroler doprowadza samolot bezpiecznie do punktu, gdy dostrzeże ona pas i zdecyduje się lądować, a jeśli go nie dostrzeże, wówczas bezpiecznie odejdzie na drugi krąg ... Tymczasem w stenogramach takich komend nie ma. Nie ma też informacji, że samolot nie jest na kursie i że zboczył ze ścieżki, choć utrzymanie samolotu o takim ciężarze, przy takich prędkościach, w takich warunkach pogodowych, jakie panowały, cały czas na kursie i ścieżce bez pomocy kontrolera jest niemożliwe, jeśli na lotnisku nie ma nowoczesnego systemu naprowadzania - ILS, MMS lub systemu nawigacji satelitarnej. 

... Tymczasem na cztery minuty przed katastrofą praktycznie milkną rozmowy między wieżą, Tu-154 i Jakiem-40. Pada tylko komenda 'na kursie i ścieżce' i 'horyzont 101'. To jest absurdalne i niewiarygodne. Takie określenia jak 'na kursie i ścieżce' są niemożliwe bez uprzednich poprawek kursu czy gradientu schodzenia. ... Nagła przerwa w zasilaniu samolotu, przerwanie pracy komputera pokładowego, pracy czarnych skrzynek, nawet ich zasilania awaryjnego - akumulatorowego, zakłócenie pracy ciśnieniomierzy, gdy samolot znajduje się jeszcze nad ziemią, wydaje się dziwna. ... czarne skrzynki nie mają zasilania awaryjnego, zasilany akumulatorem jest wyłącznie lokalizator, dzięki któremu można je odnaleźć po katastrofie. Tym bardziej dziwne wydaje się, że wiele godzin po katastrofie szukano czarnej skrzynki, skoro nadajnik wysyła sygnał ... 

Gdyby samolot utracił nawet całą elektronikę, spadałby, ściąłby po drodze wiele drzew i uderzył w ziemię. Ale nie powinien przepaść tak gwałtownie. Mógłby rozpaść się na kilka czy kilkanaście części, ale rozmiar zniszczenia nie powinien być aż tak wielki. ... 

... gdy się wczytamy w stenogramy, trochę dziwi, że zarówno płk Krasnokucki, jak i centrala w Moskwie starały się koniecznie doprowadzić do tego, by ten samolot zszedł do 100 m nad ziemią. W mojej ocenie do chwili przekroczenia granic Polski wszystko odbywało się normalnie. O dalszej fazie lotu wiemy niewiele, ale z pewnością sytuacja się zmieniła od momentu wejścia w przestrzeń powietrzną Federacji Rosyjskiej. Samolot nie został powitany w sposób właściwy - nie określono mu sposobu podejścia i kierunku, z którego będzie podchodził, na który pas ma się kierować, jaki jest kierunek i siła wiatru, ciśnienie w rejonie lotniska oraz inne istotne informacje. To wszystko podaje się standardowo. Tymczasem nic na ten temat nie ma w stenogramach. Zastanawia mnie też, dlaczego dowódca jednostki w Twerze, mając podwładnego płk. Krasnokuckiego na miejscu w Smoleńsku, konsultował informacje pogodowe z Moskwą.

Pogoda tuż przed podejściem Tu-154 gwałtownie się pogorszyła. Mówił o tym mjr Artur Wosztyl, dowódca samolotu Jak-40 do kpt. Arkadiusza Protasiuka. To jest zagadkowa sytuacja. ... Otóż załoga Jaka-40 podała kpt. Protasiukowi informację o gwałtownym pogorszeniu się pogody, czyli 200-metrowej zaledwie widoczności na ziemi, na częstotliwości ruchowej, wykorzystywanej przez wieżę. Dlaczego? Jeżeli kpt. Protasiuk słyszał informację z Jaka-40, powinien to potwierdzić ... Albo nie słyszał, albo nie odpowiedział, bo walczył o życie. Było to cztery minuty przed podanym przez MAK czasem katastrofy. Od tego momentu nie ma żadnych rozmów między wieżą a Tu-154 M 101, a także jakiem-40 i tupolewem, oprócz 'na kursie i ścieżce' i 'horyzont 101'. To niemożliwe, dlatego według mnie te stenogramy są nieprawdziwe. ... 

... w samolocie stało się coś, co uniemożliwiało Tu-154 lądowanie według zadanych parametrów, np. blokada autopilota czy sterów, nagła awaria silnika, eksplozja, coś, czemu czoło musiał stawić kpt. Protasiuk ... 

Uważam za prawdopodobne i piszę o tym w swojej książce, że katastrofa wydarzyła się o godz. 8.33, maksimum 8.36. ... Ponieważ po raz pierwszy w historii lotnictwa światowego taśma czarnej skrzynki 'wydłużyła się' o 8 minut, czyli nagranie trwa 8 minut dłużej, niż jest to fabrycznie możliwe. Zapis czarnej skrzynki ma 30 minut i trwa w pętli - gdy dojdzie do końca, rozpoczyna nowe nagranie ...".

Juz prawie rowny rok temu, tez w czerwcu, ale 2010 roku, tj. dnia 17 czerwca 2010 roku powrocono niespodziewanie do rozwazan nad czasem katastrofy: "...jak się od 10.41 odejmie te osiem minut, które... nagrały się na trzydziestominutowej taśmie to wyjdzie nam godzina 10.33. Na forum smoleńskim pierwsza informacja o tym , że coś się stało jest z 10.25. Po pięćdziesięciu stronach dyskusji admin wyjaśnia, że mieli źle ustawiony zegar i trzeba dodać sześć minut = 10.31 lub 32...".

Powstaje wiec - juz rok temu - kolejny chaos dotyczący czasu upadku samolotu:  08.25 / 08.31 / 08.32 / 08.33 / 08.36 / 08.37 / 08.38 / 08.39 / 08.40 / 08.41 / 08.56 / 08.58 - ostatnia godzina z tu wymienionych pojawila sie w rosyjskich mediach tylko jeden raz.  


Tego tez dnia - rok temu w 2010 - kwestia czasu jest porownywana (Nasz Dziennik) ze stenogramem i w kontekscie pracy autopilota: "... Piloci zwrócili uwagę na dwie poważne kwestie związane ze stenogramami: 1. Stenogramy obejmują dłuższy odcinek czasu niż 30 minut... 2. Autopilot był nastawiony na określony czas, po upływie którego automatycznie przełączał sterowanie na odejście na drugi krąg. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że do tego nie doszło, albo że stenogramy o tym kłamią... W stenogramie rozmów zarejestrowanych na urządzeniu MARS-BM ...roi się od błędów. W transkrypcji brakuje kluczowych fragmentów rozmów i komend, które powinny padać w kabinie. Całość nagrania trwa aż 38 minut, przekracza to możliwości techniczne taśmy magnetycznej 70A-11 umieszczonej w rejestratorze CVR znajdującym się w pomarańczowym  zasobniku OL4... Długość nagrania na taśmie magnetycznej w powyższym rejestratorze jest równa 30 minut. Głowica kasuje poprzednie treści, nagrywając kolejne, a taśma obraca się w zamkniętym obwodzie. ... Długość taśmy nie powinna trwać 38.16,8 minuty. Początek zapisu: 10:02:48,6 czasu rosyjskiego, koniec zapisu: 10.41.05,4 czasu rosyjskiego. Czas o prawie jedną trzecią dłuższy niż możliwości techniczne taśmy stawia pod znakiem zapytania wiarygodność dokumentu...".

09 czerwca 2011 roku - "... Marek Pasionek, który nadzorował śledztwo smoleńskie, został odsunięty od tego postępowania. ... zabrano mu akta śledztwa - ustaliła 'Rzeczpospolita' ... Chodzi o prośbę ws. śledztwa z jaką Parulski zwrócił się do Amerykanów: przekazanie stronie polskiej m. in. satelitarnych zdjęć z miejsca katastrofy". 

28 czerwca 2011 roku - Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski w 'Gazecie Polskiej' i w portalu Wirtualna Polska pisza: "... Jeden z najważniejszych dowodów w sprawie tragedii smoleńskiej zaginął w którejś z podległych premierowi instytucji. Wzajemnie oskarżają się one o ukrywanie materiałów otrzymanych z USA, w tym zdjęć satelitarnych ... SKW, ABW i MSWiA oświadczyły, że przekazały je na czas prokuraturze, a prokuratura twierdzi, że ich nie dostała ... dokumentów zaczęto szukać dopiero po powtórnym piśmie z USA ... 17 marca 2011 r. do prokuratury ... wpłynęła odpowiedź z USA na prośbę o pomoc w sprawie śledztwa. Była to już druga odpowiedź USA. Pierwsza przyszła ... 11 stycznia 2011 r. W drugiej Amerykanie oświadczyli, że 'Stany Zjednoczone przekazały agendom rządu polskiego już w początkowym okresie śledztwa wszelkie materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, jakimi dysponowały, i w tej chwili władze USA nie posiadają żadnych innych informacji w tym zakresie'. ... Prawdopodobnie więc zdjęcia satelitarne miejsca katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. są już w Polsce od ponad roku ... Gdy w marcu br. nadeszło drugie pismo z USA, Wojskowa Prokuratura Okręgowa zwróciła się do organów i instytucji państwowych, w tym również do Tomasza Arabskiego ... o przekazanie wszelkich materiałów uzyskanych od organów bądź agend Stanów Zjednoczonych Ameryki związanych z okolicznościami katastrofy. ... prokuratorzy oświadczyli, że po poszukiwaniach prokuratury otrzymali 'od jednej z instytucji państwowych pakiet dokumentów niejawnych'. ... Po wybuchu afery z ukrywaniem zdjęć satelitarnych z USA kontrwywiad wojskowy 14 czerwca 2011 r. oznajmił: 'Służba Kontrwywiadu Wojskowego informuje, że już w kwietniu 2010 r. w ramach współpracy z jedną ze służb partnerskich NATO otrzymała materiały niejawne pochodzące z rozpoznania satelitarnego związane z katastrofą samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Materiały zostały niezwłocznie przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie'. ... podobny komunikat wydała ABW. Agencja poinformowała, że bezzwłocznie przekazała Wojskowej Prokuraturze Okręgowej materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, które otrzymała od swoich zagranicznych partnerów ... Zadaliśmy więc prokuratorowi Zbigniewowi Rzepie następujące pytania: 1. Kiedy i czy Wojskowa Prokuratura Okręgowa otrzymała ww. materiały od jednej ze służb specjalnych ... 5 sierpnia 2010 r. na nasze pytanie, czy wojskowi prokuratorzy dysponują takimi zdjęciami, odpowiedział Pan bowiem, że 'polska prokuratura oczekuje na realizację swojego wniosku o pomoc prawną skierowanego do Prokuratora Generalnego Stanów Zjednoczonych, po otrzymaniu którego, mam nadzieję, będzie możliwe udzielenie Panu stosownych informacji'. ... 2. Jeśli ww. materiały zostały przekazane, to od której z polskich służb? Odpowiedzi na te pytania nie otrzymaliśmy ... któraś ze służb musiała te materiały ukrywać. ... już 29 września 2010 r. minister MSWiA, Jerzy Miller, odpowiadając na zapytanie poselskie Jolanty Szczypińskiej z PiS 'w sprawie zdjęć satelitarnych miejsca katastrofy samolotu Tu-154M wykonanych w dniu 10 kwietnia 2010 r.', napisał w piśmie do marszałka Sejmu: 'Szanowny Panie Marszałku! W nawiązaniu do pisma z dnia 18 sierpnia 2010 r. (sygn. SPS-024-7697/10) dotyczącego zapytania posła na Sejm RP pani Jolanty Szczypińskiej w sprawie zdjęć satelitarnych miejsca katastrofy samolotu Tu-154M wykonanych w dniu 10 kwietnia 2010 r., z upoważnienia prezesa Rady Ministrów, w porozumieniu z sekretarzem Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, uprzejmie informuję, że przedmiotowe zdjęcia zostały przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie'. ... Przypomnijmy, że 29 kwietnia 2010 r. sekretarz rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki powiedział w Sejmie, że Polska otrzymała ze Stanów Zjednoczonych zdjęcia satelitarne przedstawiające miejsce katastrofy. Kilka dni później minister powtórzył tę informację w rozmowie z dziennikarzem RMF FM ... oświadczenie w sprawie zdjęć złożone w Sejmie 29 kwietnia przez Jacka Cichockiego, że Polska już otrzymała zdjęcia, padło niepełną godzinę po tym, jak premier Tusk, odpowiadając na pytania posłów, powiedział, że rząd o zdjęcia dopiero wystąpi do USA ...". 

Dnia 29 czerwca 2011: 

"... Na początku konferencji, podczas której zaprezentowano białą księgę, zabrał głos prezes PiS, Jarosław Kaczyński: '... raport MAK. Raport, który wedle naszej najlepszej wiedzy, jest nieprawdziwy, szkaluje Polaków i Polskę, wprowadza w błąd międzynarodową opinię publiczną...'. ... 

Macierewicz zarzucił Rosjanom fałszowanie i niszczenie dowodów ... niszczenia wraku... 

Poruszono sprawę technicznego stanu prezydenckiego samolotu, w którym po remoncie w Rosji wystąpiły różne awarie: agregaty autopilota i niesprawności dotyczące odbioru sygnałów z radiolatarni. Macierewicz mówił, że przyrządy, które już wcześniej uległy awarii 'były zapewne jedną z przyczyn dramatu, który rozegrał się nad Smoleńskiem' ... 

Rosjanie przekazali nieprawdziwe karty do lądowanie na lotnisku w Smoleńsku. ... Nie podano również wymaganych danych meteorologicznych ... Macierewicz wykazywał również nieprawidłowości w funkcjonowaniu lotniska w Siewiernyj, zaniedbania dotyczyły przygotowania lotniska (m.in. brak właściwego oświetlenia ...) oraz przeszkolenia personelu. ... 

Zgodnie z zeznaniami kontrolerów lotów, w pełni świadomi podawali oni fałszywe informacje dotyczące przebiegu lotu i sytuacji meteorologicznej na miejscu lądowania ... sami kontrolerzy lotu byli zszokowani i zaskoczeni, skąd nagle o godz. 10.00 pojawiła się mgła. Była nieprzewidywana we wcześniejszych informacjach meteorologicznych. Gdy się pojawiła, stała się elementem straszliwej gry ... kontrolerzy lotu "błędnie informowali załogę, że samolot jest 'na kursie' i 'na ścieżce', gdy w rzeczywistości był nad ścieżką, a w odległości 2,5 km od progu pasa zszedł poniżej ścieżki ... przekazywali fałszywe informacje co do wysokości, na której jest samolot i co do odległości od środka pasa. Od 10 km nie był na kursie i na ścieżce, ale piloci byli upewniani, że wszystko jest w porządku". 

"Kluczowym pytaniem jest, dlaczego centrala zakazała im zamknięcia lotniska, dlaczego odmówiła wskazania zapasowego lotniska, dlaczego zmuszała ich do przekazywania fałszywych informacji?". ... 

BOR za wiedzą i z polecenia MSWiA Jerzego Millera i szefa BOR gen. Janickiego powierzył w ręce rosyjskie całą ochronę prezydenta ... Ten samolot odwołano do Moskwy. Nie było ochrony, nie było samochodu pancernego ... 'Rosjanie nie zapewnili na lotnisku środków niezbędnych do zabezpieczenia wizyty prezydenta'. ... jest to jeden z faktów nieznanych opinii publicznej. 

Rosjanie, mimo obowiązku w związku z panującymi złymi warunkami atmosferycznymi, nie zamknęli lotniska w Smoleńsku ... Informacji na temat lotnisk zapasowych centrala w Moskwie nie przekazała ani załodze samolotu, ani obsadzie lotniska. Według raportu Macierewicza, to moskiewska centrala nakazała przyjęcie prezydenckiego samolotu mimo złych warunków atmosferycznych. 

Rosjanie nie podjęli akcji ratunkowej - kontrolerzy z Siewiernyj nie ogłosili natychmiast alarmu dla wszystkich jednostek ratowniczych lotniska. Nie został ogłoszony alarm, który by skutkował natychmiastowym przybyciem ekipy ratunkowej. Od miejsca tragedii do lotniska jest 300 metrów. Pierwsza karetka przybyła po 17 minutach ... minister Jacek Sasin, który to obserwował, jak i pan mecenas Rafał Rogalski, który zapoznał się z pełną dokumentacją będącą w dyspozycji strony rosyjskiej ... u osób, na których nie było widać śladów urazu, nawet nie było próby sprawdzenia, czy żyją, próby reanimacji ... 

'Rosja złamała porozumienie z 1993 r. przy badaniu katastrofy' ... 

Rosjanie mieli obowiązek zamknąć lotnisko. ... Macierewicz powiedział, że Rosja bezzasadnie nie oddaje Polsce wraku Tu-154M, czarnych skrzynek oraz resztek urządzeń elektronicznych z samolotu, mimo że te dowody są własnością Polski ... Nieprawidłowości dotyczą również badania zapisu nagrań z czarnych skrzynek, ich fragmentarycznego odczytania oraz wpisywania innych słów np. kpt. Protasiuka w kluczowej sytuacji. Komenda 'odchodzimy' została przez stronę rosyjską sfałszowana, a duża część taśmy celowo zaszumiana ... 

... miesiąc po tragedii kłamano na temat dokładnej godziny katastrofy ... w świadectwach zgonów ofiar wpisane zostały godziny śmierci na 8.55, 8.56, 8.57. Dlatego Macierewicz zastanawia się, co działo się z ofiarami katastrofy między godz. 8.41 a 8.57. ...". 

Tego tez dnia 29 czerwca 2011 roku publicysta dziennika 'Izwiestija' Władimir Mamontow skomentowal wystapienie Maciarewicza i 'Bialą Ksiege' ...: "Jest to najczystszej wody brudna polityka ... - cytuje agencja RIA-Nowosti - Nie mogę pojąć, jak może być nie wstyd urządzać taniec na grobach; nie tylko naciągać, ale przekręcać oczywiste fakty...". 

