Jency polscy
w niewoli sowieckiej w
1939 roku
© author Bogdan Konstantynowicz
Zamach stanu generala Wladyslawa Sikorskiego we wrzesniu 1939 roku
Zbrojna agresja Zwiazku Sowieckiego na Polske we wrzesniu 1939 roku a stan wojny z Sowietami po 1939.
New website! © author Bogdan Konstantynowicz
© Kampania wrzesniowa 1939 roku
Lącznie w Polsce sowieci wzięli do niewoli 466 tysiecy obywateli polskich, sami tracąc do 10.000 zabitych i rannych. Wg innego zrodla, Armia Czerwona zarejestrowala jako jencow 453 tysiace zolnierzy, w tym Front Bialoruski 60 tys., a Front Ukrainski az od 388 do 394 tysiecy jencow; kolejne zrodlo o sowietach: "bezpośrednio wziętych podczas działań" zbrojnych bylo okolo 181.000 obywateli polskich. Niemcy do wieczora 16 wrzesnia wzieli do niewoli tylko 124 do 150 tysiecy, a lacznie podczas tej kampanii 587 tysiecy obywateli polskich (+ ponad 1 tys. do niewoli slowackiej); tak wiec od 17 wrzesnia to Rosjanie wzieli wiecej zolnierzy do niewoli, niz Niemcy. Wedlug prof. Pawla Piotra Wieczorkiewicza piszacego to w 2001 roku, "... do niewoli niemieckiej dostało się okolo 420000 ludzi ... Wedle szacunkowych danych opór przeciwko bolszewikom kosztował ok. 6000 - 7000 zabitych i zamordowanych, oraz - jak podawały zawyżone sprawozdania RKKA - 575000 jeńców (w tym 240000 - 250000 z formacji regularnych) ... Sowieci brali do niewoli junaków Przysposobienia Obronnego, a także wszystkich umundurowanych funkcjonariuszy państwowych: policjantów, strażaków, kolejarzy, pracowników poczty, a nawet harcerzy. Część z nich, zwłaszcza Ukraińców, Białorusinów i innych mieszkańców Kresów, po uprzedniej filtracji zwolniono na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKPb, a ponad 40000 przekazano Niemcom ... co najmniej 22000 jeńców, przede wszystkim oficerów, trafiło później ... do Katynia, Miednoje, Charkowa i innych miejsc masowego ludobójstwa ... W katyńskiej hekatombie zginęli m.in. ... generałowie Kazimierz Orlik - Łukoski (Grupa Operacyjna 'Jasło'), Konstanty Plisowski, Franciszek Sikorski, Skuratowicz i Smorawiński oraz pułkownicy Schwarzenberg - Czerny, Szafran, Alojzy Wir - Konas (38 DPRez.) i Kazimierz Żelisławski (dowódca Nowogródzkiej BK po Andersie) ...".
Z ulotki sowieckiej, ktora dotyczyla liczby wzietych do niewoli polskich zolnierzy w dniach 17 do 19 wrzesnia w Polsce pld. - wsch., a datowanej na dzien 19 września 1939 roku można wnioskować, że dnia 16 września w garnizonach: Tarnopol, Halicz, Równe i Dubno było 60.000 żołnierzy, z tego mniej więcej 15.000 w Tarnopolu. Z Niemcami walczyło dnia 16 września 25 dywizji, a na wschodzie kraju organizuje się 300.000 armia rezerwowa (wg Jan Jarecki). Przykladowo w bardzo silnym garnizonie Wlodzimierz Wolynski bylo, wedlug swiadkow - wraz z okolicami - od 20 do 30 tysiecy polskich zolnierzy rano 17 wrzesnia 1939 roku; wedlug gen. Juliusza Kleeberga dnia 16 wrzesnia bylo we Wlodzimierzu Wolynskim 10.000 uzbrojonych zolnierzy piechoty oraz 8 baterii artylerii; wedlug Ryszarda Szawłowskiego we Włodzimierzu było 20 haubic 155mm i 30 do 40 dział 75 / 100mm; wedlug "PSZ" we Włodzimierzu Wolynskim było 40 dział 75 / 100mm i kilka dział ciężkich; Grupa "Włodzimierz" plus jednostki w tym rejonie, to: OZ 27 DP czyli 12 batalionow po 400 żołnierzy uzbrojonych z magazynow w Zamościu i skladnicy nr 2 w Stawach, OZ Artylerii Lekkiej nr 2 i CWArt. czyli do 2.000 żołnierzy uzbrojonych oraz 27 dzial 75 mm, 8 dzial 100 mm i 2 dziala 155 mm plus amunicja z Brześcia, OZ Wołyńskiej BK czyli ponad 3.000 ludzi plus baon marszowy 43 pp, OZ Artylerii Konnej nr 2, OZ Artylerii Ciężkiej nr 1. W tym dniu 16 wrzesnia we Lwowie bylo kilkadziesiąt tysięcy dobrze uzbrojonych zolnierzy plus od dnia 19 września trzy pociągi ewakuacyjne z Radomia, Dęblina i Starachowic. W nocy z 18 na 19 września od strony Brodów w kierunku Lwowa szla kolumna ponad 12 tysiecy polskich zolnierzy, uzbrojonych w 12 tysięcy karabinów, 26 dział, 275 karabinów maszynowych, 32 samochody i 1200 koni. Siły na Polesiu, powiekszone dwoma batalionami morskimi 14 wrzesnia tj. prawie 1500 ludzi, liczyly: 25 batalionow piechoty plus 9 pułków kawalerii oraz 8 innych batalionów, wraz z co najmniej 10 moździerzami i 61 działkami ppanc., dodatkowo Flotylla Pińska, czyli 90 jednostek bojowych, pomocniczych i szpitalnych i około 30 dział, kilkanaście działek ppanc., ponad 2000 ludzi. Dnia 16 września jednostki Frontu Północnego gen. Dąb Biernackiego, to 13 WJ, czyli równowartość 9 dywizji: 1, 10, 33, 41, 39 i Kombinowana DP, oraz brygady piechoty: 29, 3; brygady kawalerii: Mazowiecka, Nowogrodzka, Wolynska, Kresowa i Kombinowana BK Zakrzewskiego wraz z grupa pplka Wani (4 pulki kawalerii, 2 bataliony piechoty i 9 czolgow); lubelskie bataliony wartownicze; największą wartość miała 39 DP. Kolejną dywizją była Kombinowana DP gen. Jerzego Wołkowickiego, tj. 13 i 19 BP oraz oddzialy płk. Ocetkiewicza, razem 14 batalionów piechoty, dwa szwadrony kawalerii, 30 dział artyleryjskich w tym artylerii ciężkiej 26 dział oraz 4 haubice 100 mm i 4 działa plot. kal. 75 mm. Lącznie Front Północny: około 195 lekkich dział plus artyleria piechoty, 62 działa ciężkie i 6 najcięższych, 87 batalionów i pułków kawalerii. Razem od 100 tysiecy do 130 tysiecy w dniach 18 / 20 wrzesnia 1939 roku. "Gen. Korytowski z wojskami w rejonie Równego miał przed 17 wrzesnia rozkaz organizowania obrony ppanc. na linii rzeki Styr", wedlug Domen123. Na Przedmościu Rumunskim liczba polskich zolnierzy wzrosła z 40 tysięcy w dniu 14 września, do okolo 170 tysięcy w dniu 17 września, a do 19 wrzesnia przybywali tam jeszcze kolejni żołnierze. Inne zrodlo podaje: "9 września WP liczyło jakieś 950.000 żołnierzy, 17 września ciągle mieliśmy jakieś 730.000, a 23 września walczyło jeszcze ok. 330.000 - a więc właściwie więcej niż wzięło udział w walkach 1 września. (...) wieczorem 28 września pozostało 55 tysięcy (wg mnie Kleeberg mial w tym momencie wraz z Dyw. Kawal. "Zaza" 25 / 28 tys., ale potem az do 08 pazdziernika pod Lukowem zwalniano wielu do domu, a Zieleniewski mial ponad 15 tys. ludzi, chociaz liczba broni wzietej przez sowietow daje co najmniej 30.000 polskich zolnierzy; plus Anders i Hel; Modlin to jeszcze 6.000 polskich zolnierzy mimo, ze skapitulowal tez 28 wrzesnia!) walczących żołnierzy - wraz z kapitulacją Warszawy walki zaprzestało 122 tysiące - jeszcze wieczorem 26 września stan WP wynosił ok. 235 tysięcy wojska (...)".