30 czerwca 2011 roku - "... Prezentując drugą część 'białej księgi' Antoni Macierewicz ... mówi też m.in., ... że dzień przed katastrofą otrzymano ostrzeżenie o możliwości uprowadzenia statku powietrznego z lotnisk jednego z państw Unii Europejskiej. Brak reakcji na zagrożenie terrorystyczne obciąża zwłaszcza szefów służb specjalnych i nadzorującego ich premiera D. Tuska ... Według autorów 'białej księgi', Komorowski przejął 10 kwietnia 2010 r. obowiązki głowy państwa, 'nie czekając na dowody śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co było złamaniem konstytucji RP ... Nadal nie jest znane pochodzenie oraz tryb i czas otrzymania wiarygodnej informacji o śmierci pana profesora Lecha Kaczyńskiego - prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, po otrzymaniu której Pan Bronisław Komorowski - marszałek sejmu rozpoczął 10 kwietnia 2010 roku wykonywanie obowiązków Prezydenta RP' ... Według autorów 'białej księgi', polski rząd zawarł umowę, w wyniku której Polska odstąpiła od badania katastrofy na podstawie porozumienia z 1993 roku i przyjęła do wiadomości zarządzenie premiera Rosji Władimira Putina z 13 kwietnia 2010 roku. Zgodnie z tym zarządzeniem, to Międzypaństwowej Komisji Lotniczej (MAK) powierzono rosyjskie badanie przyczyn katastrofy na podstawie załącznika nr 13 do konwencji chicagowskiej. ... Bez decyzji Arabskiego nie można było uzyskać zgody na wykorzystanie samolotu ... to Arabski 'odpowiada za wskazanie tego właśnie samolotu na lot 10 kwietnia 2010 roku'. ... Według drugiej części 'białej księgi', dla lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 'zrezygnowano z rosyjskiego nawigatora na pokładzie TU-154M ... co bezpośrednio obciąża ministra spraw zagranicznych' Radosława Sikorskiego. ... 'nie przygotowano wizyt przygotowawczych ani wizyty BOR sprawdzającej warunki na lotnisku w Smoleńsku ... zlekceważono informację z 9 kwietnia 2010 do Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP o możliwości porwania jednego z samolotów UE'. ... rząd utajnił przed opinią publiczną m.in. ustalenia narady prokuratorów polskich i rosyjskich z 10 kwietnia co do godziny katastrofy ... Polska i międzynarodowa opinia publiczna była przez miesiąc upewniana, że do tragedii doszło o godz. 8.56 (czasu polskiego)/ 10.56 (czasu rosyjskiego). O tym, że to nie była prawda rząd pana Donalda Tuska wiedział już w nocy z 10 na 11 kwietnia ... zespół parlamentarny ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej dysponuje zapisem narady prokuratorów polskich i rosyjskich z 10 kwietnia 2010 r., z którego wynika, że polska strona została tego dnia poinformowana, iż do katastrofy doszło o godz. 8.41 czasu polskiego, czyli 10.41 czasu rosyjskiego. ... 'warto przypomnieć, że jeszcze w październiku 2010 r. wśród 5 tys. szczątków samolotu znalezionych przez polskich archeologów (na miejscu katastrofy) było także ponad kilkaset szczątków ofiar'. ... 'Biała księga' stwierdza też, że rząd utajnił przed opinią publiczną posiadane dowody odpowiedzialności rosyjskiej, a w szczególności rozmowy kontrolerów z wieży w Smoleńsku z centralą w Moskwie i między sobą. ... Zapowiedział, że za około 1,5 miesiąca zostanie przedstawiona bezpośrednia przyczyna 'obezwładnienia samolotu Tu-154M'. ... Badamy, jaka była bezpośrednia przyczyna obezwładnienia samolotu na wysokości 15 metrów. Z badania komputera pokładowego wiadomo, że wtedy ustało  zasilanie i  wszystkie mechanizmy tego samolotu przestały działać ... na wysokości 15 metrów 'wszystkie mechanizmy samolotu przestały działać na skutek ustania dopływu zasilania'.  ... dziennikarze pytali, dlaczego nie ma ... informacji znanych publicznie, że 'piloci korzystali nie z tego wysokościomierza, z którego powinni korzystać, że za długo lecieli na autopilocie, że za późno podjęli manewr odejścia na drugi krąg'. ... To są fakty niesprawdzone i niezweryfikowane, które jak na razie stanowią tylko część kampanii mającej obarczyć polskich pilotów, a nie zawierają rzeczywistego, obiektywnego obrazu zwłaszcza ostatnich 20-30 sekund lotu - odpowiedział Macierewicz". 

Dnia 04 lipca 2011 powyzszy temat uzupelniam o artykul, w ktorym czytamy

"... Z końcowego raportu MAK wynika, że samolot Tu-154M nr 101 uderzył w brzozę, która miała oderwać fragment jego skrzydła, 850 m od progu pasa startowego na wysokości 5 m (253 m npm.). Następnie 760 m od progu pasa maszyna zerwała przewody linii elektrycznej zasilającej lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj. Tupolew był wówczas na wysokości ok. 8 m nad ziemią (ok. 260 m npm.). Chwilę potem, 715 m od progu pasa, Tu-154 zderzył się z kolejnym drzewem. Jak czytamy w raporcie MAK, do kolizji doszło na wysokości 8,1 m (260 m npm.). ... od uderzenia w brzozę samolot cały czas się wznosił. 635 m od progu pasa Tu-154 znów zahaczył o drzewo - tym razem jeszcze wyżej, bo na poziomie 10 - 15 m (ok. 270 - 275 m npm.). Na tej samej wysokości zetknął się z konarami 620 m od progu pasa. ... Samolot nadal się wznosił lub utrzymywał wysokość - a następnie, w odległości 560 m od progu pasa, nastąpił zanik zasilania i zamrożenie pamięci komputera pokładowego FMS (Flight Management System) samolotu. Doszło do tego 15 m nad ziemią (273 m npm.). Dopiero potem zaczął tracić on wysokość. ... 'Zanik zasilania FMS nastąpił o 10.41.05 na wysokości barometrycznej skorygowanej do poziomu lotniska na wysokości około 15 metrów, prędkości podróżnej 145 węzłów', ... teren pod samolotem wyrównywał się wówczas do poziomu pasa startowego (wcześniej samolot znajdował się nad zagłębieniem, czyli słynnym 'jarem') i ze schematów przedstawionych przez MAK jednoznacznie wynika, że 15 m nad poziomem lotniska to 10 - 15 m nad ziemią (według raportu MAK tupolew uderzył w ziemię w miejscu znajdującym się 258 m npm., czyli między 0 a 5 m nad poziomem lotniska). Dane te odczytali Amerykanie, bo w Tu-154M nr 101 zainstalowany był komputer produkcji USA ... 

Oznacza to, że czasy wyłączenia poszczególnych urządzeń rejestrujących są następujące:
-FMS (komputer pokładowy) - 08.41.05, wysokość 15 m nad ziemią.
-FDR (Flight Data Recorder) KS-13 - kasetowy pokładowy rejestrator lotu KBN-1-1 - 08.41.05.
-QAR (rosyjski) MŁP-14-5 - pokładowy katastroficzny rejestrator parametrów - 08.41.05.
-MARS-BM (CVR - zapis rozmów pilotów) - 08.41.05,4 (w tym czasie, według stenogramu rozmów z kokpitu, urwany został zapis). Rosjanie nie poinformowali, na podstawie jakich danych podali czas 08.41.05,4 ... 

-ATM-QAR - tzw. trzecia czarna skrzynka (polska), ... 08.41.02,5. Skąd różnica 2,5 sek. między wskazaniami skrzynki ATM a innymi rejestratorami? ... Przerwanie pracy urządzeń pokładowych nastąpiło bowiem ok. 15 nad ziemią i w odległości ... ok. 60 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem. ... Gdy nastąpił zanik zasilania FMS oraz rejestratorów lotu, polski Tu-154 znajdował się około 60 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem i około 600 m od progu pasa. ... Podane przez MAK współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot, i współrzędne zatrzymania się urządzeń pokładowych dzieli ok. 140 m, choć powinno to być to samo miejsce ... sprawa zaniku zasilania komputera pokładowego to jedna z kluczowych przesłanek uprawdopodobniających hipotezę rozpadu Tu-154 nad ziemią. Jest to bowiem jeden z niewielu faktów bezspornych, który możemy zweryfikować na podstawie badań naukowców z USA, których orzeczenie jest podstawą tej informacji." 

17 lipca 2011 roku - 

"... Dziennikarze 'Newsweeka' dotarli do ustaleń komisji Jerzego Millera wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Według nich na sekundy przed katastrofą piloci prezydenckiego TU-154 próbowali poderwać samolot przy użyciu przycisku automatycznego odejścia, tyle że wcześniej go nie aktywowali ... Andrzej Stankiewicz i Piotr Smiłowicz w artykule 'Trzecia prawda o Smoleńsku' piszą, że wedle raportu, piloci nacisnęli przycisk automatycznego odejścia 'uchod', ale ten nie zareagował ... przycisk również tam mógłby zadziałać. Tyle, że trzeba go wcześniej aktywować przez naciśnięcie przycisków 'zachod' i 'glis', dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia ...". 

26 lipca 2011 roku 'Fakty.Interia.pl' informują

"... (http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/macierewicz-samolot-nie-dlatego-sie-rozpadl-ze-uderzyl-w,1673246) Prokuratorzy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej podczas konferencji prasowej ... potwierdzili, że rejestratory samolotu przestały działać na ok. 1,5 do 2 sekund przed zderzeniem z ziemią. Przyczyną - według biegłych - było uszkodzenie instalacji elektrycznej ... Macierewicz w reakcji na konferencję prokuratury zwołał własną konferencję w Sejmie. Oświadczył na niej: 'Dzisiaj jednoznacznie prokuratura potwierdziła, iż badania, które dokonała w oparciu o analizę skrzynki ATM, i jak rozumiem innych danych, potwierdzają tezy "białej księgi", że do tragedii doszło na skutek awarii zasilania na wysokości co najmniej 15 m nad poziomem pasa, między 60 - 120 m przed uderzeniem w ziemię. I to jest informacja absolutnie kluczowa ... Fakty są bezsporne. Samolot nie dlatego się rozpadł, że uderzył w ziemię ... Samolot utracił zasilenie na wysokości 15 m, na dwie sekundy przed uderzeniem w ziemię ... Katastrofa nastąpiła na 15 m nad poziomem pasa ...'. Prokuratorzy poinformowali we wtorek, że rejestrator ATM nie wykazał, aby system odejścia w ostatnich sekundach lotu TU-154M był aktywny, a rejestratory parametrów lotu nie zarejestrowały 10 kwietnia 2010 r. żadnych niesprawności maszyny aż do zderzenia jej skrzydła z drzewem o godz. 8.40 i 59 sekund ...". 

Dnia 28 lipca 2011 roku GazetaPrawna.pl podaje

"... Podczas czwartkowego posiedzenia zespołu parlamentarnego za pomocą telemostu połączono się z USA, gdzie prof. Kazimierz Nowaczyk, ... przedstawił część wniosków... 'Pan prof. Nowaczyk stwierdził, że miały one (dwa wstrząsy) charakter zewnętrzny w stosunku do mechanizmu samolotu ... Nie interpretuję tego, na razie zbieramy fakty ... Ale jakiej one były natury, jaka była ich przyczyna, tego nie wiemy ... Wiemy, że powodem katastrofy nie było zahaczenie o brzozę ... Samolot nie zmienił kursu po minięciu tej brzozy, zmienił kurs dopiero ... dużo dalej ... Mieliśmy do czynienia z chłodną analizą profesjonalisty, fizyka, profesora Uniwersytetu Maryland, który od wielu, wielu miesięcy pracuje nad danymi amerykańskimi pochodzącymi z przyrządów tego samolotu, które zostały zbadane w Redmond w USA i ... stały się bazą do analizy całego zespołu ... po minięciu brzozy, ... samolot nie zmienił tego kursu, nie ma co do tego cienia wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło - na skutek dwóch wielkich wstrząsów - do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego ... 15 metrów nad poziomem pasa'. ... 

... Macierewicz powiedział też, że podczas swej wizyty w Waszyngtonie rozmawiał z członkami National Transportation Safety Board, organizacji zajmującej się badaniem katastrof ... W piątek podczas specjalnej konferencji prasowej upubliczniony zostanie raport polskiej komisji pod przewodnictwem ministra SWiA Jerzego Millera, wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej...".

29 lipca 2011 roku Komisja Jerzego Millera przedstawila Raport koncowy: "... (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Raport-Millera-ucina-wszelkie-teorie-spiskowe,wid,13641166,wiadomosc.html) Raport ucina wszelkie teorie spiskowe - mówi 'Wirtualnej Polsce' Paweł Deresz ... Raport Millera ucina wszelkie spekulacje i propagandowe informacje rozpowszechniane na temat katastrofy, jak te o możliwym ataku terrorystycznym czy rozpylanych wokół samolotu substancjach chemicznych ... Mąż zmarłej posłanki SLD podkreślił też, że raport wskazuje odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską ...".

01 sierpnia 2011 roku wg Komisji Jerzego Millera z Raportu koncowego wynika: "... (http://wiadomosci.wp.pl/kat,18011,title,Rosjanie-mogli-uratowac-tupolewa-wystarczylo-by,wid,13645369,wiadomosc_prasa.html) Tragiczny ciąg błędów pilotów tupolewa i rosyjskich kontrolerów można było powstrzymać ... mógł to zrobić jeden człowiek: Wiktor Ryżenko, kierownik strefy lądowania, czyli kontroler ze smoleńskiej wieży. Gdyby w odpowiednim czasie wydał pilotom komendę 'horyzont' ... stwierdził jednoznacznie płk Mirosław Grochowski, wiceprzewodniczący polskiej komisji badającej przyczyny smoleńskiej katastrofy. ... bezwzględnie powinien nakazać załodze przerwanie podejścia i wykonanie odejścia na drugi krąg ... Wiktor Ryżenko, wydał załodze naszego tupolewa tę komendę, kiedy samolot znajdował się na wysokości zaledwie ok. 14 metrów nad lotniskiem! Dwie sekundy wcześniej kapitan Arkadiusz Protasiuk ... sam już usiłował wyprowadzić maszynę - najpierw w automacie, a następnie ręcznie ... Rosjanie nie chcieli przekazać nam zapisów wideo rejestrujących pracę załogi wieży kontroli lotów na lotnisku Siewiernyj. Najpierw przekonywali, że taśma jest już w rosyjskiej prokuraturze, następnie oświadczyli nam, że nic się 10 kwietnia na tej taśmie nie nagrało ...".

03 sierpnia 2011 roku reakcja na raport Komisji Jerzego Millera - Jaroslaw Kaczynski komentuje: "... (http://wiadomosci.wp.pl/) że bez działań Rosjan nie byłoby tej katastrofy. 'Najpierw podjęto bezpodstawną decyzję nieodsyłania samolotu. Później jest wprowadzanie w błąd załogi i zachęta do lądowania, a w efekcie katastrofa. ...'. ... 'PiS zamierza ostatecznie wyjaśnić sprawę katastrofy smoleńskiej i będzie zmierzał do umiędzynarodowienia śledztwa ...'. ...".

23 sierpnia 2011 roku reakcja na raport Komisji Jerzego Millera w postaci artykulu Tadeusza Święchowicza, w 'Gazecie Polskiej' (zobacz: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,page,4,title,Tajemnica-urwanego-skrzydla-Tu-154M,wid,13710895,wiadomosc_prasa.html) "... Potężna siła, jaka zniszczyła Tu-154M w Smoleńsku, nie była związana z brzozą, której komisje rządowe Polski i Rosji przypisują zapoczątkowanie destrukcji samolotu ... Teoria o zderzeniu z brzozą opiera się głównie na błędnych pomiarach i zwykłych dezinformacjach. Sprzeczne z nią są nawet dane ujawnione w raporcie komisji Jerzego Millera. Według komisji rządowych i prokuratury wojskowej rejestratory Tu-154M nie odnotowały żadnej informacji o niesprawności jakiegokolwiek systemu ... Wersja o rozbiciu się samolotu o drzewo pojawiła się natychmiast po katastrofie ... Teoria ta jest więc równie stara jak dezinformacje o czterech podejściach do lądowania czy nieposłuszeństwie pilotów wobec poleceń kontrolerów ... Twórcą tej wersji wydarzeń był wyjątkowo płodny smoleński bloger i badacz katastrofy Siergiej Amielin. Potem przyjęły ją rządowe komisje obu krajów ... Kiedy szczątki rozbitej maszyny przewieziono z wrakowiska na betonowy plac koło lotniska, leżały one blisko pół roku pod gołym niebem, dzięki czemu deszcz zmył z nich większość śladów katastrofy ... W projekcie raportu końcowego, MAK podał, że w wyniku zderzenia z drzewem doszło do oddzielenia końcówki lewego skrzydła o długości ok. 4,7 m. ... Skrzydło złożone na betonie pod smoleńskim niebem wiernie odpowiadało opisowi Amielina ... Przeciw tej teorii wystąpili jednak w końcu zeszłego roku polscy eksperci. Stwierdzili oni nieoczekiwanie, że według pomiarów dokonanych na miejscu zdarzenia przez przedstawicieli strony polskiej, oderwany fragment lewego skrzydła miał nie 4,7 lecz 6,1 m ... 'Można przyjąć ... że od konstrukcji oderwany został fragment o długości od 6,4 do 6,7 m'. Polscy eksperci uznali np., że samolot w momencie uderzenia w ziemię leciał przechylony na lewe skrzydło, a Rosjanie - że na prawe (według Polaków obrócił się tylko o 160 st. wokół swojej osi, a według Rosjan aż o 200 - 210 st.) ... Rosjanie, o dziwo, ulegli sile naszych argumentów i zwiększyli w swoim końcowym raporcie długość amputowanej części do 6,5 m ... Według rosyjskich danych dotyczących toru lotu i pozycji brzozy, uderzenie nie mogło bowiem nastąpić ponad 6 m od końca skrzydła. ... przez wiele miesięcy badań doświadczeni eksperci rosyjscy nie zauważyli, że kluczowy kawałek badanego samolotu jest o jedną trzecią dłuższy, niż to podawali. ... W pośpiechu zapomniano jednak o tym, że ten fragment zmierzyli w pierwszych dniach po katastrofie polscy eksperci. Kiedy Polacy oficjalnie zauważyli tę niezgodność, Rosjanie woleli nie podejmować dyskusji ... W opublikowanym w maju 2010 r. wstępnym raporcie MAK stwierdzono, że zderzenie lewym skrzydłem z brzozą nastąpiło 80 m na lewo od przedłużonej osi pasa lotniska. Według Amielina drzewo rosło 75 m od osi pasa ... Polscy badacze brzozy ... twierdzą, że było to tylko 73 m. ... Według Amielina samolot leciał równolegle do osi pasa, przesunięty o ok. 60 m na południe. Raport końcowy MAK doprecyzował, że zderzenie z fatalną brzozą nastąpiło przy odchyleniu bocznym samolotu od osi pasa wynoszącym dokładnie 61 m ... Przełomowe znaczenie miało tu ujawnienie raportu Millera. ... Polscy eksperci w pomiarach na miejscu katastrofy ustalili bowiem, że pancerna brzoza stała nie 75, lecz tylko 63 m od przedłużonej osi pasa ... Z wykresów podejścia załączonych do raportu Millera wynika też, że samolot leciał trochę dalej od osi pasa, niż to ustalili Rosjanie. Krótko mówiąc, przeszedł on prawie dokładnie środkiem nad pancerną brzozą. Minął ją nie końcówką skrzydła, lecz centropłatem. Jeśli te precyzyjne ustalenia komisji Millera są prawdziwe, to samolot zwalił brzozę co najwyżej kadłubem lub podwoziem. ... Zarówno Rosjanie, jak i Polacy twierdzą np., że samolot zerwał kikutem lewego skrzydła linię wysokiego napięcia. Już od ponad roku wiadomo jednak, że linia ta zerwana została półtorej minuty przed przelotem tupolewa i czas ten jest niekwestionowany, bo pochodzi z bardzo dokładnych zegarów serwerów elektrowni. ... samolot zaczął zakrzywiać tor lotu w odległości 690 m od progu drogi startowej (tj. 165 m po minięciu brzozy) i że kadłub znajdował się wówczas ok. 18 m nad ziemią. Oznacza to, że po minięciu brzozy samolot leciał nie tylko prosto jak strzała, ale też bardzo szybko wznosił się w górę. ... Kiedy samolot minął brzozę, żadne odchylenie od kursu jednak nie nastąpiło. ... Oficjalnej wersji przeczy też np. brak innych oznak przelotu odrzutowca koło brzozy. Nie ma tam śladów strug gorących gazów wyrzucanych z ogromną prędkością z silników. Pozostały śmieci i inne rupiecie, które powinny być odrzucone na ogromną odległości, gdyby przeleciał nad nimi potężny odrzutowiec. ... Bezpośrednim świadkiem, który mógłby potwierdzić, że smoleńska brzoza przerąbała skrzydło odrzutowca, jest Nikołaj Bodin, właściciel zapuszczonej działki obok feralnego drzewa ... Świadek zeznał rosyjskim prokuratorom, że nie spostrzegł, aby od samolotu po minięciu brzozy cokolwiek odpadło, a maszyna leciała dalej po prostej. ... Raport Millera ... lokalizuje, że urwany fragment upadł 110 m od brzozy i 20 m bliżej toru lotu. Nikt ze zwolenników oficjalnej teorii nie wyjaśnił dotychczas, jaka tajemnicza siła przeniosła tak daleko urwaną końcówkę skrzydła ... w raporcie Millera widać, że zaraz po przelocie nad miejscem, gdzie spadło skrzydło, nastąpiło ... odchylenie kursu maszyny w lewo ...".