Dnia 21 września 1939, kiedy do Grodna wkroczyła Armia Czerwona i do wieczora zajęła miasto, sowieckie dowództwo podało, że do tej pory "oddziały radzieckie wzięły do niewoli 120.000 polskich oficerów i żołnierzy" lub nawet 174 tysiące Polakow oraz zdobyly 380 dział; roznica 54 tysiecy zolnierzy daje sie wylącznie wytlumaczyc faktem wzajemnego przekazywania jencow przez obu agresorow. Podaje sie tez 174.000 jencow na dzien 22 wrzesnia. W samym Wilnie sowieci wzięli do niewoli okolo 10.000 polskich żołnierzy i oficerów. W Dubno, po rozbrojeniu dwoch pułkow piechoty, bolszewicy wzięli do niewoli 5.800 żołnierzy i 500 oficerów polskich; w rejonie Łucka wzięli do niewoli 9.000 żołnierzy i 1000 oficerów polskich; w Haliczu sowieci wzięli do niewoli 20.000 żołnierzy polskich, a w tym samym dniu Armia Czerwona dotarla juz do Sokala nad Bugiem, Brodów i Rohatynia; wedlug meldunku Timoszenki do Szaposznikowa, juz dnia 19 września 1939 roku sowiecka brygada pancerna zajęła Włodzimierz Wołyński i wzięla do niewoli pierwszych 6.000 jeńców. Dla przykladu: "... dnia 18.09 oddziały korpusu (sowiecki 25 Korpus Czolgow) ... zdobyły Monasterzyska, gdzie rozgromiono i wzięto do niewoli 54 pp, sztab 12 DP i 8 Poznański oddział zmotoryzowany, ogółem ok. 5000 ludzi (172 oficerów)"; inny cytat o sowieckim korpusie pancernym: "... od 16.09 a kończąc na 23.09 korpus codziennie dokonywał przemarszów. W tym czasie pokonano ok. 450 km. W trakcie operacji korpus zdobył w walce miasta Czortków, Buczacz, Monasterzyska, Halicz, Bursztyn, Bolszowce, w których wzięto do niewoli ok. 1100 oficerów, 81 żandarmów, 12.000 żołnierzy".
Tak np. z Armii "Krakow" i innych oddzialow generala Piskora, do 19 wrzesnia wlacznie Niemcy wzieli tylko ok. 8 tys. jencow, dnia 20 wrzesnia dalsze 11 tys - 20 tys., a lacznie poszlo do niemieckiej niewoli 50 tysiecy zolnierzy miedzy 17 a 21 wrzesnia, a miedzy 21 a 22 wrzesnia dalsze 30 tysiecy; podobnie podaje Piekalkiewicz pisząc o 60 tysiącach jencow (55DP rozwiązano w nocy 22 na 23 wrzesnia o kilka kilometrow na zachod od Tomaszowa Lubelskiego we wsi Ulow, co podwyzszylo liczbe jencow skladających bron przed Niemcami dopiero 23 wrzesnia do 60 tysiecy - jednak 11 tys. przekazano sowietom tego dnia 23 wrzesnia) w dniu 20 wrzesnia na obszarze I Bitwy o Tomaszow Lubelski, a inne zrodlo podaje o 49 tysiacach zolnierzy Piskora idących do niemieckiej niewoli przed 22 wrzesnia - te dziwne rozbieznosci biorą sie z faktu, ze nie wszyscy dowodcy zgodzili sie z rozkazem kapitulacyjnym Piskora - Roweckiego dnia 20 wrzesnia, a tylko trzy polskie jednostki tj. Krak. BK, 6 DP i Warszaw. Bryg. Panc. - Motor. Roweckiego liczace razem 16 tys. zoln. podporzadkowaly sie Piskorowi po godz. 10.20 dnia 20 wrzesnia, kiedy zawarl rozejm z Niemcami. Wiele oddzialow natknelo sie na Armie Czerwoną juz świtem 20 wrzesnia na wschodnim przedpolu Tomaszowa Lubelskiego oraz w ciągu dnia 20 wrzesnia pod Lubyczą Królewską i wsią Kniazie; po drugie z kwalifikowania jencow zamieszkalych na wschod od Wisly, jako odsylanych do Sowietow. Czesc zolnierzy z 4 baonu 2 pułku strzelców podhalańskich, 22 DP armii "Kraków", jak i wiele innych pododdzialow do 20 wrzesnia podporzadkowanych generalowi Piskorowi, walczylo na E-N-E, E oraz S-E od Tomaszowa Lubelskiego nadal w dniach 20 - 25 wrzesnia 1939 roku; np. czesc GO "Jagmin" dnia 23 września 1939 roku we wsi Chorążanka w gminie Majdan Górny o kilka kilometrow na E-N-E od Tomaszowa Lubelskiego zostala okrazona przez Armie Czerwona i Niemcow, mała grupa żołnierzy zostala zapewne rozstrzelana przez sowietow. Dopiero dnia 25 wrzesnia 1939 roku pod Narolem pozostalosci 55 DP kapitulują przed Niemcami, aby nie wpasc do niewoli sowieckiej.
Z grupy gen. Kazimierza Sosnkowskiego tylko do niem. niewoli poszlo dn. 18 wrzesnia 13 tys. zoln., a 19 wrzesnia dalsze 10 tys. - lacznie 34 tysiace do dnia 21 wrzesnia, gdy Niemcy cofneli sie spod Lwowa. Juz dnia 18 września, pod wpływem informacji o agresji sowieckiej i zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza, generał Sosnkowski podjął decyzję o zaniechaniu marszu na Lwów, rozwiązaniu ugrupowania i przebijaniu się małymi grupami na Węgry, a o godz. 16.00 dnia 18 wrzesnia nakazał zniszczyć samochody i sprzęt artyleryjski oraz rozpuscic żołnierzy, którzy nie mieli zamiaru przebijać się za granicę lub walczyc. Te bledne rozkazy i decyzje wywolaly dnia 19 wrzesnia ogromne zamieszanie w naszych szeregach, ale nadal dnia 20 wrzesnia od godz. 4.00 rano do 18.00 wieczorem prowadzilismy natarcie na Lwow. W tym samym momencie po poludniu dnia 20 wrzesnia 1939 roku pod Zboiskami zaatakowali nas sowieci, ktorzy zamkneli pierscien okrążenia wokol Lwowa i zaczeli o zmierzchu 20 wrzesnia przejmowac od Niemcow pozycje pod Holoskiem Wielkim; wieczorem 20 wrzesnia 1939 roku gen. Sosnkowski podjął decyzję zniszczenia pozostałego ciężkiego sprzętu oraz rozwiązal pozostałe oddziały; pod Lwowem cały czas jednak w nocy 20 na 21 wrzesnia walczyli polscy zolnierze z sowietami mimo, ze Sosnkowski dał wolną rękę swoim oficerom i żołnierzom, a sam natomiast z 300 ochotnikami wyruszył do Dublan opuszczając swoje stanowisko. Przed południem 21 września Niemcy odeszli spod Lwowa w kierunku Sanu i przekazali stanowiska sowietom na północ, zachód i południe od miasta; w tym samym czasie resztki oddziałów generała Sosnkowskiego zostaly okrązone przez wojska sowieckie; dochodzi do krwawych walk z Armią Czerwona i kapitulacji wieczorem 21 września pod Laszkami Murowanymi; grupa ochotników generała Sosnkowskiego dnia 21 wrzesnia poszla w rozsypke i wczesnym rankiem 22 wrzesnia w Dublanach ruszyła bez niego, aby przebić się do Lwowa od strony wschodniej - skapitulowali takze przed kawaleria sowiecką; większość luznych grup wpadła po drodze w ręce sowietów w dniach 21 - 23 wrzesnia 1939 roku, ale części udało się dotrzeć aż do granicy wegierskiej, m.in. gen. Sosnkowskiemu i płk. Prugar - Ketlingowi.
Niemcy wzieli do niewoli po 23 wrzesnia 1939 roku az 200.000 polskich zolnierzy.
Ogólnie zarejestrowano 453 / 466 + 587 / 588 = 1 milion 154 tysiace jencow,
z tego od switu 17 wrzesnia: okolo 1 milion 020 tys. zoln. Wojska Polskiego.
Najwięcej
oficerów i zolnierzy poszlo do sowieckiej niewoli w dniach
od 25
września do 7 października 1939
roku.
Po 5 lub nawet 7 dniach walk sowieci ostatecznie zdobyli Chelm Lubelski 25 wrzesnia lub 27 wrzesnia 1939 roku; ta druga data wg IPN. Wspomagali ich w tym komunistyczni dywersanci z Wandą Wasilewską, ktora byla "potwornie przybita", gdy bolszewicy dnia 07 pazdziernika wycofywali sie za Bug po parunastu dniach okupowania tego miasta (dnia 23 wrzesnia wycofaly sie z Chelma polskie szpitale polowe az do rej. Hrubieszowa; tylne polskie straze są swiadkami okrutnych mordow na polskich oficerach dokonywanych przez kolaborantow, a milicja komunistyczna morduje zolnierzy nawet na ulicach). Jeszcze ostatniego dnia obrony 25 wrzesnia miasto nie bylo calkowicie okrązone, a polska piechota zajmowala tez pozycje w pobliskich lasach; centrum obrony byly nasze koszary, a ulice zabarykadowano; walki trwaly do 17.30 tego dnia, a sowieci wzieli w miescie do niewoli, po 5 godzinach ciezkich walk, az 8.000 polskich zolnierzy.
Nasza 39 DP broni sie takze przed sowietami w rejonie Krasnobrodu, gdzie ponosi wielkie straty 25 wrzesnia. Dnia 24 i 25 wrzesnia sowieckie wojska opanowaly Zamosc, mimo ze na jego polnocno - wschodnim i wschodnim przedpolu juz od godzin przedpoludniowych 23 wrzesnia toczylismy krwawe walki przebojowe z pancernym oddzialem Armii Czerwonej (w Zamosciu byl od nocy 19 na 20 wrzesnia 1939 roku zmotoryzowany pododdzial sowiecki, z ktorym starl sie switem 20 wrzesnia 2 rezerwowy pp ppłk S. Gumowskiego z naszej 29 BP pulkownika Bratro, a co potwierdza dziennik VII Korpusu niemieckiego i dokumenty 27 DP oraz sprawozdanie pulkownika Bratro w Majdanie Skierbieszowskim rano 20 wrzesnia; sugeruje, ze to zmotoryzowana jednostka NKWD, ktora dotarla dnia 19 wrzesnia do Sokala, a z ktora takze walczyli switem 20 wrzesnia nasi zolnierze generala Piskora na wschodnich i polnocnych przedpolach Tomaszowa Lubelskiego; wobec obsadzenia Hrubieszowa w dniu 17 wrzesnia przez sily Frontu Polnocnego generala Deba Biernackiego, nie mogly byc to raczej sowieckie oddzialy z Wlodzimierza Wolynskiego; w nocy 20 / 21 wrzesnia 1939 roku prawdopodobnie sowiecki oddzial lącznikowy, wg niezweryfikowanych dokumentow publikowanych w latach 2008 /2009, mogl takze byc przepuszczony przez niemiecka 4 Dywizje Lekka po szosie Tomaszow Lubelski - Zamosc, a sowieci obiecywali wowczas wsparcie przeciwko Polakom w walkach generala Kruszewskiego pod Labuniami z niemiecka 27 DP dnia 20 wrzesnia. Jest tez informacja, ze dnia 20 wrzesnia 1939 roku Niemcy wycofali sie z Tomaszowa Lubelskiego i, ze wkrotce zastapila ich tutaj Armia Czerwona. W Zamosciu po wkroczeniu Armii Czerwonej dochodzi do zabojstw polskich zolnierzy na ulicach miasta). W dniach 25 - 27 wrzesnia Armia Czerwona atakuje na osi Krasnobrod - Rudka.
Sowieci i Federacja Rosyjska obecnie, nie publikuja strat Armii Czerwonej po 25 wrzesnia 1939 roku, tj. w trakcie glownych bitew z Armia Czerwona na centralnych ziemiach polskich podczas kampanii wrzesniowej przeciwko Związkowi Sowieckiemu.
Wojska generalow Jana Kruszewskiego, Jerzego Wolkowickiego i Emila Krukowicza - Przedrzymirskiego, Dindorffa - Ankowicza oraz Piekarskiego a takze gen. Olbrychta zostaly z trzech stron zaatakowane przez sowietow i w ostatnim momencie w lesie pod Góreckiem Kościelnym o godz. 17.30 dnia 26 wrzesnia podpisalismy z Niemcami akt kapitulacji połączonych wojsk Armii gen. Przedrzymirskiego i Grupy Operacyjnej gen. Kruszewskiego, a Niemcy oslonili swoimi ariergardami jeden z wiejskich traktow, abysmy tym korytarzem bezpiecznie wycofali sie do ich linii - bowiem nasze wojska zaangazowane juz 7 dni w krwawe boje z Armią Czerwoną nie nadazaly za szybko odchodzącymi Niemcami w kierunku Wisly. Sowieci z 44 Dywizji Strzeleckiej od 25 do 27 wrzesnia caly czas prowadzili ostrzal artyleryjski naszych pozycji. Tylko 7500 polskich zolnierzy zdolalo się poddac Niemcom 26 i 27 wrzesnia, a przeciez liczbę zolnierzy Frontu Polnocnego szacuje się na okolo 100.000 do 130 tysiecy ludzi w dniach 18 - 20 wrzesnia. Niektore polskie pododdzialy odeszly znowu na południowy - zachód ku rzece San, ale nie uniknely radzieckiej niewoli w dn. 26 - 28 wrzesnia. Wielu zolnierzy przedzieralo sie na Wegry, np. dowodca 31 pułku Strzelców Kaniowskich, ppłk Wincenty Wnuk.
Przykladowo Front Białoruski odnotowal 27 września 19.909 jeńców polskich, a tego samego dnia 27 wrzesnia w pasie dzialan Frontu Ukraińskiego az 44.216 jeńców: na polnoc, wsch. i pld. - wsch. od Wlodawy walczyly z sowieckimi oboma Frontami w dniu 27 wrzesnia jednostki Floty Pinskiej, KOP generala Ruckemana - Orlika, pozostalosci GO "Grodno", oddzialy podporzadkowane - okolo 30.000 ludzi - generalowi F. Kleebergowi, daleko na poludniu pod Krukiennicami GO Andersa, bronią sie przed Niemcami Hel, Warszawa i Modlin, a dnia 27 wrzesnia konczy sie koncentracja Grupy plka Zieleniewskiego, walczą jeszcze polskie oddzialy w lasach pod Rawą Ruską, ale przede wszystkim na wschod od Bilgoraju w lasach walczą z Armią Czerwoną okrązone dywizje rozwiązanego Frontu Polnocnego i wg mnie okolo 35.000 zolnierzy polskich poddaje sie sowieckiemu Frontowi Ukrainskiemu nocą 26 na 27 wrzesnia i 27 wrzesnia, co wiemy dzieki uprzejmosci sluzb archiwalnych Federacji Rosyjskiej - Zwierzyniec i Jozefow Armia Czerwona zajela 27 wrzesnia, a Bilgoraj sowieci przejeli dnia 28 wrzesnia. Rejon miasta Krasnik dnia 02 pazdziernika 1939 roku - sowiecka kawaleria i czolgi.
Dnia 27 września "po kapitulacji oddziałów armii gen. Przedrzymirskiego, na czele grupy ok. 300 żołnierzy gen. Wołkowicki przebijał się" przez sowieckie okrazenie nad San i 28 wrzesnia dostaje sie do sowieckiej niewoli.
Ale są jeszcze tacy co po południu dnia 28 września liczą albo na pomoc sowiecką, albo na wydostanie sie z Twierdzy Modlin na poludniowy - wschod w strone Pragi warszawskiej: w Modlinie być może myślą o tym gen. Thommee i pułkownik Staich. O godz. 16.00 dnia 28 września podpisano kapitulację Modlina, w której zadecydowano o obsadzeniu tej Twierdzy przez Niemców już 29 września. Wieczorem dnia 28 września radio Warszawa nadaje komunikat specjalny o kapitulacji Stolicy tylko przed Niemcami (odebrany np. na poczcie we Włodawie przez Kleeberga), co potwierdza takie informacje z radia niemieckiego z dnia 27 września. Wieczorem 30 września radio BBC powtarza informację co ostatecznie wpływa na zmianę planów Kleeberga. Ostatni komunikat radiowy z Warszawy dnia 01 października przed godz. 15.00 odebrał np. major Dobrzański. W wyniku kapitulacji Stolicy do niewoli niemieckiej poszło ok. 88 tysięcy żołnierzy, a do sowieckiej około 32 tysięcy (byli to mieszkańcy terenów na wschód od Wisły; jest tez inf., ze sposrod 120 - 140 tys. jencow ze stolicy, do niewoli sowieckiej poszla polowa?)! Pierwsi odchodzili do niewoli obrońcy Pragi od godziny 20.00 dnia 29 września, tak do sowieckiej jak i do niemieckiej. Do obozu w Legionowie pieczę nad naszymi żołnierzami mają polscy oficerowie i niemiecka straż, ktora zdawala tych jencow w sowieckie rece.