29 sierpnia 2011 roku przeprowadzono ekshumacje zwlok Zbigniewa Wassermanna: "... (http://wp.pl/) Nad ranem na cmentarzu na krakowskich Bielanach ekshumowano ciało Zbigniewa Wassermanna. Ekshumacji dokonali prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przy udziale specjalistów z Żandarmerii Wojskowej. To pierwsza ekshumacja ofiary katastrofy smoleńskiej. Naczelna Prokuratura Wojskowa nie przesądza, czy będą następne ... 'Nie wierzę że Rosjanie przeprowadzili rzetelną sekcję zwłok mojego ojca', mówiła w poniedziałek dziennikarzom RMF FM Małgorzata Wassermann, córka zmarłego posła PiS ... dokumenty, które przyszły z Rosji są po prostu nieautentyczne ... W komunikacie NPW podkreślono, że podstawą działania śledczych były 'wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok'. ...".

08 wrzesnia 2011 roku PAP relacjonuje materiały z prezentacji prof. Kazimierza Nowaczyka (University of Maryland) oraz prof. Wiesława Biniendy (University of Akron, członka Grupy Ekspertów ds Wypadków Lotniczych FAA / NASA) przed Zespołem Parlamentarnym ds zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010: "... Przedstawili oni wyliczenia i analizy dotyczące kluczowego momentu katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Prof. Wiesław Binienda, dziekan wydziału inżynierii z Ohio ... analiza masy samolotu, jego prędkości i średnicy brzozy pokazują, że maszyna mogła utracić jedynie niewielką krawędź skrzydła, co nie wpłynęłoby na jej stabilność. Z kolei fizyk prof. Kazimierz Nowaczyk zwrócił uwagę m. in. na animację zaprezentowaną przez komisję Millera. Jak podkreślił, Tu154M nie mógł po zderzeniu z drzewem lecieć odwrócony o 180 st. przez tak długi czas jak na animacji ... 'Nie ma wątpliwości, że skrzydło samolotu Tu-154M nie zostało złamane przez uderzenie w brzozę. Badania, których dokonał zespół prof. Biniendy w Ohio, kierowanego przez ekspertów NASA, jednoznacznie tego dowodzą', powiedział Antoni Macierewicz ... 'z dokładnością do jednego centymetra przedstawiano nam przebieg wydarzenia polegającego na tym, że zrekonstruowane skrzydło tego samolotu na tej samej wysokości, pod tym samym kątem i z tą samą prędkością uderza w zrekonstruowaną matematycznie brzozę. Brzoza zostaje przecięta, skrzydło ma lekki uszczerbek, w żaden sposób nie znoszący potencjału jego siły nośnej ... dlaczego tak długo nas okłamywano? ... dlaczego eksperci komisji Jerzego Millera podpisali się pod fałszywym raportem?'. ... Obliczenia i wnioski prof. W. Biniendy zostały zweryfikowane przez specjalistów z FAA i NASA (http://mdabrowski.salon24.pl/340718,prezentacja-ekspertow-przed-zespolem-parlamentarnym-08-09-2011). ... Według raportu Millera, 'w odległości ok. 2,7 km przed progiem drogi startowej samolot znalazł się poniżej nakazanej ścieżki zniżania, ok. 30 m przed bliższą radiolatarnią samolot znalazł się na tyle nisko, że nastąpił kontakt z pierwszą przeszkodą - końcówka prawego skrzydła uderzyła w wierzchołek brzozy na wysokości około 10 m. Zderzenie to nie spowodowało jednak uszkodzeń mających wpływ na zdolność samolotu do lotu. Po przebyciu ok. 200 m nad terenem porośniętym trawą samolot zderzył się kępami młodych drzew - zdaniem ekspertów nie jest wykluczone, że w tym momencie powstały pierwsze uszkodzenia wiązek przewodów elektrycznych. W odległości 855 m od progu pasa, ok. 350 m od miejsca upadku, samolot lewym skrzydłem uderzył w brzozę o średnicy pnia ok. 30 cm. Skutkiem tego uderzenia była utrata części lewego skrzydła, w efekcie czego rozszczelniony został zbiornik paliwowy. Jak stwierdza raport, zderzenie to spowodowało jednocześnie rozszczelnienie wszystkich trzech instalacji hydraulicznych. Rozerwaniu przewodów hydraulicznych towarzyszył ubytek płynu hydraulicznego z instalacji oraz spadek ciśnienia w każdej z nich. Po przebyciu kolejnych 200 m samolot zderzał się z konarami drzew o średnicy do 20 cm, które powodowały dalsze uszkodzenia. W odległości 525 m od progu pasa startowego nastąpiło pierwsze zderzenie samolotu z ziemią, w wyniku którego płatowiec samolotu został porozrywany na fragmenty' ...".

17 wrzesnia 2011 roku "Nasz Dziennik" podaje: "... Pod ekspertyzą z badania przyrządów rządowego tupolewa, dołączoną w formie załącznika do protokołu wojskowego sporządzonego po katastrofie w Smoleńsku, nie ma podpisów żadnego z polskich ekspertów ... Rosyjskojęzyczny dokument parafowali wyłącznie pracownicy ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej. Efektem pracy Rosjan i polskich podpułkowników Sławomira Michalaka, Janusza Niczyja i Dariusza Majewskiego jest liczący 100 stron dokument, opublikowany jako załącznik 4.9.3 protokołu komisji. Michalak mówi, że po skończonych badaniach polscy oficerowie mieli obiecaną dyskusję z rosyjskimi specjalistami, ale do niej nie doszło. W rosyjskim protokole nie ma najmniejszego śladu po pobycie polskich specjalistów w podmoskiewskich Lubiercach, gdzie w tamtejszym Państwowym Instytucie Naukowo - Badawczym Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej przeprowadzano badania ...".

01 pazdziernika 2011 roku IAR i "Nasz Dziennik" informuja: "... Analizując pracę silników tupolewa, komisja Jerzego Millera pominęła parametry pracy sprężarek wysokiego ciśnienia. A tymi wartościami posługiwała się w komunikatach załoga w ostatniej fazie lotu ... W zapisach z rejestratora ATM-QAR, zamieszczonych w załączniku 4 do protokołu z badań okoliczności katastrofy na Siewiernym, w analizie pracy zespołu napędowego, brakuje istotnych danych. ... Ostatnia informacja na ten temat została zanotowana o godz. 8.34, gdy inżynier ustawił moc silników na 70 procent i potwierdził włączenie automatu ciągu. Do tych wartości odnosi się także instrukcja użytkowania w locie samolotu. Konfiguracja samolotu Tu-154M zbliżającego się do lotniska Siewiernyj pozwalała na szybki nabór wysokości. Mimo tego działania załogi podjęte po sygnale radiowysokościomierza o osiągnięciu wysokości 65,6 m nie przyniosły efektu i samolot nadal się zniżał ...".

Dnia 06 listopada 2011 roku poinformowano: "...Antoni Macierewicz, przewodniczący sejmowego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, opisał w rozmowie z Gazetą Polską VD wyniki rekonstrukcji procesu rozpadu Tu-154. Wynika z niej, że zniszczenie samolotu rozpoczęło się od destrukcji lewego spodu śródpłacia tupolewa. W centropłacie Tu-154, najmocniejszej konstrukcyjnie części samolotu, doszło do rozerwania od wewnątrz ... Właśnie w lewym spodzie śródpłacia, czyli podstawy samolotu, mamy do czynienia z destrukcją fragmentu kratownicy, stanowiącej część najmocniejszego elementu samolotu. Jak twierdzi Antoni Macierewicz, zniszczenia poszczególnych części tupolewa wskazują, że samolot został 'otwarty' w tym miejscu, gdy znajdował się jeszcze w powietrzu, a następnie - na skutek działania energii pochodzącej prawdopodobnie z wnętrza samolotu - odwrócił się o 180 stopni...".

21 listopada 2011 roku 'tvp.info' informuje: "... 10 kwietnia samolot rozpadł się na tysiące elementów różnej wielkości. Zdaniem części profesorów, z punktu widzenia mechaniki, ten fakt jest trudny do wytłumaczenia. ... prof. Zdzisław Śloderbach z Politechniki Opolskiej mówił wcześniej, że na pokładzie mógł nastąpić wybuch tzw. bomby paliwowo-powietrznej. Najpierw sfinansowania konferencji odmówił naukowcom Komitet Mechaniki Polskiej Akademii Nauk ... NCBiR konferencji nie sfinansuje. ... Koordynator inicjatywy zorganizowania konferencji prof. Piotr Witakowski z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej sprawy nie zamierza komentować...".

26 listopada 2011 roku PAP informuje: "... 'Z wyliczeń i analiz dotyczących kluczowego momentu katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. wynika, że Tu-154M nie uderzył w brzozę, a jego skrzydło oderwało się na skutek ciągle jeszcze nieznanych okoliczności' powiedział Antoni Macierewicz ... W piątek odbyło się posiedzenie kierowanego przez Macierewicza zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. W jego trakcie prof. Wiesław Binienda, dziekan wydziału inżynierii z Ohio i prof. Kazimierz Nowaczyk za pomocą telemostu zaprezentowali animacje, symulacje oraz modele matematyczne dotyczące ostatnich sekund lotu Tu-154M ... Samolot leciał na dużo większej wysokości, nie uderzył w brzozę, a skrzydło oderwało się na skutek ciągle jeszcze nieznanych okoliczności ... Nowaczyk przekonywał - powołując się na badania trajektorii lotu Tu-154M - że 'nie mógł mieć miejsca' kontakt samolotu z brzozą przy bliższej radiolatarni na lotnisku, a także z brzozą, która miała oderwać skrzydło samolotu, ani kontakt z drzewami, pomiędzy brzozami oraz bezpośrednio za nimi. 'W tych miejscach - według policzonych trajektorii - samolot znajdował się wyżej, przeleciał nad obiema brzozami, około 14 metrów wyżej' ... Prof. Wiesława Binienda powiedział z kolei, że 'fragment skrzydła samolotu Tu-154M nie mógł urwac się na brzozie i być znaleziony 111 metrów dalej, bo według symulacji komputerowej upada na ziemię w odległości od 10 do 12 metrów od brzozy ... najbardziej prawdopodobne miejsce oderwania fragmentu skrzydła, jest na wysokości 26 metrów oraz w odległości 42 metrów od miejsca znalezienia'. Macierewicz uważa, że ustalenia ekspertów stanowią 'niebywały krok naprzód, jaki zrobiliśmy w wyjaśnianiu tej tragedii ... Wiemy już nie tylko, co się nie wydarzyło z pewnością, a więc wiemy już, że z pewnością ta brzoza skrzydła nie ułamała, ale znamy już pierwsze sekundy katastrofy. Wiemy, że rozpoczęła się mniej więcej 69 metrów za brzozą na wysokości 26 metrów, gdy doszło do dwóch wstrząsów, których wprawdzie przyczyn jeszcze nie znamy, ale one zapoczątkowały dalsze dramatyczne wydarzenia', mówił Macierewicz. Według raportu komisji Jerzego Millera, w odległości ok. 2,7 km przed progiem drogi startowej samolot znalazł się poniżej nakazanej ścieżki zniżania, ok. 30 m przed bliższą radiolatarnią samolot znalazł się na tyle nisko, że nastąpił kontakt z pierwszą przeszkodą ... Raport podaje, że w odległości 855 m od progu pasa, ok. 350 m od miejsca upadku, samolot lewym skrzydłem uderzył w brzozę o średnicy pnia ok. 30 cm. Skutkiem tego uderzenia była utrata części lewego skrzydła ... Po przebyciu kolejnych 200 m samolot zderzał się z konarami drzew o średnicy do 20 cm, które powodowały dalsze uszkodzenia ...".

29 listopada 2011 roku 'Wirtualna Polska' (http://wp.pl) informuje za 'Gazeta Polska' cytujac artykul panow Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego i uwypuklajac w naglowku: 'Amerykańscy i polscy eksperci zespołu sejmowego Antoniego Macierewicza zrekonstruowali przebieg ostatnich sekund lotu maszyny, na pokładzie której zginęło 96 Polaków, w tym para prezydencka i najwyżsi dowódcy polskiej armii. Fakty są jednoznaczne: do katastrofy nie mogło dojść bez udziału osób trzecich'. A dalej autorzy pisza: "... Ostatnia prezentacja Zespołu Parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza to efekt równoległych badań amerykańskich i polskich ekspertów. W USA wiodącą rolę odegrali prof. Wiesław Binienda i dr Kazimierz Nowaczyk, w Polsce - grupa fizyków, którzy na razie wolą nie ujawniać swoich nazwisk. Wnioski, do jakich niezależnie od siebie doszli naukowcy z Polski i Stanów Zjednoczonych, pokrywają się w 100 proc. Z prezentacji, będącej syntezą ustaleń uczonych, wyłania się całkowicie inny obraz wydarzeń niż zaprezentowany przez MAK i komisję Jerzego Millera. Badania ekspertów podważają oficjalną wersję katastrofy mówiącą, że Tu-154 zaczepił o brzozę, stracił w wyniku tego zderzenia fragment lewego skrzydła, po czym obrócił się o 180 st. i spadł na ziemię. Z analizy danych pochodzących z systemu TAWS i komputera pokładowego (wysokości samolotu w ustalonych momentach i położeniach geograficznych) oraz parametrów lotu zamieszczonych w raportach MAK i w raporcie komisji Millera (przeciążenia i kąty określające stopień przechylenia i pochylenia samolotu) wynika, że: 1. Kontakt samolotu z brzozą przy bliższej radiolatarni i z brzozą, która miała odciąć fragment skrzydła, w ogóle nie miał miejsca. Tu-154 przeleciał bowiem ok. 14 m nad tymi drzewami. 'Są to rachunki dokonane przez naukowców z Polski, wielokrotnie sprawdzone. Jesteśmy przekonani o ich słuszności' - stwierdził ... dr Kazimierz Nowaczyk. 2. Samolot stracił część skrzydła 69 m za brzozą, na wysokości 26 m nad ziemią. Eksperci udowodnili, że element ten nie mógł urwać się na brzozie i znaleźć się 111 m (!) od niej (tak twierdzili specjaliści z Rosji i z komisji Millera), gdyż według symulacji komputerowej po takim zderzeniu upadłby na ziemię w odległości 10 - 12 m od drzewa. 3. Nawet gdyby Tu-154 zaczepił o brzozę, nie straciłby w wyniku tego zderzenia fragmentu skrzydła. Udowodniła to symulacja komputerowa dokonana przez prof. Biniendę przy użyciu specjalistycznego programu LsDyna3D. By przekonać sceptyków, prof. Binienda przeprowadził eksperyment kilkakrotnie, zawyżając niektóre parametry ponad stan faktyczny (gęstość drewna brzozy, średnicę drzewa itd.). 4. Równocześnie z momentem utraty fragmentu skrzydła (co nastąpiło, jeszcze raz podkreślmy, na wysokości 26 m nad ziemią) maszyną zachwiały dwa duże wstrząsy, odnotowane przez skrzynkę ATM (parametrów lotu). Właśnie wtedy doszło do zmiany kursu tupolewa. 5. Dwie sekundy później, gdy Tu-154 był ok. 15 m nad ziemią, samolot utracił zasilanie i przestał działać komputer pokładowy, a jego dane zostały zamrożone. To ich odczyt przez amerykańskiego producenta jest źródłem prezentowanej przez prof. Biniendę i Nowaczyka analizy. Maszyna znajdowała się wówczas ok. 60 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem. ... Kazimierz Nowaczyk jest doktorem fizyki, pracującym obecnie na Uniwersytecie w Maryland (USA). Prof. Wiesław Binienda jest dziekanem wydziału inżynierii Uniwersytetu Akron w stanie Ohio oraz członkiem grupy ekspertów ds. badań katastrof lotniczych takich instytucji i firm jak NASA, FAA oraz Boeing. Może się także pochwalić doktoratem z dziedziny badania wytrzymałości materiałów, honorowym członkostwem Amerykańskiego Stowarzyszenia Inżynierów Lądowych (ASCE) i stanowiskiem redaktora naczelnego 'Journal of Aerospace Engineering'. W pracach przedstawionych w piątek 25 listopada brał udział także prof. Braun, jeden z najbardziej doświadczonych uczonych NASA. ... W przeciwieństwie bowiem do ustaleń Rosjan i komisji Millera, analiza ekspertów Zespołu Parlamentarnego Macierewicza oparta jest na obiektywnych danych i przy użyciu fachowego oprogramowania. 'Waga tej prezentacji polega także na tym, że dwa różne zespoły, polski i amerykański, badając według różnych metodologii dwa inne fragmenty tego samego lotu - jedni trajektorię, drudzy oderwanie skrzydła - doszli do tych samych wniosków. Ustalili m.in., że samolot leciał na wysokości, na której nie mógł zetknąć się z brzozą i że skrzydło utracił na wysokości 26 m nad ziemią. Oczywiście, ponieważ mamy do czynienia z analizą naukową, jesteśmy świadomi tego, że posługując się uzyskanymi danymi zakreślamy wynikom pewną granicę tolerancji. Gdy prof. Binienda mówi o tym, że skrzydło oderwało się od samolotu 69 m za miejscem, gdzie rośnie brzoza, to trzeba przyjąć, że mogło to być kilka metrów wcześniej lub kilka metrów dalej. Nasza prezentacja dokładnie odzwierciedla zapis zachowania się samolotu pozostawiony w rejestratorach parametrów lotu i w systemie TAWS oraz FMS (komputera pokładowego) i ostatecznie podważa całkowicie bezpodstawną tezę o odwróceniu się samolotu i utraty fragmentu skrzydła po uderzeniu w brzozę' - mówi Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. ... zwraca szczególną uwagę na odnotowane w skrzynce ATM dwa wstrząsy, pokrywające się w czasie z oderwaniem się skrzydła i ze zmianą kursu samolotu, a poprzedzające przerwanie pracy komputera pokładowego. 'Chociaż powód tych gwałtownych wstrząsów nie jest znany, to jedno jest pewne: nie ma żadnej naturalnej przyczyny, która mogłaby do nich doprowadzić, tak samo jak nie ma żadnej naturalnej przyczyny utraty przez samolot fragmentu skrzydła na wysokości 26 m nad ziemią' - mówi Antoni Macierewicz. I dodaje: 'Trzeba jasno powiedzieć to, czego tak boją się rządzący i duża część establishmentu. Przeprowadzone analizy i badania wskazują z dużą dozą pewności, że do tragedii TU-154M w dniu 10 kwietnia 2010 r. doszło na skutek działania osób trzecich. Ta hipoteza śledcza - zawieszona, jak mówił prokurator Seremet, 1 kwietnia br. - musi być natychmiast podjęta na nowo. Trzeba zresztą przypomnieć, że wynika to także z publicznych oświadczeń prokuratury, która w dniu 26 lipca br. stwierdziła, że samolot utracił zasilanie energetyczne na wysokości 15 - 17 m nad ziemią. Nie sądzę zresztą, by dziś ktokolwiek był gotów bronić tezy o ułamaniu skrzydła przez 40-centymetrową brzoze'. Ostatnie prace przedstawione przez Zespół pokazują więc, co naprawdę zdarzyło się w Smoleńsku: kapitan Protasiuk sprowadzał samolot zgodnie z przyjętymi założeniami do momentu, gdy jak wcześniej przypuszczał, będzie konieczne 'odejście w automacie' . Takie odejście rozpoczął. Proces ten odzwierciedla wyznaczona przez dane TAWS i FMS trajektoria lotu. Przez cały czas samolot znajdował się na bezpiecznej wysokości i nigdy nie zszedł poniżej poziomu pasa lądowania, co kłamliwie zarzuca rosyjska propaganda i pseudoeksperci. Gdy samolot zaczynał się wznosić (właśnie ok. 69 m za miejscem, gdzie rośnie brzoza), na wysokości ok. 26 m doszło do dwu silnych wstrząsów, urwało się skrzydło i rozpoczęła się katastrofa, której kluczowym momentem stała się utrata zasilania".

   Przebieg katastrofy smolenskiej, Salon24.pl, Parlamentarna Komisja Maciarewicza, Dyskusja internetowa wokol artykulu 'Gazety Polskiej', listopad - grudzien 2011.

01 grudnia 2011 roku wydawca portalu "niezalezna.pl" Dorota Kania informuje: "... Sprowadzenie TU-154 na 100 metrów nastąpiło na bezpośredni rozkaz z moskiewskiego centrum dowodzenia całą operacją. Nosiło ono kryptonim 'LOGIKA'. Kryje się pod nim dowództwo wojskowego lotnictwa transportowego Rosji, odpowiednik polskiego Centrum Operacji Powietrznych. ... A nazwisko dowodzącego 10 kwietnia 'LOGIKĄ' generała znalazło się jednak, pomimo prób ukrycia go, w stenogramie rozmów na smoleńskiej wieży. ... Generał zadzwonił jednak o 9.45 na 'Siewiernyj' akurat w chwili, gdy Krasnokucki wyszedł na zewnątrz. Kim był generał Benediktow, który wydał kluczowy rozkaz? ... Generał-major Władimir Benediktow, bo to on dowodził operacją, urodził się w 1963 r. w Niżnym Tagile na Uralu. Ukończył Bałaszowską Wyższą Szkołę Lotniczą i Wojskową Szkołę Sił Lotniczych im. J. Gagarina ... W 2006 skończył Akademię Sztabu Generalnego Rosji, awansując do ścisłej grupy najwyższych dowódców sił zbrojnych. W 2007 r. Władimir Putin mianował go zastępcą dowódcy i szefem sztabu dowództwa całego wojskowego lotnictwa transportowego Federacji Rosyjskiej. Wcześniej w rosyjskiej nomenklaturze wojskowej nosiło ono nazwę 61 Armii Powietrznej. Posiada specjalność wojskowego pilota-snajpera. Uczestniczył w trzech wojnach: w Afganistanie i w obu wojnach czeczeńskich, w 1994 i 1999. ... W przygotowaniu tekstu współpracowała Olga Alehno. Wykorzystałem ... blogerów piszących m.in. pod pseudonimami amelka222, ander i seaclusion ... Cały tekst ... w dzisiejszym numerze 'Gazety Polskiej Codziennie' ...".

Dnia 03 grudnia 2011 cytujemy "Komunikat dla środków przekazu wydany przez grupę 16 profesorów w sprawie katastrofy smoleńskiej"; zrodlo 'Radio Maryja' dnia 01 grudnia 2011 roku: "... W związku z licznymi zapytaniami ze strony przedstawicieli środków przekazu kierowanymi do sygnatariuszy listów w sprawie 'katastrofy smoleńskiej' ... pragniemy wyjaśnić, co następuje. W czerwcu br. grupa 3 profesorów zwróciła się do Komitetu Mechaniki PAN z wnioskiem, aby Komitet Mechaniki rozważył powołanie oficjalnego zespołu analitycznego, którego celem byłoby wykonanie ekspertyzy dotyczącej mechanizmu zniszczenia samolotu w 'katastrofie smoleńskiej' ... ich zdaniem jedynym skutecznym na to sposobem jest wykonanie naukowej ekspertyzy dotyczącej mechanizmu zniszczenia samolotu. Wobec braku dostępu do materialnych szczątków samolotu ekspertyza taka musiałaby być przeprowadzona na podstawie dokumentacji technicznej samolotu oraz dokumentacji fotograficznej jego szczątków i ich usytuowania. Dokumenty takie mają charakter obiektywny. Mogą więc być przedmiotem badań naukowych i posłużyć do wykonania tzw. zadania odwrotnego, czyli ustalenia położenia samolotu i prędkości jego szczątków w momencie zdefragmentowania. ... Przewodniczący Komitetu Mechaniki PAN odpowiadając na ten list stwierdził, że Komitet podziela pogląd, że powinno być jak najwięcej wiarygodnych informacji na temat przebiegu katastrofy, lecz Komitet, ani nie dysponuje osobowością prawną, ani siedzibą, ani środkami finansowymi ... W celu pokonania tych ograniczeń grupa 16 profesorów nauk technicznych i ścisłych wystąpiła w październiku br. z dwoma listami. ... Pierwszy list miał na celu usunięcie bariery finansowej. Został on zaadresowany do Dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju ... List drugi został skierowany do dziekanów tych wydziałów i dyrektorów tych instytutów na uczelniach polskich, które zawierają w swych nazwach słowo 'mechanika'. ... Na list pierwszy dyrektor NCBiR odpowiedział kilkanaście dni temu listem, który zakończył słowami '... zmuszony jestem poinformować, że postulatów przez Panów zgłoszonych do realizacji przyjąć nie mogę'. Na list drugi, mimo upływu miesiąca czasu nadeszły do chwili obecnej jedynie 2 odpowiedzi ... (Podpisali) Prof. dr hab. inż. Władysław Dybczyński, Prof. zw. dr hab. inż. Kazimierz Flaga, dr h.c. Politechniki Krakowskiej, Prof. dr hab. inż. Jacek Gieras, JEEE Fellow, Hamilton Sundstrand Fellow, Prof. dr hab. inż. Zdzisław Gosiewski, Prof. dr hab. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz, dr h.c. Uniwersytetu w Kaliningradzie, Prof. dr hab. inż. Grzegorz Jemielita, Prof. zw. dr hab. inż. Janusz Kawecki, Dr hab. inż. Marek Łagoda, prof. ndz. PL, Prof. dr hab. inż. Piotr Małoszewski, Prof. zw. dr hab. inż. Jan Obrębski, Prof. zw. dr hab. inż. Bolesław Orłowski, Dr hab. inż. Jan Pawlikowski, prof. ndz. PW, Prof. dr hab. inż. Jacek Rońda, Dr hab. inż. Zdzisław Józef Sloderbach, prof. ndz. PO, Prof. zw. dr hab. inż. Janusz Turowski, dr h.c. Universita di Pavia (oraz) Dr hab. inż. Piotr Witakowski, prof. ndz. AGH. Warszawa - Kraków, dnia 28 listopada 2011 r.".

Dnia 05 grudnia 2011 roku Marek Pyza pisze: "... Parlamentarny zespół zajmujący się badaniem katastrofy smoleńskiej powoli kończy prace. Najważniejsze wnioski sformułował w oparciu o badania polskich naukowców mieszkających w USA. ... Prace tej grupy firmuje dr Kazimierz Nowaczyk z Wydziału Biochemii i Biologii Molekularnej Uniwersytetu w Maryland ... Oddzielne analizy prowadzi prof. Wiesław Binienda, dziekan Wydziału Inżynierii Uniwersytetu Akron w Ohio, współpracujący z NASA (m.in. przy badaniu katastrofy promu 'Columbia') ... Według oficjalnej wersji 855 metrów przed progiem pasa samolot lewym skrzydłem zahaczył o brzozę na wysokości 6,2 m nad ziemią. W wyniku zderzenia stracił część skrzydła, która spadła 111 m dalej, zaczął przechylać się na lewą stronę, obrócił się i spadł, rozbijając się na tysiące kawałków. Wyniki badań przedstawione przez prof. Biniendę dowodzą, że taki przebieg wydarzeń nie był możliwy. Na podstawie żmudnych badań prowadzonych za pomocą programów komputerowych wykorzystywanych w takich przypadkach przez NASA podważa on przede wszystkim możliwość oderwania się kawałka skrzydła w wyniku kontaktu z drzewem o średnicy ok. 45 cm. Jego wyliczenia pokazują, że w tej sytuacji brzoza zostałaby przecięta, a skrzydło lekko uszkodzone na krawędzi, bez poważnego naruszenia całej konstrukcji. Dowodzi również, że skrzydło - zakładając jego oderwanie się - spadłoby kilkanaście (a nie 111) metrów za drzewem. W dodatku nie byłoby szans na jego przemieszczenie się na prawą stronę od osi samolotu. A w takim miejscu - w stosunku do trajektorii lotu - zostało znalezione. Wobec powyższego zastosował badanie odwrotne - biorąc pod uwagę wszelkie czynniki (m.in. wagę skrzydła, kształt, opory powietrza, prędkość samolotu, prędkość pionową), sprawdził, gdzie musiałoby nastąpić oderwanie kawałka skrzydła, aby wylądowało w tym miejscu. Okazało się, że co najmniej 26 m powyżej gruntu i 69 m za brzozą (czyli 42 m przed miejscem znalezienia). ... znajdują one potwierdzenie w kolejnej analizie przeprowadzonej przez inne osoby ... w Polsce ... Chodzi o trajektorię lotu na podstawie danych TAWS (systemu ostrzegania przed przeszkodami) i FMS (komputera pokładowego), które badano w USA. Na rysunkach zaprezentowanych w raportach MAK i komisji Millera wykresy te są krótsze od naszkicowanych na podstawie zapisów czarnych skrzynek. Nagle się urywają. Nie uwzględniają ostatniego sygnału TAWS (38 zapis) i FMS, a te nie pokrywają się z ogólnie przyjętą wersją. Pokazują, że samolot znajdował się ok. 24 m nad pierwszą brzozą i 20 m ponad gruntem nad drugą. Według trajektorii sporządzonej na podstawie tych dwóch systemów samolot nawet na moment nie zszedł poniżej poziomu lotniska i cały czas leciał ponad drzewami. I wreszcie trzecia rzecz - być może kluczowa. Według wyliczeń ekspertów parlamentarnego zespołu w momencie, w którym miało dojść do oderwania się skrzydła (na owych 26 m nad ziemią), samolot wykonał dwa gwałtowne wahnięcia (według ekspertów można mówić o wstrząsach), które są widoczne na wykresach zaprezentowanych przez oficjalne komisje. Po nich nastąpiły odcięcie zasilania, półbeczka i zderzenie z ziemią. ... MAK, ani komisja Jerzego Millera nie dokonały analiz podobnych do zaprezentowanych przez parlamentarny zespół. Nie przeprowadzono symulacji rozpadania się samolotu, nie sprawdzono, jak powinno zachować się skrzydło po zderzeniu z drzewem, nie zbadano wpływu ewentualnego zderzenia na tor lotu Tu-154M, nie ma nawet śladu ekspertyzy samego drzewa, nie pobrano żadnych próbek ... Raport PKBWL całą analizę ostatniej fazy lotu opiera na fotografiach wrzuconych do Internetu przez bliżej niezidentyfikowanego mieszkańca Smoleńska. Dodajmy, że dopóki Amielin nie opublikował swoich rewelacji, temat brzozy nie istniał. Na początku pojawiała się nawet teza, że Tu-154M mógł zahaczyć o maszt bliższej radiolatarni. Czy polscy specjaliści weryfikowali uszkodzenia drzew na drodze lądowania przedstawione przez Amielina? ... Antoni Macierewicz ... mówi, wydarzenia, które zrekonstruowali eksperci, z pewnością nie były wynikiem naturalnego zachowania się samolotu ani wynikiem błędów pilotów. Załoga nie zeszła poniżej pasa, nie naraziła samolotu na zderzenie z ziemią, uniknęła kontaktu z jakąkolwiek przeszkodą naturalna ... Poseł oczekuje, że wynikami badań naukowców w USA zajmą się polscy śledczy. ... WPO (Wojskowa Prokuratura Okregowa) w Warszawie nie otrzymała dotąd żadnych materiałów. Antoni Macierewicz mówi coś innego: Materiały pierwszej prezentacji prof. Biniendy przesłaliśmy 30 września, ostatniej - 1 grudnia. ... Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odmówiło pomocy w sfinansowaniu przedsięwzięcia. ...".

16 grudnia 2011 roku "... 'Jestem pewna, że to nie była zwykła katastrofa. Przekonałam się o tym w Smoleńsku, gdzie byłam dwa razy', mówiła w wywiadzie dla portalu 'sdp.pl' dziennikarka Anita Gargas, autorka reportażu 'Katastrofa Smoleńska', która otrzymała tegoroczną Nagrodę Wolności Słowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. ... Pytana o katastrofę smoleńską Gargas opowiadała, że już na początku uderzyło ją, na jak małym obszarze doszło do katastrofy: 'Trzy długości tupolewa na dwie i pół długości jego skrzydeł. Ten skrawek ziemi można było prawidłowo zabezpieczyć, zebrać wszystkie dowody: szczątki ofiar i samolotu. Stało to w sprzeczności z tym, co słyszeliśmy, że nie udało się dobrze zabezpieczyć tego terenu, ponieważ był zbyt rozległy' ... Dziennikarka przyznała, ze jest w 100 procentach przekonana, że doszło do mataczenia w śledztwie. 'Z jakiego powodu, skoro rzekomo wszystko było w porządku i o katastrofie zdecydował tylko błąd pilotów, którzy uparli się, aby wylądować?' ... Gargas ujawniła także, że złożyła w prokuraturze dowody wskazujące na metodyczne niszczenie wraku. Film z wypowiedziami świadków, nagrania, niepublikowane zdjęcia. Nic z tym jednak nie zrobiono. Śledztwo utknęło w martwym punkcie ... są coraz bliżej wyjaśnienia prawdy ... Przełomowym momentem mogą być ujawnione przez 'Gazetę Polską Codziennie' nagrania z rozmów Bogdana Klicha z Edmundem Klichem. Wynika z nich, że strona polska niestety współuczestniczyła w ukrywaniu prawdy o odpowiedzialności Rosjan za katastrofę. Rząd polski dysponował żelaznymi dowodami, co do procedur zobowiązujących stronę rosyjską do zamknięcia lotniska w razie bardzo złej pogody. A pogoda była o wiele gorsza niż przewidują normy'. ... Jej reportaż został wyemitowany we wrześniu 2010 r. w programie 'Misja Specjalna'. Miesiąc później 'Misja' została zdjęta z anteny...".

17 grudnia 2011 roku 'Gazeta Polska' podala: "... Z protokołów zeznań świadków, do których dotarła 'Gazeta Polska Codziennie', jednoznacznie wynika, że akredytowany przy MAK-u płk Edmund Klich w kluczowym momencie odsunął od smoleńskiego śledztwa specjalistę meteorologa ppłk. Mirosława Milanowskiego. Zrobił to na żądanie Moskwy - ppłk Milanowski zebrał dowody świadczące o odpowiedzialności Rosjan za katastrofę smoleńską. ... Jak wynika z zeznań chor. Marcina G. ..., dyżurnego meteorologa z Wojskowego Biura Meteorologicznego, ppłk. Milanowskiemu około południa 10 kwietnia przekazano szczegółowe dane na temat sytuacji pogodowej w Smoleńsku. ... 13 kwietnia 2010 r. polscy prokuratorzy z udziałem ppłk. Milanowskiego przesłuchiwali Michaiła Radgowskiego, naczelnika stacji meteorologicznej jednostki wojskowej w Smoleńsku. ... 'O godz. 9.26 (czasu moskiewskiego) zaobserwowałem kolejną zmianę pogody ... O godz. 9.40 zaobserwowałem kolejną zmianę pogody: powstała mgła. Poinformowałem natychmiast służby meteorologiczne Jednostki Wojskowej nr 21350, skąd otrzymałem ostrzeżenie przed wichurą. Dane pogodowe poniżej minimum meteorologicznego lotniska ... Ok. godz. 10 odczytałem wskazania przyrządów ... dane te drogą telefoniczną przekazałem do wiadomości pododdziałowi służby meteorologicznej Jednostki Wojskowej nr 21350 i służbie meteorologicznej Dowództwa Lotnictwa Transportu Wojskowej w Moskwie'... Śledczy kontynuowali przesłuchanie Radgowskiego 14 kwietnia, ale już bez obecności ppłk. Milanowskiego, którego Klich odwołał na żądanie Aleksieja Morozowa, zastępcy gen. Tatiany Anodiny, szefowej MAK-u...".