Modlin
otrzymal z Warszawy informacje o
warunkach rozejmowych i kapitulacyjnych dopiero o 04.00 rano dnia 28
września, a
Hel już w nocy 27 / 28 września.
W Jablonnie rozmowy
o kapitulacji Twierdzy Modlin rozpocząl gen. Cehak dnia 28 wrzesnia,
dokument ma
godzine 16.00. Juz przed
świtem tego dnia gen. Thomme wydal
rozkaz o wywieszeniu białych flag w Modlinie,
mimo ze dopiero o
4 rano 28 wrzesnia mial informacje z Warszawy o
decyzji kapitulacyjnej. Podaje sie, ze nasi zolnierze z
Twierdzy Modlin szli do niemieckiej niewoli 28, 29 i 30 wrzesnia, ale dlaczego tylko
ok.
20 tysiecy trafilo ostatecznie do
Niemcow, wg niektorych zrodel. Wg Niemcow dnia 28 wrzesnia
poddalo sie im z
Modlina 35.200
zolnierzy polskich. Nastepnego dnia
29 wrzesnia kapituluje okolo 6.300 naszych
zolnierzy, po podpisaniu formalnego aktu honorowej
kapitulacji wylacznie przed Niemcami wlasnie
29 września na drodze z
Nowego Dworu do Jabłonny koło Suchocina. Czyzby tych 5000 / 6000
walczylo
jeszcze w dniach 28
do 30 wrzesnia 1939 roku z
sowietami, a nie tylko z Niemcami? Ostatnie walki w twierdzy
Modlin to 29 i
30 września do rana. Dlaczego dopiero dnia 30 września 1939
roku ponad 6 tysiecy naszych zolnierzy poszło do niemieckiej niewoli?
Tlumaczyli jakoby Niemcom podczas negocjacji dnia 29 wrzesnia, ze nie
wiedzieli o tym, że Warszawa skapitulowała! Do dnia 05
pazdziernika liczba jencow rejestrowanych przez Niemcow
nieco wzrosla i osiagnela wlasnie 42 tysiace,
w tym 2.000 oficerow.
Grupa plka Plonki z Majdanu Golczanskiego w dniu 01 pazdziernika przeszla do Momot i dnia 02 pazdziernika skapitulowala przed sowietami pod tą wsia, majac jeszcze 8.000 zolnierzy. Lacznie do niewoli sowieckiej poszlo od 10.000 do 15.000 polskich zolnierzy z Grupy pulkownika Zieleniewskiego, z ktorych wiekszosc potem zginela - Zieleniewski popelnil fatalny blad poddajac sie sowietom, a nie Niemcom, ktorzy tez oferowali przyjecie polskiej kapitulacji (Niemcy przyjeli oczywiscie polskie prosby o wziecie do niewoli zolnierzy Kleeberga, drobnej czesci bylego Frontu Polnocnego, czesci kawalerii Andersa, czesci Grupy "Dubno" oraz Warszawy z Modlinem; dzieki temu w niewoli niemieckiej uratowaly sie tysiace zolnierzy Wojska Polskiego); jednak 1.300 polskich zolnierzy zdolalo poddac sie Niemcom dnia 30 wrzesnia. Akt kapitulacji przed Rosjanami podpisalismy dnia 01 pazdziernika we Frampolu, nie wiedzac tego dnia, ze po zmianie linii granicznej dnia 29 wrzesnia, sowieci zaczną sie cofac za Bug. Do rzeki Tanew odskoczyly 16, 19, 25 kmk Janczewskiego i Lewandowskiego, ale 03 pazdziernika rozwiązali sie bedąc okrązeni przez sowietow; podobnie unikneli niewoli Lozinski i Piatkowski z 12 i 15 kmc. Jeszcze dodajmy, ze sowieci zdobyli prawie 50 tys. karabinow, pistoletow i roznych km-ow, a takze 9 mln szt. amunicji, w trakcie kapitulacji Zieleniewskiego; liczby te sugerują, ze polskich zolnierzy w Grupie Zieleniewskiego bylo nie 15 tysiecy, a 2 lub 3 raza wiecej.
Po 01 pazdziernika Armia Czerwona kontynuowala zaczepne dzialania przeciwko Kleebergowi
atakując go od polnocy, od wschodu i od polnocnego - zachodu (a takze blokując od zachodu), az do momentu kiedy polscy zolnierze (tylko 17000) po godz. 10.00 dnia 06 pazdziernika rozpoczeli wymarsz do niemieckiej niewoli. Aby uratowac wielu polskich zolnierzy, Kleeberg zwalnial ich do domu juz pod Wlodawą - szli oni potem wzdluz linii kolejowej na Lukow, omijając pole bitwy z sowietami; Kleeberg rozwiązywal tez mniej przydatne oddzialy na początku pazdziernika na poludnie od tegoz Lukowa opanowanego od 24 wrzesnia przez sowietow.
Z meldunku Kleeberga -
meldunek Kleeberga z godziny
20.00 dnia 03 października przekazany na stacji kolejowej
w
Krzywdzie wyższym dowódcom,
opublikował Adam Epler w 1943, a za nim Jan Wróblewski,
strona 149 - wiadomo zaś o ogromnych
stratach
sowieckich w czołgach i pojazdach pancernych od dnia 01
października włącznie do wieczora 03 października:
STO
CZOŁGÓW
w
trakcie
walk między Parczewem, Kockiem
i Łukowem!
Dodam dla wyjaśnienia, że Epler w
1943 roku nie mógł napisać, że sto czołgów
stracili
sowieci.
Szkoda,
że w 1989 roku także Wydawnictwo MON nie mogło podać, że Kleeberg
walczył po 17 września tylko
z sowiecką bronią pancerną. Do glownego kilkudniowego - od 01 (od
wieczora) do 06 pazdziernika -
starcia z nią doszlo na wzgorzach
okalających Łukow od
poludniowego - zachodu
i dlatego w nomenklaturze europejskiej bitwa ta nazywa sie
- "pod Łukowem".
Autor nie ma informacji o utracie samochodow opancerzonych przez
Niemcow w dniach 02 (po godz. 07.15 rano) i
03 pazdziernika na zachod od
Kocka; jest
inf. jakoby w Oszczepalinie Pierwszym kolo
Kocka dnia 01
pazdziernika zostalo zniszczonych przez Polakow kilka niemieckich
pojazdow pancernych byc moze z 13 Dyw. Zmot., ktore to jechaly z
delegacją do
dowodztwa sowieckiego w
Brzesciu Litewskim przez Kock zajety
przez Armie Czerwoną; nie zmienia to w niczym mojego powyzszego
stwierdzenia o sowieckich stratach pancernych w bitwie pod Lukowem.
Czytelnikom
tej strony wyjaśniam, że niemiecka dywizja zmotoryzowana (ktora
30 wrzesnia switem wyszla ponownie zza Wisly na
jej wschodni brzeg i miala zadanie odseparowac SGO "Polesie"
wzdluz Wieprza od Lubelszczyzny, gdzie po zmianie przebiegu linii
granicznej z Wisly na Bug, mogly sie skierowac nasze wojska; ta czolowa
dywizja niemiecka miala nawiazac kontakt z sowietami w rejonie Kocka,
dzieki czemu wypelniala luke miedzy dwoma sowieckimi Frontami:
Bialoruskim i Ukrainskim; wielką reklame zrobiono niemieckim
3 samochodom pancernym, ktore 01 pazdziernika
wpadly w nasze rece na SW od Radzynia Podlaskiego - bylo
to rzeczą normalną, bowiem sowieci i Niemcy prowadzili razem
dzialania przeciwko Polakom, koordynujac uderzenia i uzgadniajac wlasne
pozycje - zobacz
link powyzej) nie
posiadała czołgów a tylko kilkanaście samochodów
opancerzonych, które i tak na początku października były w
stanie nie nadającym się do walk.
Niemcy
w starciu z Kleebergiem,
ktoremu podlegalo w tym momencie 24 do
25 tysiecy zolnierzy, ponieśli calkowitą klęskę w dniu
05 października 1939
roku i o
godzinie 17.30 tego dnia zarządzili odwrót swoich wojsk na całej linii walk -
odwrót na wschód, za sowieckie stanowiska (takie blyskawiczne przemieszczenie sie trzech pulkow niemieckich moglo wynikac z zaplanowanego bombardowania przez lotnictwo sowieckie stanowisk polskich), był tak szybki, że nie mogliśmy ich dogonić, a nocą 05 / 06 października nasi przedstawiciele nie mogli odszukać niemieckiego generała i jego sztabu dywizji - dopiero ok. 08 rano dnia 06 pazdziernika 1939 roku general Otto osobiscie skontaktowal sie we wsi Gulow z generalem Kleebergiem; jednak
sowiecki atak prowadzony cały dzien 05 października między Krzywdą a wsią Burzec i sowiecka nawałnica artyleryjska az do godz. 04.00 rano dn. 06 października
już po rozejmie z Niemcami, zmusiły Kleeberga juz o godz. 19.30 dnia 05 pazdziernika do decyzji o natychmiastowym skapitulowaniu przed Niemcami.
Dlaczego o tej bitwie "pod Kockiem" nie pisze Guderian oraz szef niemieckiego sztabu generalnego gen. Franz Halder? Dlaczego nie pisze sie, ze Niemcy mieli sowieckie wsparcie lotnicze w tej bitwie? A co do liczby zolnierzy podleglych Kleebergowi: przeciez bylo ich 06 pazdziernika rano jeszcze 19.860, jak ustalił płk. Grzeszkiewicz.
Sowieckie natarcie pancerne (podczas tej nocy Niemcy nie mieli styku z polskimi oddzialami; zobacz tez: Wojciech Roszkowski i Cat Mackiewicz) prowadzone do godz. 01.00 w nocy 05 na 06 pazdziernika zmusilo nawet naszą kawalerię (czesc 3 PSK pplk Malysiaka dnia 06 pazdziernika w sposob zorganizowany odeszla spod Kalinowego Dolu nad Wieprzem na NW pod Zelechow i tam pod Kosinami rozwiązala sie dnia 12 pazdziernika) do poddania się Niemcom, wzbudzając ich podziw i wielkie zdziwienie, że wygrali przegraną dla nich bitwę. Nasze straty byly mniejsze niz Niemcow i wyniosly tylko 323 + 20 zoln. lub jedynie 250 ludzi. Wszyscy dowodcy w nocy 05 na 06 pazdziernika 1939 roku dostali pozwolenie na prowadzenie dalszej walki z agresorem sowiecko - niemieckim; 06 pazdziernika czesc oddzialow przesuwa sie za odchodzącymi sowietami poza linie Lukow / Kock; 07 pazdziernika trwaly walki z Niemcami na obszarze, gdzie skapitulowaly glowne sily generala Franciszka Kleeberga; 07 i 08 pazdziernika walki z sowietami przesunely sie na wschod w kierunku Parczewa i nawet na wschod od tego miasteczka w kierunku Wlodawy; 08 pazdziernika Niemcy oczyscili pole bitwy i oglosili o zakonczeniu walk z SGO "Polesie". Uzgodniony akt honorowej kapitulacji przekazali parlamentariusze polscy o godz. 02.00 w nocy 05 na 06 pazdziernika, a ok. 08 rano 06 pazdziernika 1939 roku general F. Kleeberg wraz z pulkownikiem M. Lapickim i majorem T. Grzeszkiewiczem czekali na przyjazd generala Otto do wsi Gulow skad pojechali do Kocka; o godz. 10.00 dnia 6 października rozpoczęło się trwajace 3 dni składanie broni, przez prawie 17.000 zolnierzy, wzdluz wyznaczonych tylko na dzien 06 pazdziernika korytarzy / traktow. Przed złożeniem broni żołnierzom odczytano pożegnalny rozkaz - napisany ok. godz. (19.50) 20.30 dnia 05 pazdziernika - gen. Franciszka Kleeberga, a w nim informacje: "Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei". Tak wiec, kiedy Niemcy od trzech godzin wycofywali sie na wschod i wlasnie oderwali sie od naszego poscigu, Kleeberg pisze o otoczeniu nas przez drugiego agresora; pisze tez o braku amunicji ale glownie przeciwpancernej, bo przeciez mielismy czym prowadzic poscig za Niemcami, a pare godzin wczesniej wygrac z nimi bitwe. Wlasnie ostatni rozkaz generala Franciszka Kleeberga napisany okolo godziny (19.50) 20.30 dnia 05 pazdziernika 1939 roku, ma wiele innych ciekawych stwierdzen: wg pana Boguslawa Guza dokument ten podaje o "trzydniowej bitwie pod Serokomla", a podobnie tez strona www.bankier.pl - "... ostatnio w trzydniowej bitwie pod Serokomla z Niemcami..."; jednak falszuje to "wikisource" podajac o "pieciodniowej" wersji tej bitwy! Najlepiej z tej zaskakujacej informacji Kleeberga wybrnela strona ww2.boom.ru usuwajac zdanie o Serokomli z rozkazu! Pamietajmy tez zdanie o "demoralizacji" w Kowlu i zmianie kierunku marszu przez Kleeberga - przez 50 lat to zdanie nie istnialo, a nastepnie, do dzisiaj, polscy historycy nie wiedza, czy decyzja o marszu na Warszawe zapadla w Kamieniu Koszyrskim dnia 22 wrzesnia 1939 roku, czy raczej dnia 23 wrzesnia pod Kowlem. Niemieckie zrodlo pt.: "Heeres Verordnungsblatt" z 1940 roku podaje date koncową walk pod Kockiem na 07 pazdziernika 1939 roku. Dlaczego polscy historycy milczą o walkach 07 i 08 pazdziernika z agresorem sowiecko - niemieckim na obszarze Lukow / Kock / Parczew? Tak wiec dowodca SGO "Polesie" nie mogl sie pomylic co do 3 dni walki z Niemcami pod Serokomla, a ponadto podal, ze nie byla to bitwa pod Kockiem i Lukowem, czy Zelechowem i Parczewem. Podobnie niemiecki general Nikolaus von Vormann pisal o 3- dniowej bitwie trwajacej od 02 do 04 pazdziernika 1939 roku. Pod Kockiem 04 i 05 pazdziernika grupa operacyjna "Polesie" generała Franciszka Kleeberga "ostatni bój w obronie Polski stoczyla, bedac otoczona przez dywizje sowieckie i niemieckie", jak to celnie podsumowal w swojej homilii Biskup Polowy Wojska Polskiego gen. dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski w dniu 17 wrzesnia 2009 roku (zginal tragicznie na Smolenszczyznie dnia 10 kwietnia 2010 w katastrofie lotniczej wraz z Prezydentem RP Lechem Kaczynskim - zwierzchnikiem polskich sil zbrojnych, dowodztwem Wojska Polskiego i innymi osobami). Cytowane zdanie po raz pierwszy pojawilo sie dnia 16 wrzesnia 2009 roku rano w tekscie Pana Józefa Szaniawskiego w: "www.naszdziennik.pl". Rowniez W. Sukiennicki w "Biała księga. Fakty i dokumenty z okresu dwóch wojen światowych" (Paryż 1964) pisze, ze ostatnia bitwa Grupy wielkich jednostek wojska polskiego dowodzonych przez gen. Kleeberga byla prowadzona "przeciwko nacierającym na nią z obu stron wojskom niemieckim i sowieckim" i trwala od 01 do 07 października 1939 roku (s. 89). W dniu 06 pazdziernika Niemcy zarejestrowali tylko 8.000 polskich jencow, co oznacza, ze 12 tys. polskich zolnierzy walczylo nadal z Armią Czerwoną i z Niemcami. W dniu 07 pazdziernika tylko 2 dowodcow dywizji i 100 oficerow poszlo do niewoli niemieckiej, ale wg mnie jest to pomylka zrodlowa i trzeba przyjac liczbe 1.000 oficerow; oznaczaloby to, ze ok. 250 oficerow nadal walczylo z sowietami w dniu 07 pazdziernika?; ostatecznie w dniu 08 pazdziernika 1939 roku Niemcy mieli juz 2 dowodcow dywizji, 1255 oficerow i 15.600 polskich zolnierzy; jednak Dowodztwo Wehrmachtu oglosilo, ze w rejonie Kocka pojmano az 25.000 Polakow, co sugeruje, ze 8.000 naszych zolnierzy trafilo do sowieckich obozow miedzy 01 a 08 pazdziernika 1939 roku.