Dnia 27 grudnia 2011 roku 'Wirtualna Polska' zacytowala wywiad z dnia 25 grudnia 2011 roku Jacka i Michała Karnowskich z poslem Antonim Maciarewiczem, opublikowany w http://uwazamrze.pl/2011/12/20560/i-nagle-slychac-krzyki-przerazenia/: "... Wiemy już dzisiaj z pewnością, że ta katastrofa nie była wynikiem ani błędu pilotów, ani naturalnych właściwości aerodynamicznych samolotu. Wiemy, że mieliśmy do czynienia z działaniem osób trzecich. Samolot rozpadł się w powietrzu, nie uderzając o żadne drzewa, i dopiero później spadł na ziemię. ... Szczątki tupolewa spadły na ziemię zapewne z wysokości 15 m, chociaż wydaje się, że główny moment katastrofy nastąpił na wysokości 26 m, kiedy odpadło skrzydło maszyny. To było początkiem katastrofy. Chwilę później, na wysokości 15 m, padło zasilanie i samolot się rozpadł. ... Skrzydło odpadło w powietrzu na wysokości 26 m, to się zdarzyło wiele metrów nad brzozą. ... Z tych badań wynika, że samolot zaczął rozpadać się na wysokości 26 m. I jest to zsynchronizowane z dwoma wstrząsami odzwierciedlonymi w trajektorii lotu i zapisanymi w rejestratorach lotu ATM. ... Na kilka sekund przed zatrzymaniem się rejestratorów. To z kolei nastąpiło 15 m nad ziemią, gdy padł system zasilania elektrycznego. ... Jedno z badań, które prowadzimy, polega na zsynchronizowaniu głosów z kabiny z przebiegiem wydarzeń fizycznych, zrekonstruowanych przez naszych ekspertów. Widać, że przebieg wydarzeń wywołuje bardzo dojmującą, głośną, tragiczną i wstrząsającą swoim dramatyzmem reakcję zarówno pilotów, jak i pasażerów. Są nagrane głosy zbiorowe i pojedyncze. Pierwszą ich falę słychać na wysokości 26 m, gdy dochodzi do oderwania skrzydła. Najpierw poznajemy reakcję pilotów, potem słychać pierwszą falę głosów przerażenia pasażerów, a na wysokości 15 m, gdy wszystko gaśnie, drugą. ... Widzą, czują, są świadomi przebiegu dramatu. Zarówno piloci, jak i pasażerowie. ... Do pięciu sekund. Tyle czasu widzą, że samolot zaraz się rozpadnie. ... Rejestrator w kabinie pilotów zbiera głosy z całego samolotu, zwłaszcza gdy są one pełne przerażenia i bardzo głośne. ... Jest też źródło drugie, które niestety prokuratura próbuje zdezawuować. Otóż do żony jednego z posłów, dziesięć minut po tym, jak dowiedziała się o tragedii z telewizji, dotarło nagranie głosowe od jej męża na jej telefonie. Odsłuchała je i zrelacjonowała Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. ... To jest jej relacja: '...na poczcie głosowej zarejestrowane było nagranie głosu mojego męża, który krzyczał 'Asia, Asia'. W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle, a dominujące były huk i trzaski. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie było to wyraźne. Nie rozpoznałam jakichkolwiek słów. Był to krzyk ludzi. Nagranie to trwało dwie, trzy sekundy. Głos męża był niewyraźny. Trzaski to były krótkie, ostre dźwięki. Tak, jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu'. ... A prokuratura po pięciu miesiącach milczenia wydała komunikat stwierdzający, że pani Joanna D. się pomyliła, bo to nie był głos jej męża, ale dzwonił ktoś inny i w innej sprawie. ... Samolot odchodzi, piloci nie popełniają żadnego błędu. Sprawdzili, że nie można lądować, decydują się odejść. W tym momencie na wysokości 26 m, gdy się wznoszą, odpada skrzydło. Maszyna zaczyna spadać. Na 15 m zanika zasilanie. Samolot się rozpada. Części spadają na ziemię. ... W tym tupolewie były trzy generatory, dwa równoległe systemy zasilania w energię elektryczną. ... I tylko rozpad samolotu mógł doprowadzić do tego, że zasilanie padło. ... Ale podjęliśmy prace nad analizą tysięcy zdjęć wraku i szczątków. Badania jednego z zespołów naszych ekspertów pozwoliły zidentyfikować miejsce, gdzie zaczął się rozpad kadłuba. Oczywiście, badanie śladów, które widać na zdjęciach, nie jest tak wiarygodne jak badania na miejscu. To hipoteza, ważna wskazówka. Na rekonstrukcjach widać, że w śródpłaciu, a więc w najmocniejszej części samolotu, znajduje się miejsce najbardziej zniszczone, rozerwane. Od niego zapewne rozchodziła się fala uderzeniowa, która była przyczyną rozpadu samolotu. Podkreślam, że to hipoteza, ale zbieżna z innymi danymi i analizami... Warto zwrócić uwagę na to, że w nagranej potajemnie przez Edmunda Klicha rozmowie minister Bogdan Klich podkreśla, a robi to kilka dni po katastrofie, że dla niego najbardziej zaskakujące jest to, iż piloci do końca reagują spokojnie, nie ma żadnych nerwowych ruchów. Załoga uważa, że wszystko przebiega zgodnie z planem, nie ma żadnego chaosu, a nawigator spokojnie odczytuje kolejne informacje o zmianie wysokości. ... Wszystkie procedury są z góry zaplanowane. Kapitan Protasiuk dziewięć minut przed planowanym lądowaniem mówi, że jeśli nie będzie można wylądować, to odejdą w automacie. I tak się dzieje. Spokojnie słucha nawigatora relacjonującego opadanie samolotu, które poprzedza odejście podczas manewru odchodzenia. Wreszcie samolot zaczyna się wznosić. I nagle dochodzi do katastrofy. Mamy 26 m nad ziemią. Coś się dzieje ... odpada skrzydło, następują dwa silne wstrząsy, samolot się rozpada... Kapitan Protasiuk nie był w żadnym, jak twierdziła Anodina, tunelu świadomościowym. Nikt nie biega, nie krzyczy ani nerwowo nie wypatruje ziemi przez okno. To nieprawda. W rzeczywistości wszystko aż do 26 m nad ziemią przebiega tak, jak zaplanowano. Piloci podejmują decyzję o odejściu wtedy, gdy na wysokości 100 m nad pasem nie widać ziemi. Samolot zachowuje się prawidłowo, reaguje na to polecenie. Wtedy jednak następuje wydarzenie zewnętrzne, dochodzi do dwóch wstrząsów, samolot traci skrzydło. ... Gdy generał Błasik podaje wysokość, kpt. Protasiuk wydaje komendę 'odchodzimy' którą powtarza drugi pilot. W kokpicie jest pełen spokój, Protasiuk mówi najpierw 'odejdziemy w automacie', potem 'odchodzimy', a następnie podaje kolejne meldunki o paraboli zejścia zakończonej wznoszeniem. Te fakty świadczą o tym, że nie było żadnej pomyłki. ... Dlatego tak często mieliśmy do czynienia z podrzucanymi fałszywymi informacjami o rzekomym bałaganie na pokładzie. Żaden fakt tego nie potwierdza. Nikt w żadnym momencie nie krzyczy, że są za nisko, że się pomylili, że coś jest nie tak. ... Krzyki przerażenia słyszymy dopiero wtedy, gdy samolot traci skrzydło i zaczyna się rozpadać. Dokładnie to samo usłyszała pani Joanna D. w nagraniu pochodzącym od męża. Dlatego ten kluczowy dowód zniszczono, a następnie próbuje się go zdezawuować ... I o tym także mówi Bogdan Klich, słusznie zdziwiony, dlaczego oni się nie denerwują. Klich jednak, który sam ukrywa dowody winy..., boi się nawet pomyśleć, co naprawdę znaczą opisywane przez niego fakty. ... Nie przesądzam, co to jest. Nie mogę wykluczyć, że była to także awaria silników ... Katastrofę widziało, o czym rzadko się mówi, bardzo wiele osób. One wszystkie mówią, że samolot wydawał jakiś przeraźliwy, dziwny dźwięk silników tuż przed katastrofą. Te sformułowania pojawiają się także w relacjach polskich pilotów, którzy czekali na przylot samolotu w Smoleńsku. ... Natomiast pewne jest, że nie było żadnego błędu pilotów. ... Nawet nasza prokuratura, która 1 kwietnia zawiesiła rozpatrywanie tej hipotezy (o zamachu), dodała ustami prokuratora generalnego pana Andrzeja Seremeta, że jeśli pojawią się nowe fakty, to jej badanie może zostać wznowione. Nowe fakty właśnie się pojawiły. To są zarówno wyniki prac naszego zespołu, jak i taśmy pana Edmunda Klicha. Dziś dowiedziałem się od prokuratury, że nasze podejrzenie o odpowiedzialności 'osób trzecich' jest badane ... Na tych nagraniach Bogdan Klich krytykuje Edmunda Klicha za materiał płk. Milanowskiego, w którym ten wskazuje na winę Rosjan. A ten bez szemrania przyjmuje dyspozycję, by zaniechać badania wątku rosyjskiej winy. ... Ale wiemy, że pana Edmunda Klicha wybrała - jako polskiego akredytowanego przy śledztwie - strona rosyjska. On sam to przyznaje. To on namawia polskich przedstawicieli do wyboru protokołu 13 konwencji chicagowskiej, tak wygodnego dla Rosji. ... Po śmierci prezydenta Kaczyńskiego premier Tusk i prezydent Komorowski natychmiast rozpoczęli realizację polityki alternatywnej, prorosyjskiej. ... Ale Lech Kaczyński w walce o niepodległość Polski był gotów podjąć najwyższe ryzyko. ... Mówił: 'Ta mafia jest do wszystkiego zdolna, ty sobie nie wyobrażasz, do jakich rzeczy są zdolni'. Mówił to z pozycji wiedzy prezydenta do człowieka, który też miał informacje o sile i groźbie mafii postkomunistycznej. ... Informację o śmierci wszystkich pasażerów podano natychmiast po katastrofie. Nikt ich nie ratował, nie sprawdzono, czy ktoś żyje. ... Nasza praca ma kilka faz. Mam nadzieję, że na początku 2012 r. sfinalizujemy prace nad fizycznym przebiegiem katastrofy. Drugim etapem będzie rekonstrukcja politycznego tła katastrofy. Tu też jesteśmy na dosyć zaawansowanym etapie. Ale jest i trzeci - ustalenie listy winnych. Mamy już wiele danych w tej sprawie. Wiemy na przykład, kto z Moskwy wydawał rozkazy, zdecydował o tym, by wbrew stanowisku kontrolerów lotu w Smoleńsku samolot jednak lądował. ... Decyzje podjęto w Moskwie i to z pewnością nie na poziomie generała wydającego rozkazy Krasnokutskiemu czy Plusninowi. Rosjanie złamali swoje własne prawo. Determinacja, by sprowadzić tam samolot, była więc ogromna. Jednocześnie warto pamiętać, że 7 kwietnia, w czasie wizyty premiera Tuska w Katyniu, rosyjskie służby bezpieczeństwa koncentrowały się wokół cmentarza w Katyniu. Trzy dni później, 10 kwietnia, w czasie planowanego lądowania prezydenta Kaczyńskiego, służb tych było dużo więcej i były skoncentrowane wokół lotniska. Był tam OMON, był Specnaz, o czym mówi wielu świadków, byli funkcjonariusze Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. W sumie pięć służb, w bardzo dużej, niezwykłej liczbie. I sprzęt, którym w dobę po tragedii cięto wrak, wybijano łomami szyby. To w świecie cywilizowanym niepojęte. Po tragedii nad Lockerbie zebrano każdy kawałeczek, wyłowiono szczątki z morza. I w końcu znaleziono element wygięty wybuchem bomby. Nikt z polskich ekspertów nie badał tego wraku! Nie badał skrzydła! Musimy także ustalić odpowiedzialność po polskiej stronie. ... Prawda nie oznacza wojny. Prawda przynosi wolność".

TVN24, wp.pl i PAP dnia 09 stycznia 2012 informuja: "... Do tragicznego wydarzenia doszło w Poznaniu podczas konferencji prasowej ws. rzekomego inwigilowania dziennikarzy Cezarego Gmyza i Macieja Dudy. Zastępca Wojskowego Prokuratora Okręgowego w Poznaniu płk Mikołaj Przybył prawdopodobnie usiłował popełnić samobójstwo ... Płk Przybył zwołał konferencje prasową, na której miał odnieść się do zarzutów, że prokuratura wojskowa w Poznaniu sześć razy złamała prawo, inwigilując dziennikarzy 'Rzeczpospolitej' i tvn24.pl w związku z badaną przez nich sprawą odsunięcia od śledztwa smoleńskiego prokuratora Marka Pasionka. ... mówił, ... że media zostały zmanipulowane, co miało wynikać z faktu, że prokuratura 'prowadzi bardzo poważne śledztwa związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim' ...".

Portal 'niezalezna.pl' i PAP oraz wp.pl dnia 13 stycznia 2012 informuja: "... Naukowcy z krakowskiego instytutu ekspertyz sądowych im. dr. J. Sehna badając kopie nagrań czarnych skrzynek, zidentyfikowali na stanowiących całość trzech oddzielnych fragmentach nagrań głosy załogi, stewardessy, dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany, załogi jaka-40, załogi rosyjskiej 'wieży' oraz komendy z sześciu innych samolotów, które znajdowały się w zasięgu odbioru urządzeń Tu-154M ... Ostatni dźwięk, który został zarejestrowany przez czarne skrzynki, to ludzki głos. Jak wynika z ustaleń naukowców, pojawił się on o godz. 8:41:07,4 - już po przerażającym krzyku, który jest pod koniec nagrania. Zapis tego ludzkiego głosu na końcu czarnych skrzynek oznacza, że ktoś żył w momencie, gdy trwało nagranie. Według dotychczasowych ustaleń zespołu Macierewicza zakończyło się ono tuż nad ziemią i wówczas czarne skrzynki przestały cokolwiek rejestrować ... Do tej pory ostatnie sekundy lotu, zgodnie ze stenogramami, odtwarzano tak: 8.40:56,6 ostrzeżenie systemu TAWS - PULL UP, PULL UP, 8.40,57,9 sygnał dźwiękowy, F=400 Hz ABSU, 8.41:00,3 krzyk drugiego pilota - Kurwa mać! 8.41:00,5 ostrzeżenie systemu TAWS - PULL UP, PULL UP, 8.41:02,0 komenda - odejście na drugi krąg! 8.41:02,7 Krzyk niezidentyfikowanej osoby: - Kurwaaaa... 8.41:05,4 koniec zapisu. Niezalezna.pl twierdzi jednak, że zapis urywa się o 8:41:07,4 czyli dwie sekundy później oraz że słychać na nim jeszcze jeden tajemniczy głos. Serwis nie ujawnia szczegółów ... Prokurator generalny RP Andrzej Seremet przekazał dzisiaj, że usłyszał deklarację, iż strona rosyjska nie zajmuje się jakąkolwiek wersją śledczą, która wykluczałaby ewentualną winę funkcjonariuszy rosyjskich. ... doniesienia piątkowej 'Rzeczpospolitej' o wynikach ekspertyzy fonoskopijnej, (Seremet skomentowal): Nie rozmawialiśmy o takich szczegółach. ... Dziennik podał, że według ustaleń biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, słowa, które komisja Jerzego Millera i rosyjski MAK przypisywały dowódcy sił lotniczych gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości wypowiadał mjr Robert Grzywna, drugi pilot tupolewa ...".

Portal 'Fakt.pl' dnia 14 stycznia 2012 informuje: "... Wali się teza Rosjan i polskiej komisji Jerzego Millera, że piloci prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, czuli na sobie presję generała Andrzeja Błasika, by lądować za wszelką cenę we mgle. Z ujawnionych przez 'Rzeczpospolitą' najnowszych odczytów z czarnych skrzynek samolotu wynika, że generała w ogóle nie było w kabinie ... Gazeta ujawniła ostateczne ustalenia polskich specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, ..., że głos przypisywany dotąd przez Moskwę i komisję Millera generałowi Błasikowi, w rzeczywistości jest głosem drugiego pilota, majora Roberta Grzywny ... w kabinie pilotów nie słychać głosu Błasika. Ponadto ustalono, że piloci prawidłowo odczytywali wysokość, co z kolei podważa tezę, że byli niezgraną załogą, która w dodatku miała popełnić błąd w tak elementarnej sprawie, jak ustalenie wysokości lotu ich maszyny. 'W takiej sytuacji całe śledztwo trzeba zacząć od nowa, a kluczowymi dowodami, które natychmiast muszą się znaleźć w Polsce, są oryginały czarnych skrzynek oraz wrak Tu-154M o numerze bocznym 101', mówi ... Antoni Macierewicz ... Tez komisji Millera i Moskwy broni polski akredytowany przy MAK pułkownik Edmund Klich ... Według Klicha obecność w kokpicie szefa Sił Powietrznych ma potwierdzać stwierdzone przez Rosjan ułożenie ciała generała Błasika, fakt, że znaleziono je w kokpicie obok ciała nawigatora. Jeśli więc polscy piloci nie popełnili błędów, kto jest odpowiedzialny za katastrofę prezydenckiego samolotu? ...".

film_Wisniewskiego_Copyright_by_http://albatros.salon24.pl/

Portal 'pis.org.pl' dnia 20 stycznia 2012 informuje o wypowiedzi Jaroslawa Kaczynskiego: "'... różnego rodzaju głoszone tezy, które obrażały śp. prezydenta Polski, śp. gen. Błasika, śp. załogę, czyli mjr. Protasiuka, płk. Grzywnę, są po prostu nieprawdziwe ... Dla mnie to było zawsze oczywiste, że to łgarstwa, ale dla wielu odbiorców przekazu medialnego mogło być inaczej. Jak się bronią ci, o których wspominałem? Insynuują, manipulują faktami, nie dopowiadają. Powtarzają zarzuty, które już raz były obalane, bo nie znalazły żadnego odzwierciedlenia w faktach. Ta ostatnia metoda jest szczególnie często wykorzystywana ... Początkowo był (Lech Kaczynski) w ramach tej wyjątkowo odrażającej, goebbelsowskiej kampanii właściwie głównym oskarżonym. Cztery podejścia do lądowania, naciski ... Dzisiaj, w obliczu zdezawuowania nieprawd, które stały się kanwą zarówno dla raportu MAK jak i raportu komisji Milera, to wraca. Ważne, by raz na zawsze pokazać, że tym haniebnym pomówieniom przeczą podstawowe fakty ... Rosjanie nie zamknęli lotniska a ... mieli taki obowiązek i przynajmniej część z nich chciała to zrobić ... Nie zamknęli go na wyraźne polecenie Moskwy. I ten fakt zupełnie zniknął z obecnego dyskursu ... Rosjanie pozwolili, wręcz zachęcali do tego by załoga tupolewa podchodziła do lądowania. ... Informowali o tym, że samolot znajduje się na właściwym kursie i ścieżce, a w następnej fazie powiadomili o wolnym pasie...' ".