Nasza kapitulacja była honorowa, a niemiecki dowodca XIV Korp. Zmot. gen. piech. Gustav von Wietersheim wygłosił mowę przed pałacem Jabłonowskich na temat nieugiętej postawy Polaków, w asyście gen. por. Paula Otto i kompanii honorowej w Kocku, a nastepnie goscil polskiego generala sniadaniem w palacu - zobacz historycy.org. Podobne opinie o polskich zolnierzach mial niemiecki general Erich von Manstein / von Lewinski: "... walczyl on (tj. polski zolnierz) z wielką odwagą i wykazal sie olbrzymią determinacją...". Podczas rozmow kapitulacyjnych Warszawy w dniach 27 - 28 wrzesnia 1939 roku rowniez generalowie Petzel (powiedzial do generala Kutrzeby podając mu reke: "Szczęście wojenne nam bardziej sprzyjało. Byliśmy przeciwnikami, ale nie jesteśmy przecież osobistymi wrogami") i Johannes Albrecht Blaskowitz zachowali sie wyjątkowo honorowo, a podczas kapitulacji Twierdzy Modlin, podobnie generalowie Bohme i Strauss (general Strauss wyrazil "wyrazy uznania za dzielna postawe Modlina" i rozkazal pozostawic szable polskim oficerom; general Thomme podziekowal generalowi Straussowi za "rycerska forme w jakiej strona niemiecka dokonala przejecia twierdzy" Modlin) dnia 29 wrzesnia 1939 roku. Sowieci jeszcze gospodarujący w Kocku mogli się temu tylko bezradnie przyglądać. Jednak pod Krzywdą w walkach z sowietami nie wszystkie oddzialy mogły pójść do niemieckiej niewoli, a wpadły w ręce Armii Czerwonej (przykladem jest znany hrabia Stanislaw Zarako Zarakowski, ktory walczyl do 05 października w Samodzielnej Grupie Operacyjnej "Polesie" i dostal sie tego dnia do sowieckiej niewoli kolo Lukowa, wiec stworzono mu zyciorys, ze bezposrednio spod Lukowa "wrócił do Wilna, gdzie pracował jako administrator hotelu, robotnik budowlany i buchalter"), ktora popołudniem 06 pazdziernika zaczela odchodzic na wschod pod Radzyn i Parczew.
Skladanie broni przed Niemcami w pierwszym dniu zakonczylo sie o godz. 18.00 dnia 06 pazdziernika, a do niewoli poszlo (w dniach 06 i 07 pazdziernika) 4 polskich generalow: Franciszek Kleeberg, Podhorski, Młot – Fijałkowski i Kmicic – Skrzyński oraz (w dn. 06 pazdziernika) 8.000 polskich zolnierzy, ale ostatecznie do 08 pazdziernika az 1251 / 1255 oficerów. Jeden z ostatnich naszych regularnych oddzialow - batalion "Wilk" - w tym rejonie skapitulował przed Niemcami w dniu 07 października 1939 roku. Dnia 07 pazdziernika wysocy oficerowie polscy po noclegu w hotelu w Lodzi, uzbrojeni w bron krotka, w mundurach, robili zakupy w centrum Lodzi, informujac jednoczesnie cywilow o ostatnich bojach z agresorem sowiecko - niemieckim na poludniowym Mazowszu. Dnia 08 pazdziernika Niemcy oglosili komunikat o zakonczeniu oczyszczania terenu w tym rejonie walk, a sowieci biorą do niewoli ostatnich kleeberczykow na wschod od Parczewa. Jeszcze w dniach 12 - 14 pazdziernika polski oddzial stoczyl walke z Niemcami pod Serokomlą. Podobnie pod Wlodawą w dniu 08 pazdziernika doszlo do starcia z sowietami pozostalosci 41 pp i 76 pp, ale miasteczko to Armia Czerwona opuscila dopiero 14 pazdziernika.
Dodac do powyzszych liczb nalezy:
zabitych w walce na obu frontach (66 tys. + ok. 7 do 15 tys. lub nawet 17 / 19 tysiecy polskich zolnierzy) i
zamordowanych polskich zolnierzy (szczegolnie na Lubelszczyznie po 20 wrzesnia, Mazowszu, Polesiu i Wolyniu - takze z rąk dywersantow nacjonalistycznych i komunistycznych; na Wolyniu we wrzesniu 1939 roku zamordowano 4.500 Polakow z rąk nacjonalistow, wg p. Szawlowskiego; Armia Czerwona zamordowala 2.500 zoln. i policjantow w trakcie agresji oraz wielokrotnie wiecej w 1940 sposrod jencow wojennych, m.in. spod Lublina, Chelma Lubelskiego i z rejonu Tomaszowa Lubelskiego - np. z 31 pulku Strzelcow Kaniowskich) przed ich zarejestrowaniem oraz
oczywiscie doliczyc internowanych na Wegrzech (wg profesora Madajczyka "na Węgrzech znalazło się 5.400 polskich oficerów, w tym 12 generałów i 762 oficerów sztabowych ..., w Rumunii znajdowało się w tym czasie 5.000 oficerów, z których 2.186 wyjechało na zachód ..."; lacznie na Wegrzech nieco ponad 45.000 zolnierzy polskich wraz z innymi formacjami mundurowymi; w tym Brygada Maczka rozbrojona przez Wegrow dopiero w dniach 21 i 22 wrzesnia 1939 roku, z obawy sowieckiego przedarcia sie przez granice wegierska w poscigu za Polakami; caloscia obrony na Przeleczy Tatarskiej w dniu 19 wrzesnia dowodzil general Juliusz Kleeberg, w porozumieniu z przyjaznie nastawionymi do nas Wegrami, ktorzy naszych zolnierzy witali polskimi flagami, bowiem dla rzadu wegierskiego bylismy "przedstawicielami narodu zaprzyjaznionego" - panowala plotka, ze Wegrzy z naszymi wojskami zaatakuja Armie Czerwona, a na Przeleczy Beskid wojska wegierskie i polskie w dniu 28 wrzesnia 1939 roku wspolnie odparly atak Armii Czerwonej na nasze ariergardy; w dniach 15 i 16 wrzesnia polskie Naczelne Wladze braly pod uwage internowanie sie na Wegrzech, w razie odciecia drog na Rumunie przez Armie Czerwona; jencow niemieckich odsylalismy z granicy wegierskiej do najblizszych ich jednostek. Na Węgrzech znalazło się ponad 140000 polskich uchodźców cywilnych i wojskowych - liczba ta jednak odnosi sie do Rumunii i Wegier razem wzietych. Laszlo Osvath, węgierski pracownik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zorganizowal pobyt ponad 130 tysięcy Polakow - ? - zgromadzonych w prawie 500 obozach),
w Rumunii (20 / 22 lub nawet 30 tys. zoln. i policjantow - lącznie do Rumunii i na Wegry przeszlo ok. 120 - 140 tys. zoln., policjantow i cywilow; wojskowe wladze rumunskie pozwalaly, aby polskie czolgi i samoloty robily wypady z ich terytorium na Przedmoscie Czeremosz),
na Litwie (14 lub 15 tys. zolnierzy i policjantow - wladze litewskie praktycznie pozwalaly, aby polscy zolnierze mogli z obozow internowania swobodnie przedostawac sie na Zachod - oraz niewielkie grupy przechodzące aż do 20 pazdziernika),
na Lotwie (do maksymalnie 4 tys.) i nawet
w Szwecji (do maksymalnie 1 tys.);
byla tez znikoma grupa, ktora uniknela wszelkiej rejestracji: niewoli lub internowania; i
lącznie to ok. 1 milion 330 tysiecy do 1 miliona 350 tysiecy zmobilizowanych w Polsce obywateli, co odpowiada zalozeniom polskiego planu mobilizacyjnego "Zachod". W dniu 01 wrzesnia 1939 roku bylo zmobilizowanych "okolo 0,9 mln żołnierzy na 1,5 mln a więc 60 procent. Oczywiście w wojskach liniowych było lepiej - być moze nawet 75%. Za to dużo gorzej było z koncentracją wojsk. Skoncentrowanych było ok. 66 % piechoty ...". Porownaj!
© Instytut Pamieci Narodowej o Zbrodni Katynskiej w jej 70 rocznice
Gdyby nie rozkazy z 14 wrzesnia o ewakuacji na Przedmoscie z powodu zapowiedzianej na 15 wrzesnia agresji sowieckiej oraz gdyby nie wydarzenia na Lubelszczyznie z dnia 14 wrzesnia, zapewne Niemcy nigdy w dniach 16 - 18 wrzesnia nie przejeliby skladnicy uzbrojenia w Deblinie - Stawach, a co za tym idzie ten 1 milion mialby (w nocy 14 na 15 wrzesnia oraz switem 18 wrzesnia w Stawach zniszczono ok. 210 tysiecy karabinow i broni recznej, ale i tak Niemcy zdobyli 600 wagonow z zapasami) wystarczajaco uzbrojenia i amunicji po 17 wrzesnia + bron via Rumunia; dla samych Niemcow bylaby to sila nie do pokonania. Niestety sowieci juz dnia 08 wrzesnia mieli nad nasza wschodnia granica ok. 1 miliona 300 tysiecy soldatow, co dokladnie odpowiadalo rozmiarom naszej mobilizacji!