RMF FM, 'niezalezna.pl' oraz 'Gazeta Polska' dnia 04 lutego 2012 informuja, ze: "... Instytut im. prof. Sehna w Krakowie bada dowód, zapis z magnetofonu samolotu Jak-40, którym do Smoleńska dotarli polscy dziennikarze ... Jak podkreśla serwis niezalezna.pl, ... zapisy te mogą podważyć wszystkie dotychczasowe ustalenia dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej. 'Gazeta Polska' przytacza wypowiedź technika pokładowego Jaka-40 Remigiusza Musia, który wylądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154. Chorąży twierdzi, że rosyjski kontroler podał Jakowi-40 komendę o zejściu na wysokość 50 m. Tymczasem przepisowa wysokość, na której podejmuje się decyzję o lądowaniu to 100m. Zdaniem Musia, Rosjanie przekazali taką samą komendę dla Tu-154M oraz Ił-76. Podkreślił, że słyszał te słowa w radiostacji pokładowej ...".

Generala_Blasika_nie_bylo_w_kokpicie_wg_Parlamentarnego zespolu     Maciarewicza zajmującego się badaniem katastrofy smoleńskiej

Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski w 'Gazecie Polskiej' dnia 21 lutego 2012 informuja, ze: "... Gdyby funkcjonariusze BOR oczekiwali 10 kwietnia 2010 r. na smoleńskim lotnisku, prawdopodobnie nie doszłoby do podejścia do lądowania, które zakończyło się niewyjaśnioną do dziś katastrofą. Jedyny pas lotniska Siewiernyj powinien zostać zamknięty pod ich naciskiem już kilkadziesiąt minut przed przylotem Tu-154 - gdy na pas startowy parokrotnie wtargnęły nieuprawnione osoby. ... Pracownicy wieży powinni natychmiast wysłać na płytę lotniska oficera dyżurnego... Opóźnienia, wywołane kilkakrotnym sprawdzeniem pasa przez służby lotniska lub jego czasowym zamknięciem, powinny doprowadzić pod naciskiem BOR do skierowania Tu-154 na inne lotnisko, co uchroniłoby delegację przed katastrofą. ... O godz. 7.12 czasu polskiego - tuż przed lądowaniem Jaka-40 - zagrożenie dla naszego samolotu spowodowali niezidentyfikowani dotychczas żołnierze rosyjscy lub funkcjonariusze Federalnej Służby Ochrony ... Pilotów rządowej maszyny nie poinformowano jednak o możliwym zagrożeniu związanym z wtargnięciem Rosjan na pas startowy lotniska w Smoleńsku. Sytuacja powtórzyła się po godz. 7.30, przy próbie lądowania rosyjskiego Iła-76 ... Dokładnie o godz. 7.31.35 Paweł Pliusnin zawołał: 'K..., ta ochrona, ja ich, k..., zabiję!'. ... O godz. 7.32.50 Pliusnin znów wołał ... Ił-76 ostatecznie nie wylądował. Dotknął kołami płyty lotniska i w ostatniej chwili poderwał się, odlatując. ... W Smoleńsku decyzję o zamknięciu pasa ... powinni natychmiast podjąć kontrolerzy, zwłaszcza że wtargnięć na pas było kilka i poprzedzały one przylot tak ważnej delegacji ... Tym bardziej że wieża w Smoleńsku nie dysponowała radarem lotniskowym, służącym do kontroli sytuacji na pasie i drogach kołowania ... W takiej sytuacji do akcji powinno wkroczyć Biuro Ochrony Rządu, odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiego prezydenta. Niestety, żadnego funkcjonariusza BOR nie było wówczas na smoleńskim lotnisku ...".

09 marca 2012 roku NIK wydal raport ws. Smoleńska, a: "... MSZ nie zgadza się ze stwierdzeniem z raportu NIK ws. lotów VIP, że resort ten otrzymał od strony rosyjskiej tylko telefoniczną zgodę na przelot i lądowanie w Smoleńsku TU-154M oraz że żaden z polskich urzędników nie miał pisemnej zgody na ten przelot i lądowanie ... 'Ministerstwo nie zgadza się ze stwierdzeniem użytym w raporcie, że MSZ otrzymał od strony rosyjskiej jedynie telefonicznie zgodę na przelot i lądowanie rządowego samolotu w dniu 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku w Smoleńsku oraz, że nikt z polskich urzędników nie był w posiadaniu zgody dyplomatycznej (w formie pisemnej noty) na przelot i lądowanie', głosi komunikat MSZ... Z raportu NIK o bezpieczeństwie lotów VIP w latach 2005-10 wynika, że Tu-154M nie miał prawa wykonać lotu z zamiarem lądowania w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku...".

22 marca 2012 roku Fakt.pl, PAP/Gazeta Polska Codziennie oraz PAP/Nasz Dziennik informuja: "... Należy dokonać ekshumacji wszystkich 96 ofiar katastrofy smoleńskiej i przeprowadzić badania, m.in. na obecność metalu, powiedział 'Gazecie Polskiej Codziennie' prof. Michael Baden, światowej sławy patolog sądowy. Jego zdaniem nie można wykluczyć, że na pokładzie prezydenckiego samolotu dojsc mogło do wybuchu i w związku z tym należałoby wykonać badania rentgenowskie ciał ofiar ... Jeżeli w samolocie doszło do eksplozji, to fragmenty metalu znajdują się w ciałach osób, które siedziały w centrum wybuchu. W innych ciałach ich nie będzie i dlatego uważam, że należy dokonać ekshumacji wszystkich 96 ofiar katastrofy i przeprowadzić badania, m.in. na obecność metalu ... W wypadku katastrofy smoleńskiej ekshumacje i dokładne zbadanie absolutnie wszystkich ciał leży w interesie społecznym. ... ponieważ fragmenty metalu, nawet najdrobniejsze, można znaleźć w kościach nawet po kilkudziesięciu latach ...". "Tuż po katastrofie prezydenckiego Tu-154M w Smoleńsku Rosjanie zagłuszali rozmowy telefoniczne ... (twierdzi) ppłk. Krzysztof Dacewicz, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, który 10 kwietnia 2010 r. był w Smoleńsku ... Po katastrofie próbował się z nami połączyć kierowca ambasadora Gerard K., który był na płycie lotniska. Ale żaden z telefonów nie dzwonił. Dopiero po paru minutach K. dodzwonił się do swojej żony, która też z nami była w Katyniu, i poinformował ją o katastrofie, a ona nam tę informację przekazała. ... Dlaczego Rosjanie zakłócali łączność telefoniczną? ... Każdy z nas był wyposażony w telefon służbowy i do żadnego z nas Gerard się nie dodzwonił. Gdy po relacji żony Gerarda powiadomiłem o tym co się stało ministra Sasina, poprosiliśmy o pilotaż milicyjnym radiowozem i pojechaliśmy na lotnisko...". "To była pozorowana sekcja zwłok - zdradzają nieoficjalnie dziennikarzom 'Faktu' biegli, którzy pracują przy badaniach ekshumowanego ciała Przemysława Gosiewskiego ... 'Dokumenty sporządzone przez Rosjan mają się nijak do faktycznego stanu ofiary ... Rosjanie mieli się dopuścić do zbezczeszczenia zwłok ... Odkryto ślady niewłaściwego obchodzenia się z ciałem. Można tu mówić o tym, że doszło do zbezczeszczenia zwłok. Wydaję się, ze Rosjanie działali tak, jakby byli pewni, że nikt nie będzie otwierał trumien i tego nie wykryje ... Właściwie można tutaj mówić o pozorowanej sekcji zwłok. Poza wykonaniem rutynowych cięć nie ma śladów przeprowadzania badań, jakie robi się podczas standardowej sekcji. A bez tego nie sposób określić, jaka była przyczyna śmierci ofiary ... Wygląda więc na to, że Rosjanie w dokumentach wpisywali po prostu byle co' ...".

28 marca 2012 roku IAR i Fakt.pl podaly, ze "... Wybijanie szyb w oknach przedziału pasażerskiego i cięcie piłami fragmentów poszycia tupolewa, to nie jedyne ... próby niszczenia wraku prezydenckiej maszyny w Smoleńsku. Zdaniem polskich śledczych Rosjanie prostowali mocno wgniecioną pokrywę silnika. Robili to w pierwszych dniach po katastrofie 10 kwietnia 2010 roku, choć w oficjalnych dokumentach zapewniają, że badanie wraku rozpoczęli dopiero 16 kwietnia. Nasi prokuratorzy mają na dowód zdjęcia! Polska prokuratura bada, czy Rosjanie celowo dopuścili się niszczenia wraku polskiego samolotu. We wszystkich dokumentach Moskwa utrzymuje, że wszelkie badania wraku rozpoczęły się 16 kwietnia i wcześniej ze szczątkami maszyny nic się nie działo. Ale nasi prokuratorzy są przekonani, że było inaczej". ... "Marta Kaczyńska, córka tragicznie zmarłej pod Smoleńskiem w 2010 roku pary prezydenckiej, ponownie zaapelowała o międzynarodowe śledztwo w sprawie zbadania przyczyn katastrofy. W Parlamencie Europejskim w Brukseli trwa wysłuchanie publiczne poświęcone tragedii ... Uczestniczy w nim ponad 100 osób, w tym także kilku zagranicznych europosłów...".

28 marca 2012 roku 'Gazeta Polska' i wp.pl podaly: "... Obrażenia ofiar nie przypominają skutków zwykłej katastrofy lotniczej - mówi w rozmowie z Dorotą Kanią i Aleksandrą Rybińską prof. Michael Baden, światowej sławy patolog. ... Tak, widziałem wiele zdjęć z tej katastrofy, ale nie wszystkie. ... Miejsce wypadku zostało bardzo szybko sprzątnięte, zanim można było wyciągnąć jakiekolwiek sensowne wnioski i przeprowadzić dokładne śledztwo. Inaczej niż np. w przypadku zamachów z 11 września w USA. Uczestniczyłem w badaniu ciał ofiar ataków na World Trade Centre w Nowym Jorku w 2001 r. To był zamach terrorystyczny i miejsce zamachu zostało posprzątane dopiero po zakończeniu śledztwa. ... Obrażenia ofiar nie przypominają skutków zwykłej katastrofy lotniczej, a przy upadku z tak małej wysokości część ofiar powinna przeżyć. Samolot roztrzaskał się na bardzo dużej powierzchni i ciała oraz części samolotu były porozrzucane po tym terenie i rozdarte na drobne kawałki. W takim przypadku potrzeba wiele czasu, by wszystko pozbierać i stwierdzić, co do czego należy, no i móc zidentyfikować ofiary. ... Badałem wypadki lotnicze w USA, głównie w latach 60. i 70., kiedy niestety było dużo takich katastrof. Między innymi w Nowym Jorku i New Jersey. ... Byłem w Iraku, by zbadać ofiary zamachów, m.in. bombowych. ... Czy po wyglądzie ciał można dojść do wniosku, że doszło do wybuchu na pokładzie Tu-154M? To najlepiej da się ustalić tuż po katastrofie, zanim ciało ulegnie rozkładowi. Czasami można to stwierdzić po badaniu płuc, czy osoba była żywa czy martwa przed katastrofą. Później staje się to trudniejsze, bo po dwóch latach tkanki miękkie ulegają rozkładowi, zwłaszcza tkanki płucne. ... Badanie miejsca katastrofy i rozmieszczenia ciał ofiar, choćby na zdjęciach, może być pomocne w poznaniu przyczyny wypadku. Niestety, nie widziałem takich zdjęć. Poza tym mogłoby to pomóc w ustaleniu, co działo się z samolotem, kiedy spadał i uderzył w drzewa. Oczywiście w pewnym stopniu pomogłoby ustalić, czy doszło do eksplozji, zanim samolot uderzył w ziemię. ... Czyli w takiej sytuacji można zidentyfikować nawet najmniejsze szczątki i przypisać je właściwej osobie? Tak. Badanie DNA na to pozwala. ... polski rząd jest zobowiązany prawnie do przeprowadzenia takich badań. To, że tego nie zrobiono, świadczy o działaniu na szkodę własnych obywateli. ... Nie rozumiem, dlaczego szczątki ofiar zostały skremowane. ... Ciało Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki zostało poddane badaniu tomograficznemu. ... Nie pomaga natomiast zupełnie w przypadku osób zmarłych, bo my często szukamy przedmiotów metalowych, które utkwiły w ciele. Dzieje się tak np. wskutek eksplozji bomby. Tomografia nie pomaga w znalezieniu takich materiałów. Bardziej pomocne jest tu zwyczajne prześwietlenie. Jednak kiedy badamy np. ofiary wybuchu, prześwietlenie też może nie być wystarczające, bo nie widać na nim określonych metali, choćby aluminium. Dlatego sekcja tkanek miękkich jest tu bardzo istotna. ... Bo tylko to pozwoliłoby stwierdzić rodzaj ran, które odniosły ofiary katastrofy w Smoleńsku. Zwłaszcza jeśli chce się stwierdzić, czy doszło do eksplozji w samolocie. ... Jeśli założymy, że w Smoleńsku doszło do zamachu, to czy badanie po dwóch latach ciała Przemysława Gosiewskiego i innych ofiar katastrofy w Smoleńsku mogłoby potwierdzić, że doszło do eksplozji na pokładzie Tu-154M? Tak, jeśli ciała znajdowały się w pobliżu eksplozji. Wytłumaczę dlaczego. Aby eksplozja mogła doprowadzić do katastrofy samolotu, musi wyrwać dziurę w kadłubie albo w kabinie pilotów. Generalnie tylko ludzie znajdujący się najbliżej ładunku wybuchowego mają w ciałach kawałki ładunku wybuchowego, inni nie. ... można znaleźć fragmenty bomby w ciałach ofiar nawet dwa lata po katastrofie. One nie ulegają rozkładowi, w przeciwieństwie do ciał ofiar. ... Czyli trzeba dokonać ekshumacji wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej? Tak. Kiedy istnieje podejrzenie, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji, to aby to móc jednoznacznie stwierdzić, trzeba zbadać ciała wszystkich ofiar katastrofy...".

28 marca 2012 roku MSZ, wp.pl, PAP informuja: "... Na pytanie Kaczyńskiego zareagował szef MSZ Radosław Sikorski. 'Panie Prezesie, oto skąd wiedziałem, że niestety nikt nie przeżył. Dość insynuacji, dość grania tragedią smoleńską' - napisał na Twitterze Sikorski ... opublikowano zapis rozmowy pracownika Centrum Operacyjnego MSZ z 10 kwietnia 2010 r. z obecnym na płycie lotniska ówczesnym ambasadorem Polski w Rosji Jerzym Bahrem. Rozmowa odbyła się o godzinie 9.07.53. '09:07:53 - 09:10:35 Połączenie nawiązane przez Centrum Operacyjne - Ambasador Jerzy Bahr: Tak słucham. Pracownik CO: Dzień dobry Panie Ambasadorze, Centrum Operacyjne MSZ z tej strony. AJB: Tak. P.CO: Coś wiemy więcej w tej chwili? AJB: No w tej chwili ja stoję, samolot jest całkowicie rozbity, stoimy w odległości 150 metrów, nie ma żadnego śladu życia, ugasili pożar, który był w przedniej części i to jest wszystko. Otoczone to jest już przez straż pożarną i ... P.CO: A czy to jest pewne, że to był ten samolot? AJB: Proszę? P.CO: Czy to jest pewne, że to był ten nasz samolot? AJB: Nie no naturalnie, że to jest ten samolot ... (w tle P.CO: wiadomo) ... tak. P.CO: Panie Ambasadorze czy rozmawiał Pan z Ministrem? AJB: Jeszcze nic nie rozmawiałem. P.CO: Dobrze. Proszę bardzo zaczekać moment przy telefonie, spróbuję przełączyć. ... P.CO: Zajęty jest niestety telefon u Ministra. AJB: Tak. P.CO: Rozmawia najwyraźniej z kimś innym. Czyli tak. Panowie jesteście ... ja podsumuję, Panowie jesteście 150 metrów od samolotu, pożar został ugaszony, nie widać śladów życia. AJB: Tak, samolot został całkowicie zniszczony. P.CO: Czy to wiadomo było ... czy widać było katastrofę? AJB: Myśmy słyszeli tylko jak przelatywał nad lotniskiem nisko, potem wszystkie samochody zaczęły jechać w tamtym kierunku ... P.CO: Przepraszam Panie Ambasadorze, mam Ministra na linii...".