Maksymalnie na Litwie dnia 27.09 w obozach dla internowanych znalazło się ok. 14.000 żołnierzy i ponadto 2.000 policjantów. Są dane /wg płka Mitkiewicza/ o łącznie 15.000 internowanych - w tym 3.000 oficerach; wg Poboga - Malinowskiego było internowanych do 24.09: 2.500 oficerów, 9.000 szeregowych, 2.300 policjantów; łącznie 13.800 osób, a ponadto 2.000 uchodźców cywilnych. Litewski Czerwony Krzyż podawał 14.000 internowanych.
Moze ponizsze cytaty są sprzeciwem wobec utartych "komunistycznych" opinii o Kampanii Wrzesniowej 1939 i o zbrodni ludobojstwa w Katyniu 1940?
"Jeszcze trudniej pojac, ze szczególowo informowany o sytuacji pod sowiecka okupacją rząd polski z gen. Wladyslawem Sikorskim na czele nie podjal (a czy choc próbowal?) prób skutecznej ochrony przed mordem calego skladu korpusu oficerskiego w sowieckiej niewoli", jak podkresla prof. Stanislaw Alexandrowicz; a dalej dodaje: "Kapitulujacy przed Sowietami - nie przed Wehrmachtem, z którym walczyl - dowódca obrony Lwowa gen. Langner wydal im na smierc tysiace oficerów. Czy w nagrode za to Sowieci umozliwili mu spokojne odejscie i przedostanie sie na Zachód? General Rómmel po bombardowaniu przez Luftwaffe sztabu jego Armii "Lódz" "znalazl sie" z samochodem i adiutantem w Warszawie. Wczul sie zapewne w role Wodza Naczelnego (!), nakazujac przez radio "clairem" (czyli bez szyfrowania) traktowanie wojsk sowieckich jako sprzymierzonych (!). Chyba za to byl on honorowany w PRL jako bohaterski "dowódca" obrony Warszawy. Pomimo uplywu lat i kolejnych pokolen do pelnego poznania "losów polskich" 1939-1945 jeszcze daleko. (...) Odpowiedz byc moze przyniesie czas."
Juz w czerwcu 1940 roku zlozono pierwszy meldunek na rece oficerów organizacji podziemnej w Warszawie o masowych grobach polskich oficerow w Katyniu.
"Liczba ofiar stalinowskiego terroru znacznie
przewyzszala liczbe ofiar Hitlera. W przypadku Polaków
... nie mozna sie bylo doliczyc miliona zaginionych podczas
... deportacji. Innych wygodnie wpisano do rubryki 'dwudziestu
milionów rosyjskich ofiar wojny', ... Masakra
katynska w roku 1940 zajmuje szczególne miejsce w historii
wspólpracy nazistowsko-sowieckiej. Biorac pod
uwage rozmiary zbrodni, do jakich doszlo w czasie wojny, rozstrzelanie
15 tysiecy polskich oficerów ... stanowilo drobniejszy
incydent. Slusznie jednak zbrodnia ta nabrala znaczenia wysoce
symbolicznego ... (prof. Norman Davies, w: 'Tygodnik
Powszechny' 1999, nr 39). W zagadce katynskiej
tkwila glebsza tajemnica. Klucz do niej mógl spoczywac w
sferze stosunków miedzynarodowych: ujawnienie
calej prawdy o Katyniu godziloby w moralną fikcje, na której
zbudowano Wielką Koalicje. Byc moze klucz ów
lezal w sferze ideologii. Najprawdopodobniej jednak problem polegal na
tym, ze Katyn byl dowodem
wspólnej kampanii ludobójstwa prowadzonej zgodnie
przez nazistów i Sowietów ...
Gdy w roku 1940 general NKWD Nabrasznikow skladal wizyte generalnemu
gubernatorowi Hansowi Frankowi rezydujacemu w Krakowie, ujrzal sztandar
z mlotem i sierpem powiewajacy obok swastyki ... Nie ma
najmniejszych watpliwosci, ze nadludzki wysilek Armii Czerwonej
uratowal nas przed Hitlerem. W rewanzu Zachód zbyt
skwapliwie lakierowal prawde o bilansie rzadów Stalina ...".
Dnia 26 listopada 2010 roku Duma Państwowa Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej podjela Uchwale 'O katyńskiej tragedii i jej ofiarach':
"Siedemdziesiąt lat temu rozstrzelano tysiące polskich obywateli, którzy byli przetrzymywani w łagrach dla jeńców wojennych NKWD ZSRR, a także w więzieniach zachodnich obwodów Ukraińskiej SRR i Białoruskiej SRR. W oficjalnej propagandzie radzieckiej odpowiedzialność za tę zbrodnię, którą zbiorczo nazwano tragedią katyńską, przypisywano nazistowskim zbrodniarzom. ... Na początku lat 90-tych nasz kraj wykonał ważne kroki na drodze do wyświetlenia prawdy o tragedii katyńskiej. Uznano, że masowa zagłada polskich obywateli na terytorium ZSRR w czasie II wojny światowej była aktem przemocy ze strony totalitarnego państwa ... Opublikowane materiały, które przez wiele lat były przechowywane w tajnych archiwach, nie tylko ujawniają skalę tej strasznej tragedii, lecz także dowodzą, iż zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina i innych radzieckich przywódców. Potępiając terror i masowe prześladowanie obywateli swojego kraju i obywateli innych państw jako będące nie do pogodzenia z ideą prymatu prawa i sprawiedliwości, Duma Państwowa Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej wyraża głębokie współczucie wszystkim ofiarom nieuzasadnionych represji, ich rodzinom i bliskim. ... Stanowczo potępiając reżim, który gardził prawami i życiem ludzi, deputowani do Dumy Państwowej w imieniu narodu rosyjskiego wyciągają przyjazną dłoń do narodu polskiego. Wyrażają też nadzieję na początek nowego etapu w stosunkach między naszymi krajami, które będą rozwijać się na gruncie demokratycznych wartości. Osiągnięcie takiego rezultatu będzie najlepszym pomnikiem ofiar katyńskiej tragedii ... Przewodniczący Dumy Państwowej Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej."
Masowy mord na Polakach w sowieckiej Rosji w latach 1937-1938 był jednym z największych ludobójstw w historii naszego narodu - uważa historyk i politolog PAN prof. Wojciech Materski. W wyniku działań NKWD mogło wówczas zginąć nawet 140 tys. Polaków.
W latach 1937 - 1938 miała miejsce tzw. polska operacja NKWD. W jej wyniku rozstrzelano 111 tys. osób.
A wracając do 'Katynia 1940':
"... Starając
się pomniejszyć ludobójstwo do rangi 'zbrodni stalinowskich', Rosja dąży do zaprzeczenia, iż razem z III Rzeszą
przygotowała i przeprowadziła zbrodnie ludobójstwa na
licznych narodach Europy i Azji. Rosja jest tak samo
prawnym spadkobiercą ZSRS, jak RFN jest spadkobiercą III Rzeszy ... A kiedy opowie się
Polakom o zamordowaniu poprzez zatopienie ok. 7000 polskich nauczycieli,
lekarzy, inżynierów i inteligencji w Morzu Białym w
1941 roku? Nawet Raport Specjalnej Komisji Senatu USA z 1952
/ 1953 opisujący to wydarzenie, w Polsce się nie ukazał.
Dlaczego?"
"... podana liczba zamordowanych Polaków tzw. Zbrodni Katyńskiej, jest dezinformacją, bowiem lista zamordowanych wynosi ponad 27.000, a nie ok. 22000. Te prawie 7000 brakujących zamordowanych - to zatopieni na Morzu Białym lekarze, inżynierowie, nauczyciele itd. o czym wiadomo w USA doskonale m. in. z przesłuchań Specjalnej Komisji Senatu z lat 1952 - 53 oraz z odtajnionych w latach 90-tych ubiegłego wieku akt VENONY ...".
Table
of contents for pages of the plane crash
in Smolensk on 10 April 2010: First page to 12 August 2010 Second page Third page Fourth page Fifth page Sixth page Seventh page PART EIGHT until today |
W 70 rocznice Zbrodni ludobojstwa w Katyniu, dnia 10 kwietnia 2010 roku o godz. 08.25 / 08.56 rano, kolo Smolenska, ulegl katastrofie polski samolot z Prezydentem RP na pokladzie, calym najwyzszym dowodztwem Wojska Polskiego oraz ponad 90 innymi osobami, ktore udawaly sie na uroczystosci związane z tą rocznicą:
Pierwszy zapis, wedlug rosyjskiego portalu internetowego www.smolensk-auto.ru/, to godz. 08.25 czasu polskiego, co sugerowalo pierwotnie godzine 08.24 dla upadku samolotu.