Dnia 02 kwietnia 2012 roku 'Gazeta Polska Codziennie' informuje: "... Radosław Sikorski i polscy dyplomaci, którzy znajdowali się w Smoleńsku, odegrali kluczową rolę w dezinformacji prowadzonej wokół katastrofy od dnia tragedii aż do dziś. Skąd wiedzieli kilka minut po katastrofie, że samolot 'zahaczył o drzewa' i że wszyscy zginęli, skoro w Smoleńsku była gęsta mgła, a na miejscu nie było nikogo, kto by mógł stwierdzić liczbę ofiar? Natychmiast po katastrofie polscy dyplomaci (szef konsulatu i attache) przekazali ze Smoleńska do swojego Centrum Operacyjnego w Warszawie, że z wieży kontrolnej otrzymali informację, iż prawdopodobnie samolot zaczepił o drzewa przy lądowaniu i spadł. Nie było wówczas żadnych przesłanek, aby tak twierdzić. O jakichkolwiek drzewach nie mogła wiedzieć wieża w Smoleńsku, która straciła samolot z radarów kilkanaście sekund przed katastrofą. Z ujawnionych zapisów rozmów telefonicznych wynika niezbicie, że rozmawiający wiedzieli, iż katastrofa miała miejsce przed 8.50. Jest to tym dziwniejsze, że przez kilkanaście następnych dni władze polskie podawały jako czas katastrofy 8.56. Jeszcze tydzień po tragedii o 8.56 odbywały się w Polsce minuty ciszy ... Dopiero 28 kwietnia 2010 r. premier Tusk przyznał, że do tragedii doszło o 8.41. ... Nawet jeśli stojący 150 m od szczątków samolotu w gęstej mgle ambasador Jerzy Bahr nie widział znaków życia na miejscu katastrofy, to nie dowodzi, że wszyscy pasażerowie zginęli. Ambasador nie mógł być pewny, że z miejsca katastrofy nie wywieziono wcześniej rannych. Telewizje całego świata podawały zdementowaną później informację o wyjeździe z miejsca katastrofy karetek niedługo po katastrofie. Szczątki wraku rozrzucone były na przestrzeni setek metrów kwadratowych, więc Jerzy Bahr nie mógł widzieć wszystkiego. Zaraz po katastrofie Sikorski telefonował do brata prezydenta i do marszałka sejmu, informując ich o śmierci Lecha Kaczyńskiego. Takich informacji nie przekazuje się, nie mając absolutnej pewności, nie widząc ciała prezydenta, nie mając poświadczenia lekarza. A było to w czasie, kiedy w mediach krążyła informacja, jakoby trzy osoby przeżyły katastrofę. Ciało prezydenta zidentyfikowano dopiero kilka godzin później. Ponadto minister Sikorski na podstawie strzępków informacji sam wykoncypował teorię o błędzie pilotów, ... Ta właśnie linia rozumowania była w pełnej zgodzie z późniejszym stanowiskiem rosyjskich służb w tej sprawie. Polski ambasador w Rosji przekazywał do Warszawy informacje nieprawdziwe. Stwierdza np. że strażacy 'ugasili pożar, który był w przedniej części'. Na miejscu katastrofy nie było żadnego pożaru, lecz tylko drobne ogniska ognia, a przednia część samolotu została podczas katastrofy doszczętnie zniszczona. Ambasador stwierdza, że miejsce katastrofy 'otoczone jest przez straż pożarną'. To absurdalna informacja, bo miejsce katastrofy otoczone było przez funkcjonariuszy rosyjskich służb i wojska. W stenogramie opublikowanym na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych pada z ust urzędnika w Centrum Operacyjnym w kierunku Jerzego Bahra pytanie, czy widział katastrofę, ambasador stwierdza, że 'myśmy słyszeli tylko, jak (samolot) przelatywał nad lotniskiem nisko, potem wszystkie samochody zaczęły jechać w tamtym kierunku'. W rzeczywistości samolot w ogóle nie przelatywał nisko nad lotniskiem, bo było to pierwsze podejście i tupolew nadlatywał na lotnisko od wschodu. Nigdy do niego nie doleciał. Albo ambasador się przesłyszał, albo nad lotniskiem była jeszcze druga maszyna, która w tym samym czasie nisko nad nim przelatywała. Nie było jakiejkolwiek akcji ratowniczej. W ujawnionych rozmowach jest tylko mowa o katastrofie i braku znaków życia. Nie ma ani słowa o jakichkolwiek działaniach rosyjskich służb medycznych. Nie ma żadnego pytania o to, czy istnieje potrzeba wysłania wsparcia polskich lekarzy i specjalistów od akcji ratunkowej. W ogóle nie wspomina się w tej korespondencji o zabezpieczeniu własności i tajemnic państwa polskiego. W dniu katastrofy nie było wątpliwości, że katastrofie uległ samolot państwowy. Z punktu widzenia prawa oraz porozumień między Polską a Rosją badanie tej katastrofy (a więc i zabezpieczenie jej miejsca) powinno być prowadzone wspólnie przez Polskę i Rosję. Polscy przedstawiciele powinni być natychmiast dopuszczeni na miejsce katastrofy, choćby w celu zidentyfikowania najwyższych przedstawicieli władz polskich, w tym prezydenta i dowódców wojskowych. Już te pierwsze ujawnione rozmowy pokazują, że polskie władze i dyplomaci faktycznie pozostawili całkowicie sprawę w ręce służb rosyjskich. Formalnie oddano śledztwo Rosjanom dopiero kilka dni później przez zgodę na badanie tragedii na bazie konwencji, która dotyczy wyłącznie samolotów cywilnych. W ciągu pół godziny po katastrofie Radosław Sikorski nie rozmawiał ze swoim ambasadorem, który był tuż przy wraku. W trakcie rozmowy urzędnik Centrum Operacyjnego pyta o to Bahra i ten odpowiada, że nie rozmawiał jeszcze z ministrem. Połączenie następuje dopiero ok. 9.10, czyli pół godziny po tym, jak samolot zniknął z radarów. 50 min po katastrofie szef dyplomacji nie znał listy pasażerów i czekał dopiero na faks w tej sprawie z Centrum. W maszynie, która uległa wypadkowi, byli przywódcy państwowi, parlamentarzyści, szefowie instytucji i najwyżsi dowódcy sił zbrojnych. Czyżby przez tak długi czas polskie władze nie wiedziały w ogóle, co się dzieje z tyloma tak ważnymi osobistościami?" Napisal Tadeusz Święchowicz. I drugi artykul w tej gazecie piora Tomasza Skłodowskiego: "Tajemnicza śmierć byłego asa rosyjskiego wywiadu Siergieja Tretiakowa miała związek z katastrofą smoleńską - twierdzą dziennikarze włoskiego tygodnika 'L'Espresso'. ... Autorzy artykułu 'Polska masakra w cieniu Putina' opublikowanego we wpływowym włoskim piśmie wskazują, że międzynarodowi obserwatorzy nie wierzą w naturalną śmierć Siergieja Tretiakowa. Były pułkownik rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego zmarł nagle 13 czerwca 2010 r. w wieku 53 lat. ... Główne wątpliwości były związane z tym, że informacja o śmierci Tretiakowa pojawiła się długo po zgonie. Nie ma rzetelnej informacji na temat przyczyn jego śmierci - przyznaje autor biografii Władimira Putina pt. 'Korporacja zabójców', historyk Jurij Felsztynski. Zdaniem włoskich dziennikarzy Tretiakow miał wiedzę niebezpieczną dla rządzącej Rosją ekipy Putina. Kontrolował wszystkie rosyjskie operacje wywiadowcze prowadzone w Nowym Jorku w latach 1995-2000. Wtedy zdradził Kreml i przeszedł na stronę USA, zadając tym Moskwie poważny cios. W 2008 r. ukazała się książka amerykańskiego dziennikarza śledczego Petea Earleya z 'Washington Post'. Opierając się na informacjach ujawnionych przez Tretiakowa, przedstawionego w książce jako 'Towarzysz J.', opisał on tajne operacje rosyjskiego wywiadu. Ujawnił m.in., że w Polsce działa wysoko postawiony agent rosyjskiego wywiadu o pseudonimie 'Profesor', który pracował dla Rosjan po 1989 r. i przekazywał im cenne informacje na temat Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich. Jak wynika z ujawnionych przez WikiLeaks dokumentów, przed śmiercią Tretiakow korespondował z Fredem Burtonem, szefem Stratforu, jednej z agend CIA. 22 kwietnia 2010 r. Fred Burton cytował opinię Tretiakowa, w której twierdził on, że Rosjanie celowo utrudniali lądowanie polskiego samolotu w Smoleńsku, aby pokrzyżować plany uroczystości w Katyniu. ...".

Dnia 04 kwietnia 2012 roku "... Dr inż. Grzegorz Szuladziński, ekspert parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej uważa, że duża liczba fragmentów samolotu i ich rozmieszczenie na znacznej przestrzeni wskazują, że nie mechaniczne uderzenie, a wybuch był przyczyną katastrofy TU-154 M pod Smoleńskiem. ... Szuladziński, który w Australii prowadzi firmę zajmującą się m.in. badaniami nad wytrzymałością materiałów oraz procesami ich rozpadu i odkształceń, przedstawił główne założenia swojego raportu. Raport za 2 tygodnie ma być upubliczniony i przekazany prokuraturze. ... przedstawił zdjęcia, które ... przedstawiają dużą liczbę szczątków rozrzuconych na dużej powierzchni. Podkreślił, że część kadłuba samolotu jest wywinięta na zewnątrz, jego przednia część leży 'na brzuchu', zaś tylna 'na plecach'. 'Obraz dewastacji jest dużo gruntowniejszy niż mogło spowodować awaryjne lądowanie zarówno w zakresie przestrzeni jak i natury uszkodzeń. Są dziesiątki części dużych i setki małych. Mechaniczne uderzenie nie uzasadnia takiego rozczłonkowania konstrukcji ... Nastąpił wybuch. Jakie mamy ku temu dane? Po pierwsze fragmenty samolotu zostały rozrzucone na dużej przestrzeni. Po drugie duża ilość odłamków, następnie rozszczepienie kadłuba wzdłuż, jego rozdarcie i wywinięcie' ... Szuladziński mówił, że wybuch mógł mieć jedynie miejsce w powietrzu. Świadczy o tym, jego zdaniem, to, że część kadłuba była odwrócona, brak wyraźnego odcisku, albo krateru w ziemi. ... Szuladziński napisał: 'Najwyraźniejszą przyczyną katastrofy były wybuchy tuż przed lądowaniem. Jeden z nich miał miejsce na lewym skrzydle, około połowy długości, powodując wielkie lokalne zniszczenie, w efekcie rozdzielając skrzydło na dwie części ... Drugi wybuch wewnątrz kadłuba spowodował gruntowne zniszczenie i rozczłonkowanie tegoż. Samo lądowanie (czy upadek) w terenie zadrzewionym, wszystko jedno pod jakim kątem i jak nieudane, nie mogło w żadnym stopniu spowodować takiego rozczłonkowania konstrukcji, które zostało udokumentowane'. ... Polska prokuratura wojskowa w kwietniu 2011 r. wykluczyła, by 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku doszło do zamachu. Pod koniec marca prokurator generalny Andrzej Seremet powtórzył, że prokuratura nadal prowadzi postępowanie w sprawie, przyczyna katastrofy nie została ustalona, a prokuratura stwierdziła, że nie znaleziono żadnych dowodów, by przyczyną katastrofy był zamach. ...".

02 kwietnia 2012 roku "Gazeta Polska Codziennie" informuje: "... Ustalenia naukowców mówiące o dwóch wybuchach w rządowym tupolewie potwierdzają relacje świadków, którzy 10 kwietnia 2010 r. byli na smoleńskim lotnisku ... Zeznania złożone w dniu katastrofy nie pozostawiają cienia wątpliwości - w samolocie nastąpiły eksplozje, po których przestały pracować silniki Tu-154M. W Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie znajdują się m.in. zeznania pilotów samolotu Jak-40, którzy w momencie lądowania Tu-154M byli na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. Przylecieli wcześniej z dziennikarzami, którzy następnie pojechali do Katynia. Piloci zostali na miejscu i czekali na tupolewa. 'Załoga wyszła z samolotu, by zobaczyć lądowanie Tu-154M 101. Wiedzieliśmy, że ląduje, bo tak było słychać w radiu. Podczas naszej rozmowy z załogą Tu-154M 101 nic nie wskazywało na to, by mieli jakiekolwiek problemy. Nie korespondowaliśmy z tamtą załogą, tylko prowadziliśmy nasłuch. Gdy czekaliśmy na lądowanie tamtego samolotu, nie mieliśmy kontaktu wzrokowego. Słyszałem odgłos silników, który wskazywał na to, że samolot podchodzi do lądowania. Po chwili słychać było zwiększenie mocy silników. Słychać było również, że zwiększenie mocy było do maksymalnych obrotów. Usłyszałem wybuchy, a potem dźwięk gaśnięcia silników. I po wszystkim nastąpiła cisza' - zeznał jeden z członków załogi Jak-40, który został przesłuchany kilka godzin po katastrofie 10 kwietnia 2010 r. O wybuchach zeznali w prokuraturze także pozostali członkowie załogi samolotu oraz urzędnicy z Kancelarii Prezydenta RP, którzy byli na miejscu, gdy doszło do katastrofy. ... słychać było pracujące silniki, wybuchy, a dopiero później gasnące silniki. Wszyscy widzieli ciała bez ubrań, co podkreślali w swoich zeznaniach. Nie było pożaru. Funkcjonariusze BOR-u, którzy przyjechali na miejsce tragedii, zrobili zdjęcia i filmy, wysłane następnie pocztą specjalną do kraju. 'Biuro Ochrony Rządu już na początku śledztwa przekazało Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie materiały filmowe i zdjęciowe wykonane po katastrofie samolotu Tu-154M 101. Zostały one oczywiście włączone do akt śledztwa' - potwierdził "Gazecie Polskiej Codziennie" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej".

Dnia 06 kwietnia 2012 roku 'Gazeta Polska Codziennie' poinformowala (Katarzyna Pawlak): "...Najprostszym sposobem, by dowiedzieć się, czy na pokładzie rządowego tupolewa doszło do eksplozji, jest sprawdzenie informacji na temat badania bębenków w uszach ofiar katastrofy, które podczas wybuchu powinny zostać poważnie uszkodzone. 'W znanych mi dokumentach nie ma o tym ani słowa', przyznaje poseł Antoni Macierewicz. Według ustaleń ekspertów pracujących dla zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej rządowym tupolewem wstrząsnęły dwa potężne wybuchy. W środę podczas posiedzenia zespołu jeden z naukowców, dr Grzegorz Szuladziński, przedstawiał wyniki swoich badań poświadczające powyższy scenariusz. W jego ocenie wciąż można je zweryfikować, badając dokładnie wrak ... Wystarczy czynność polegająca na przejrzeniu protokołów sekcyjnych i sprawdzenie stanu błony bębenkowej ofiar katastrofy. Jeśli na pokładzie doszło do eksplozji, powinny być poważnie uszkodzone w charakterystyczny sposób. 'W wyniku eksplozji powstają zmiany, które można też wykryć w bębenkach uszu. Tkanka bębenkowa nie podlega szybkiemu rozkładowi', tłumaczy prof. dr hab. Karol Śliwka, kierownik Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy. ... 'Jestem lekarzem i uważnie przejrzałem te dokumenty. Nie było tam słowa o błonie bębenkowej czy uszach.' ... mówi dr Andrzej Fedorowicz...".

08 kwietnia 2012 roku wg PAP "Dwa silne wstrząsy na pokładzie samolotu - na lewym skrzydle i wewnątrz kadłuba, a nie zderzenia z brzozą były - w ocenie parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej - przyczyną wypadku samolotu prezydenckiego 10 kwietnia 2010 r. Tak wynika z materiału podsumowującego dwa lata pracy zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza (PiS)". "... Dokument powstał przy udziale przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy i specjalistów, na podstawie wysłuchań świadków i prac zespołu, prac komisji sejmu i senatu, analiz raportów NIK, ekspertyz oraz dokumentów i oświadczeń m.in. prokuratury i Komisji Badania Wypadków Lotniczych". "Jak czytamy w dokumencie, zespół parlamentarny udowodnił niezgodność z prawdą najważniejszych tez rosyjskiego raportu MAK i większości ustaleń komisji Jerzego Millera dotyczących przebiegu i przyczyn katastrofy. Zwrócono uwagę szczególnie na brak badań brzozy, z którą zderzenie miało przyczynić się do upadku samolotu. Zespół za nieprawdziwe uznał tezy mówiące: o naciskach wywieranych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dowódcę sił powietrznych gen. Andrzeja Błasika na załogę samolotu, o obecności gen. Błasika w kokpicie, o podchodzeniu przez załogę samolotu do lądowania (według zespołu wykonywano manewr odchodzenia), o złamaniu lewego skrzydła przez brzozę, o błędach pilotów mających być przyczyną katastrofy oraz o upadku samolotu w pozycji odwróconej (według zespołu dotyczy to jedynie części środkowej i tylnej, a przednia upadła kołami do dołu). Samolot nie uderzył w brzozę, za to były dwie eksplozje. Dokument powołuje się na badania trzech ekspertów. Ustalenia zespołu fizyka z University of Maryland prof. Kazimierza Nowaczyka, który badał zapisy zainstalowanych na Tu-154M urządzeń FMS (komputera pokładowego) i TAWS (systemu ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi). Na ich podstawie miał ustalić trajektorię pionową Tu-154M w ostatnich sekundach lotu. Ma z nich wynikać, że samolot nie zszedł poniżej 20 m, a katastrofa rozpoczęła się, gdy odchodził na drugi krąg. Według tych danych Tu-154M nie uderzył w brzozę, a przyczyną katastrofy były dwa wstrząsy, po których zanikło zasilanie elektryczne i zatrzymał się komputer pokładowy. Według ustaleń drugiego z ekspertów, kierownika Wydziału Inżynierii Cywilnej na uniwersytecie w Akron w Ohio, prof. Wiesława Biniendy, skrzydło Tu-154M nie mogło zostać złamane przez drzewo o parametrach takich jak brzoza, a zderzenie z nią powinno spowodować jedynie uszkodzenie krawędzi skrzydła. Uderzenie w brzozę nie mogło więc - jego zdaniem - stać się przyczyną katastrofy i śmierci pasażerów. Trzeci z ekspertów, dr inż. Grzegorz Szuladziński z Analytical Service Ply Ltd. w Australii za najprawdopodobniejszą przyczyne katastrofy także uznaje dwie eksplozje na pokładzie. Jedna miała mieć miejsce w połowie lewego skrzydła, a jej efektem miało być naruszenie więzów miedzy przednią częścią kadłuba a resztą samolotu. Druga eksplozja, wewnątrz kadłuba, spowodować miała jego zniszczenie i gwałtowne przyspieszenie pionowe w dół, czego skutkiem był rozpad kadłuba. Część przednia upadła w pozycji "normalnej", a część główna w pozycji "odwróconej". Zdaniem eksperta charakter zniszczeń Tu-154M wyklucza, by doszło jedynie do awaryjnego lądowania lub upadku. Zespół podkreśla także "zaniedbania i bezprawne działania" premiera Donalda Tuska, podległych mu ministrów i organów administracji w organizowaniu wizyty prezydenta i podczas lotu do Smoleńska. Miały one dotyczyć m.in. zaniedbań związanych z dokonanym remontem kapitalnym Tu-154M, który mimo braku gwarancji bezpieczeństwa został dopuszczony do lotu. Zespół zarzuca także niezapewnienie prezydentowi ochrony kontrwywiadowczej podczas wizyty i przygotowań, niedopełnienie przez MSWiA oraz BOR obowiązku zorganizowania ochrony i dokonania rekonesansu lotniska oraz brak obecności funkcjonariuszy na miejscu w chwili lądowania. W dokumencie zarzucono też rządowi, że "współdziałał z rządem rosyjskim przeciwko prezydentowi" w celu rozdzielenia rocznicowych uroczystości katyńskich, co miało przyczynić się do katastrofy. Zarzucono także współpracę MSZ ze stroną rosyjską, w celu gorszego przygotowania wizyty prezydenta, jak również zlekceważenie obowiązków m.in. przez MON i polski ataszat wojskowy w Moskwie dotyczących dostarczenia załodze Tu-154M informacji o zagrożeniu meteorologicznym. Stronę rosyjską natomiast dokument oskarża o złamanie porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 r. zobowiązujących Rosjan do właściwego przygotowania lotniska i jego służb oraz zapewnienia informacji meteorologicznej. Wśród niewłaściwych działań wymieniono: niezamknięcie lotniska w Smoleńsku mimo pogarszającej się pogody, odmowę wskazania załodze Tu-154M lotniska zapasowego, polecenie sprowadzenia samolotu i wydanie zgody na lądowanie, podawanie w ostatnich sekundach lotu przez wieżę fałszywych informacji co do wysokości samolotu i odległości od osi pasa. Wśród zaniedbań mających miejsce po katastrofie członkowie zespołu wymieniają: zgodę rządu na zaniechanie przez Rosjan ratowania ofiar, bez sprawdzenia czy ktoś nie przeżył i brak zabezpieczenia eksterytorialności wraku. Dokument zarzuca także szefowi MSZ m.in. upowszechnianie fałszywych informacji obciążających winą za katastrofę polskich pilotów. Zdaniem autorów dokumentu marszałek sejmu Bronisław Komorowski przejął władzę nie czekając na dowody śmierci prezydenta Kaczyńskiego, co było złamaniem konstytucji. Negatywnie oceniają też przekazanie przez premiera postępowania wyjaśniającego w ręce rządu rosyjskiego, zaniechanie starań o zwrot Polsce dowodów m.in. wraku i czarnych skrzynek oraz wywierania presji na prokuraturę celem odmowy dopuszczenia do sekcji zwłok ekspertów zagranicznych. Prokuratora Krzysztofa Parulskiego członkowie zespołu oskarżają m.in. o zaniechanie zabezpieczenia i zbadania miejsca katastrofy, zwłaszcza ciał ofiar. Zarzucają także stronie rosyjskiej i polskiemu rządowi utrudnianie prowadzenia polskich postępowań wyjaśniających katastrofę oraz odrzucenie pomocy w jej badaniu ze strony ekspertów z USA i Unii Europejskiej. Szef MSWiA Jerzy Miller miał - zdaniem zespołu - utrudniać prowadzenie polskich postępowań wyjaśniających, podpisując polsko-rosyjskie memorandum pozostawiające w rosyjskich rękach kluczowe dowody. Dokument zarzuca też dezinformowanie przez stronę rosyjską i rząd polski opinii publicznej w kwestii katastrofy. Jak informuje zespół, skierował do prokuratury 20 pism o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez Millera, polskiego akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, z których prokuratura 15 umorzyła lub odrzuciła, a pozostałe nadal rozpatruje. Zespół wspierał także rodziny ofiar katastrofy poprzez m.in. interweniowanie w sprawie udziału zaproszonego przez rodziny amerykańskiego specjalisty Michaela Badena w badaniu ekshumowanych ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki...".

Dnia 09 kwietnia 2012 roku Jaroslaw Kaczynski rozmawia z Jackiem Nizinkiewiczem z onet.pl: "... Wszystko wskazuje na to, że skończyło się zamachem. Ja tego stanowczo nie twierdzę, ale wiele przemawia za zamachem. ... Generał służb wojsk specjalnych nakazywał sprowadzenie samolotu do 100 metrów, wbrew poglądom wszystkich oficerów będących na lotnisku w Smoleńsku. I to jest fakt. Tu-154 nakazano obniżać wysokość. I mówię to wbrew łajdackim kłamstwom, które propaguje Leszek Miller, mówiąc, że prezydent kazał pilotom lądować. Nie kazał i nie ma najmniejszego dowodu na jakąkolwiek dyspozycje tego typu ze strony głowy państwa. Oczywiście, że mam poczucie, że prezydent Lech Kaczyński został zamordowany. Ale nie mam takiej pewności. Jak był zamach, to musiały być osoby trzecie. Brały w nim udział te osoby, które najbardziej na tym skorzystały. ... Bo dla większości dziennikarzy i publicystów hipoteza o zamachu jest czymś, czego psychicznie nie wytrzymują. Otóż ja to psychicznie wytrzymuję. Najpierw musimy stwierdzić, czy to był zamach, a później znajdziemy osoby, które za nim stały. W Polsce jak i zagranicą były osoby, które mogły skorzystać na śmierci Lecha Kaczyńskiego. I skorzystały. Komisja Macierewicza pracuje, a to jeszcze nie wszystko. ... Nagrania, które przedstawił pan Sikorski, są zupełnie nieprzekonujące. Relacja ambasadora Bahra też jest bardzo sucha. Dziwna sprawa, że ze 150 metrów we mgle ktoś widział, że wszyscy nie żyją. W sprawie katastrofy smoleńskiej potrzebne jest odrębne śledztwo, które wymaga specjalnej ustawy. ... Ktoś na śmierci mojego brata skorzystał. ... Jeśli w uczciwym śledztwie, po zmianie władzy, prokuratura uzna, że trzeba dokonać ekshumacji, to nie będzie wyjścia. ... Bratu przekazano, że jest mgła na lotnisku i zapytano, gdzie lądować. Ale brat nie był decydentem w sprawie schodzenia i lądowania samolotu. Nie mógł podjąć decyzji, że należy zaniechać lądowania. Gdyby piloci powiedzieli, że nie mogą lądować, albo że lotnisko jest zamknięte, to wtedy musiałby wyznaczyć lotnisko zapasowe. Brat nie podjął decyzji o wyznaczeniu zapasowego lotniska, bo piloci nie zgłosili, że lądowanie jest niemożliwe. W samolocie decyduje pilot, który ląduje lub nie. Pilotom podano z wieży komendę, żeby obniżyli wysokość lotu - czyli zejdźcie z wysokiego pułapu ok. 10 tys. metrów i idźcie w stronę lotniska - co było decyzją kontrolerów lotu, a nie pilotów. Następnie wydano im komendę zejścia do 100 metrów, a trzecią komendą był 'pas wolny', czyli lądujcie. Oni zaczęli obniżać wysokość, następnie podjęli decyzję o odejściu. Tyle wiemy na pewno. Wiemy też, że pilotów utrzymywano w fałszywym przekonaniu, że są na 'kursie i ścieżce'. Co do tego ma prezydent? Nic ...".


Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010:
 First page to 12 August 2010
Second page
Third page
Fourth page
Fifth page
Sixth page
Seventh page until today

Raport Zespolu Parlamentarnego Macierewicza z dnia 10 wrzesnia 2012 roku. Wnioski ze sledztwa - slady cyrkonu i wapnia na badanych probkach. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok. Czesc piata.


COPYRIGHT BY BOGDAN KONSTANTYNOWICZ

April the 09th, 2012

This all paper is sold subject to the condition that it shall not, by way of trade or otherwise, be lent, re-sold,  any public performances,  hired out, or   otherwise circulated without the publisher's prior consent in any form of binding or cover other than that in which it is published and without a similar condition including this condition being imposed on the subsequent purchaser.  Warning:   this paper / all website  is sold for  private home use only.  

© All rights reserved. No part of all this work  covered by  copyright  hereon may be reproduced in any form or by  any  means - graphic,  electronic, or mechanical - including photocopying,  recording, downloading,  uploading, taping, or storage in an information  retrieval system, without the  prior written permission of the copyright owner  - © author Bogdan Konstantynowicz.  


The author is greatly indebted to all those who kindly supplied information. I inform all readers about  statistic of my main website  bog4konsta 18898 times on  August the 31st, 2009 and this page was made over 7 years ago on March 9th, 2003; my  five "geocities" 42530 times (only single openings index.html), and were made in March 2003. My domain "konstantynowicz.info" July 2009 to May the 05th, 2010 - 9499; my all websites at Yahoo! host, March 2003 to 05th May 2010 - 53159. Many thanks for your help Osobom dyskutujacym w jezyku polskim - szczegolnie od 16 maja 2009 do 31 maja 2009 - w Internecie na temat moich stron, w tym o tej stronie poswieconej sowieckiej agresji na Polske w 1939 roku, pragne juz w kwietniu 2009 roku odpowiedziec w jezyku polskim: 1. dziekuje za obiektywizm i podawanie dodatkowych faktow z historii w: Sowieci pod Tomaszowem Lubelskim  Uwazajcie jednak na wlasne bledy, np. "regularna armia polska" to m.in. Front Polnocny, ktory toczyl wielodniowe boje z Armia Czerwoną; z Grupy Zieleniewskiego poszlo do radzieckiej niewoli tylko 10 / 15 tysiecy zolnierzy  z ogolnej liczby ponad 15000 / 17000; Opoczno nie lezy nad Wisla i nie dotarli tam nigdy sowieci - moze chodzi komus o OPOLE LUBELSKIE blisko srodkowego odcinka Wisly w dniach 1 i 2 pazdziernika 1939 roku - ta raczej pomylkowa inf. o Opocznie funkcjonuje od ok. 15 lat! Co do walk o stacje Mrozy  na Mazowszu, to data 25 wrzesnia moze jeszcze dotyczyc Niemcow, ale to trzeba jeszcze sprawdzic!; 2. wyjasniam, ze wiedza historyczna, w obszarze nie ujawnianych z powodow politycznych faktow, rodzi sie takze z przeprowadzania krytyki zrodel, ich porownywania, logicznego wiazania ze soba rozlicznych wydarzen oraz interpretacji zrodel pisemnym i nawet ustnych - nazywamy to kwerenda i zazwyczaj trwa to pokolenie; 3. aby generalizowac opinie o 1939 roku trzeba wiele lat badac tysiace pojedynczych malych faktow - te bowiem starano sie ukrywac przez dziesiatki lat z paru powodow: A. otoz na terenie Polski toczyly sie rownolegle i lacznie trzy wojny - ta z Rzeszą  Niemiecką, wlasciwie poznana; wojna domowa rozpetana przez grupe politykow i wyzszych dowodcow, z ktorych czesc to otoczenie generala Sikorskiego; oraz trzecia wojna - z Sowietami, a nie z Rosją (prezydent Rosji Borys Jelcyn dnia 25 sierpnia 1993 w Warszawie uzyl slowa przepraszam wobec calej Polski).

Jednak nie nalezy tych trzech wojen traktowac oddzielnie, jak to robią polscy historycy, np. publikując monografie o agresji sowieckiej lub w odseparowaniu od niej - o wojnie z Niemcami, albo rozpatrując postac Sikorskiego bez tla kampanii wrzesniowej w 1939 roku. To uniemozliwia do dzisiaj doglebną analize wydarzen z wrzesnia i z pazdziernika 1939 roku. Znieksztalca to tez wytlumaczenie polskich decyzji wojskowo - politycznych i to juz podejmowanych od nocy 09 na 10 wrzesnia 1939 roku, a potem w dniach 10 wrzesnia, 13 i 14 wrzesnia. Calosc wojny z Niemcami wygladalaby inaczej, gdyby nie rozkazy ewakuacyjne i odwrotowe, ktorych przyczyną byly dane o zblizajacej sie agresji sowieckiej i to
juz od wieczora 09 wrzesnia. Polskie dzialania w dniach 15 i 16 wrzesnia mialy prawie wylacznie przygotowac Kraj na inwazje Armii Czerwonej ewentualnie 15 lub 17 - 18 wrzesnia 1939 roku. Ogromne straty w dniach 13 - 17 wrzesnia 1939 byly spowodowane dywersją czesci wyzszych dowodcow polskich, podporządkowanych m.in. blednym rozkazom Sosnkowskiego - Sikorskiego i to juz od nocy 12 na 13 wrzesnia. Tak wiec w 1939 roku mielismy do czynienia z jedną wojną obronną, rozgrywaną w trzech plaszczyznach: niemieckiej, sowieckiej i domowej. Tylko wojne z Niemcami udalo nam sie wygrywac w dniach 15 - 17 wrzesnia, a niestety przewaga Armii Czerwonej byla zbyt wielka aby podjac z nią rownorzedną walke; wojna domowa doprowadzila w ostatecznosci do kleski Polski i to nie tylko w 1939 roku. Autor tej strony internetowej wyraza zadowolenie, ze po 70 latach, wlasnie posłowie polscy mają przyjąć 23 września 2009 roku przez aklamację, uchwale gdzie Katyń określono jako "zbrodnię wojenną", która ma "znamiona ludobójstwa", a data 23 wrzesnia jest w tym wypadku symbolicznym przypomnieniem generalnego szturmu Armii Czerwonej na Cukrownie Wozuczyn i Sztab Frontu Polnocnego generala dywizji Stefana Dab Biernackiego.

Ponadto"strategiczne i polityczne skutki związania Wehrmachtu w Polsce zostały przekreślone przez Stalina. Sowieci uderzyli 17 września, a chociaż prowadzili operacje nieudolnie i ślamazarnie, skutek polityczny był natychmiastowy.
Alianci zachodni, którzy 14 września zdecydowali się czasowo zawiesić główne działania zaczepne do momentu zakończenia koncentracji całości sił (co miało nastąpić miedzy 22 a 29 września) oraz do wyjaśnienia, czy główna część Wehrmachtu nie została w tym czasie przerzucona na zachód – zatrzymali 18 września wszystkie działania zaczepne na froncie zachodnim (jako ostatnie prowadzone na osi Metz-Trewir), a w początkach października ewakuowali zajęte wcześniej przedpola linii Zygfryda". 
B. drugi powod to spychanie na Niemcow ciezaru dzialan wojennych w 1939 roku, co jest nieprawda bo po 17 wrzesnia, a z cala pewnoscia po 20 wrzesnia, to Armia Czerwona prowadzila glowne boje z Polakami; 4. obecnosc Armii Czerwonej na przedpolu Pragi warszawskiej to opinia autora, ktora powstala na podstawie zrodel, danych posrednich i interpretacji dostepnego materialu, jak i na zwroceniu uwagi na to, co jest do chwili dzisiejszej nie publikowane - np. ruchy brygad pancernych sowieckich po ok. 24 / 25 wrzesnia 1939 roku, itd.; tak wiec informacja moja w Wikipedii o obecnosci Armii Czerwonej na przedmiesciach Pragi warszawskiej jest udokumentowana na tej stronie internetowej - wczytajcie sie w szczegoly; 5. bitwa pod Lukowem i Kockiem oraz Druga Bitwa pod Tomaszowem Lubelskim  - obie prowadzone glownie z Sowietami - to tematy tak oczywiste dla osob, ktore chociaz 10 lat gromadza o nich faktografie, ze jedynie podsune tutaj wszystkim pomysl wprowadzania do komputerowych baz danych, najdrobniejszych wydarzen, z uwzglednieniem godzin a nie dni, ze zwroceniem uwagi np. na to, ze wsie maja dwa krance - na jednym atakowali Sowieci, a z drugiego kranca wycofywali sie Niemcy, a miedzy nimi byli Polacy, to tylko dla przykladu...; 6. niestety trzeba czytac w kilku jezykach i trzeba przeczytac wszystko co jest dla Was dostepne wylacznie w wielkich miastach; 7. pamietajmy tez, ze niestety historycy sa najczesciej powiazani ze swoimi dostawcami zrodel i nie zawsze moga publikowac to co widzieli na wlasnym biurku; 8. tak wiec za kilka lat wspolnie z moimi czytelnikami doprowadzimy do calkowitej zmiany tresci podrecznikow szkolnych w aspekcie obrazu wojen z wrzesnia i pazdziernika 1939 roku; autor w tym miejscu wyjasnia (20 czerwca 2009), ze odpowiada na pytania wylącznie na lamach tej strony internetowej lub w korespondencji  z poczty bog4konsta@yahoo.com.

We bear in mind that the website was made up in memory of my father Edward Gwidon Konstantynowicz  who died on 03rd November 1987 in very strange circumstances, so now  this is independent website thanks to USA host Yahoo!

Prawa autorskie dla Bogdana Konstantynowicza. Wszelkie prawa zastrzeżone. Każda reprodukcja lub adaptacja całości bądź części niniejszej publikacji niezależnie od zastosowanej techniki (drukarskiej, fotograficznej,   komputerowej, nagrań fonograficznych itd.) wymaga pisemnej zgody Autora

 


 Domain ID: D29088334-LRMS; Domain Name: KONSTANTYNOWICZ.INFO; Created On: 17-Jul-2009; Sponsoring Registrar: Melbourne IT Ltd. / Afilias Global Registry Services; Status: CLIENT TRANSFER PROHIBITED. Registrant ID: A124775697444322; Registrant Name: Bogdan Konstantynowicz. Private Registration US: PO Box 61359, Sunnyvale, California CA 94088, United States. Phone: +1.5105952002. Billing Name: PrivateRegContact Bill and Billing ID: A124775697444321. Webserver: YTS/1.19.8 and / or YTS/1.17.13; Provider Host: UNKNOWN-216-39-62-X.yahoo.com; host: X-Host : p4w12.geo.ac4.yahoo.com or / and p4p2.geo.re4.yahoo.com. 4 Name Servers: (dns1.domaincontrol.com, dns2.domaincontrol.com) yns1.yahoo.com, yns2.yahoo.com, ns8.san.yahoo.com, ns9.san.yahoo.com. Tech ID: B124776876905430. IP-address: 98.136.92.206 or 216.39.62.190; IP History: 2 changes on 3 unique name servers over 2 years. This domain use cookies but only minimal privacy data should be saved and use the official Platform for Privacy Preferences Project. 'Who is' History: 12 records have been archived since 2009-09-28. Global traffic rank for the 'konstantynowicz.info' web page: 24,741,662 View Site in 2010 and Alexa Rank: 10.900.993 in July 2011; Alexa Rank: 6.757.845 in August 2011. The site home page speed: 0.15 seconds - very fast. The partial statistics of my four addresses of the Domain, with two subdomains since 17 July 2009 to 17 September 2012: 64.505 (to 27 November 2012 - 71.619; to 01/02 Febr. 2013 - 78020). All five 'geocities' since March 2003 to 26th October 2009 - 43.600. All at the Yahoo servers only and since March 2003 to 17th September 2012 - 108.105. The partial statistic of my four addresses of the Domain, with two subdomains since 17 July 2009 to 01 December 2011: circa 42668. Charset: windows- 1250.

Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010:
 First page to 12 August 2010
Second page
Third page
Fourth page
Fifth page
Sixth page
Seventh page
 
PART EIGHT until today

Konferencja naukowa 22 pazdziernika 2012 - Katastrofa Smolenska 2010. Wnioski ze sledztwa. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok. Czesc szosta.

Sledztwa polskie w sprawie katastrofy samolotu rzadowego w Smolensku w 2010 roku. Wypadek lotniczy, jego przyczyny i przebieg - Smolensk 2010 rok. Czesc siodma.

Genealogy and history of the Konstantinovich, Troubetskoy, Bagration-Gruzinski, Kalinowski, Oginski, Paszkowski, Dyuflon, Staroch Siedoch, Armand, Pociej, Radziwill and Piottuch Kublicki family in the 18th and 19th centuries in Russia, Estonia and Belarus.

Wrzesien 1939 roku. New!

Photos of the Polish noble village Miezonka - genealogy and history of the Konstantinovich family in the 19th century in Russia and Belarus. Part one.

Photos of the Polish noble village Miezonka - genealogy and history of the Konstantinovich family in the 19th century in Russia and Belarus. Part two.

Photos of the Polish noble village Miezonka - genealogy and history of the Konstantinovich family in the 19th century in Russia and Belarus. Part three.

Photos of the Polish noble village Miezonka - genealogy and history of the Konstantinovich family in the 19th century in Russia and Belarus. Part four.

Photos of the Polish noble village Miezonka - genealogy and history of the Konstantinovich family in the 19th century in Russia and Belarus. Part five.