Godz. 08.22 "Tu 154 opuszcza terytorium Białorusi", a wg agencji Interfax: "Tu-154 opuścił obszar odpowiedzialności białoruskiej o 09.22 czasu lokalnego, tj. 10.22 czasu moskiewskiego". Wg mnie od granicy bialoruskiej do lotniska wojskowego pod Smolenskiem jest okolo 60 km, a wiec nad lotniskiem samolot z Prezydentem RP powinien byc po okolo 4 / 5 minutach, tj. o godz. 08.26 (a o tej godzinie mgla - widocznosc 8 km - dopiero sie pojawiala, osiagajac kulminacje po 30 minutach, jakoby okolo 09 rano, z widocznoscia do 800 / 400 metrow).
Godz. 08.50 - są poinformowane zagraniczne stacje telewizyjne.
O godz. 08.40 - + 6 lub 11 minut - czasu polskiego kanal Россия 24 podal juz o 87 zabitych, o godz. - + 6 lub 11 minut z powodu bledu taktowania serwera w Smolensku - 08.47 podano, ze samolot upadl kolo czolgu;
o godz. 08.47 - + 6 minut lub 11 minut - naszego czasu jeszcze w Smolensku nie wiedziano czy Lech Kaczynski zginal, jednoczesnie potwierdzano liczbe zabitych!;
o godz. 08.49 - + 6 / 11 minut - w sieci telewizyjnej канал Вести - Россия 24 potwierdzono liczbe 87 zabitych w katastrofie;
o godz. 08.59 - tj. faktycznie 09.05 lub 09.10 po uwzglednieniu zlego taktowania serwera - MARIKA napisala, ze jej znajomi widzieli wypadek, a Szpital nr 1 Miejski w Smolensku postawiono w stan gotowosci;
o godz. 09.03 Wiesti podaja, o 132 osobach na pokladzie;
o godz. 09.08 potwierdzono 130 osob na pokladzie!
Wg www.rian.ru wypadek to godz. 08.37 lub o godzinie 08.36 tj. przed 08.40, wedlug polskich dziennikarzy, ktorzy 10 kwietnia byli w Moskwie (pan Bater otrzymal telefon o 08.40 o czym poinformowal cala Polske w TV wieczorem dnia 10 kwietnia 2010, a pokazano rowniez widzom 'billing' z rozmow).
O godzinie 08.47 informację otrzymuje Antoni Macierewicz w Katyniu.
Wedlug oficjalnej wersji rządu Rosji (wersja ta mogla powstac okolo godziny 09 rano dnia 10 kwietnia 2010) samolot spadl o godzinie 08.56.
Godz. 08.55 Agencja Reuters "otrzymuje od strony rosyjskiej potwierdzenie, że samolot spadł".
Dnia 10 kwietnia o godz. 09.26 polskie MSZ podaje inf. o katastrofie, z bledna godzina, mimo danych jakie powyzej przedstawiono.
"Gazeta Wspolczesna" tego dnia o 09.49 podaje o katastrofie, a o godz. 13.12 dodaje, ze 3 osoby moze sie uratowaly.
Godz. 08.56 podaje TVP24, twierdzi tez, ze samolot wystartowal z Warszawy o godz. 06.50;
godz. 08.56 katastrofy podaje "pl.Wikipedia.org", z czego sie wycofala po 24 kwietnia sugerując 08.40.
Jednak 23 kwietnia firma FDS OPS opublikowala obliczenie, ze "Tu-154M powinien lecieć z Warszawy do Smoleńska 62 minuty, a zatem wylądować około 8.25 polskiego czasu". Tak wiec co sie dzieje z polskim samolotem, ktory o godzinie 08.25 lub 08.26 jest nad lotniskiem wojskowym pod Smolenskiem, a ulega katastrofie dopiero o godzinie 08.36 / 08.39 / 08.41, chociaz wykonuje tylko jedno podejscie do ladowania. Co dzieje sie z samolotem, zaloga i pasazerami od 08.36 / 08.41 do 08.56, kiedy na lotnisku wojskowym ogloszono alarm?
"Gazeta Prawna" wlasnie rano 23 kwietnia zasugerowala godzine 08.41 polskiego czasu.
Tak wiec po 24 kwietnia zaczeto tworzyc "legende", ze o godz. 10.56 czasu lokalnego zawyly na lotnisku syreny i dlatego dwa rządy, Polski i Rosji, podaly bledny czas katastrofy!
Ostatecznie zweryfikowano bląd zegara smolenskiego serwera i dnia 25 kwietnia 2010 wieczorem po 21.00 podano godzine katastrofy - 08.36 czasu polskiego, tj. 07.36 czasu letniego londynskiego!
Dnia 26 kwietnia okolo 22.00 wieczorem smolenski portal zasugerowal godzine 10 minut 36 sekund 32 czasu rosyjskiego dla upadku samolotu rzadowego, wiec polska prokuratura wojskowa dnia 27 kwietnia wydala komunikat, w ktorym m.in. stwierdza, ze nie moze jeszcze dokladnie podac czasu katastrofy;
dnia 29 kwietnia powtorzono to samo przed Komisja Obrony!
Dnia 29 kwietnia 2010 centrum dyspozycyjne sieci energetycznej podalo 10.39.35 czasu rosyjskiego dla momentu odebrania sygnalu o zerwaniu polaczen, co ostatecznie zaprzecza informacjom rzadow Rosji i Polski, ktore dnia 10 kwietnia 2010 roku po godz. 09 rano podaly, ze godzina katastrofy to 08.56 czasu polskiego, mimo ze o godzinie 08.46 / 08.51 - uwzgledniajac blad zegara smolenskiego serwera - rosyjska telewizja informowala juz o 87 zabitych!
Tydzien po katastrofie w calej Polsce o godz. 08.56 rano dnia 17 kwietnia zabrzmialy dzwieki dzwonow koscielnych dla uczczenia pamieci ofiar katastrofy, o ktorej Radoslaw Sikorski powiedzial w USA dnia 02 maja 2010 rano naszego czasu, w sieci CNN, ze: "Moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota", zgodnie z oficjalna wersja wladz rosyjskich z przedpoludnia 10 kwietnia 2010 roku.
Ta wersja tez ulega zmianie i dnia 04 maja 2010 roku wieczorem "Gazeta Wspolczesna" podala: "Jak powiedzial Polskiemu Radiu gubernator obwodu smolenskiego Siergiej Antufiew, samolot spadl na ziemie o godzinie 08.38 czasu obowiazujacego w Polsce".
Powstaje wiec celowy chaos dotyczacy czasu upadku samolotu: 08.25 / 08.31 / 08.36 / 08.37 / 08.38 / 08.39 / 08.40 / 08.41 / 08.56 / 08.58 - ostatnia godzina z tu wymienionych pojawila sie w rosyjskich mediach tylko jeden raz. Zas Bronislaw Komorowski zauwazyl dnia 05 maja 2010 po poludniu: "Sugerowałbym zachowanie umiaru w tworzeniu atmosfery, że oto gdzieś znaleziono kawałek ubrania. To nie jest wielki problem, trzeba z szacunkiem sprawę zakończyć...", bowiem wlasnie uczestnicy polskiej wycieczki - wg TVN24 - do Smoleńska alarmowali, że "na miejscu katastrofy wciąż można znaleźć rzeczy osobiste ofiar...". Odpowiedz padla dnia 06 maja 2010 w polskim parlamencie: "... choć katastrofa miała miejsce 10 kwietnia, ... nadal nie mamy pewności nawet co do dokładnej godziny, o której spadł polski samolot ... teren katastrofy pozostał niezabezpieczony i ciągle jeszcze można znaleźć tam leżące fragmenty rzeczy osobistych ofiar. Problemy są także z właściwym zabezpieczeniem części z rozbitego samolotu. Nadal istnieje w związku z tym ryzyko utraty dowodów".
Dnia 10 maja 2010 roku po miesiacu od katastrofy, wciąż tajemnica pozostaje film trwający 1 minutę i 24 sekundy, a nagrany w 3 minuty po katastrofie, tj. o godz. 08.44, bowiem dnia 07 maja polskie wladze podaly nowy czas upadku samolotu - 08.41 dnia 10 kwietnia 2010 roku. Antoni Maciarewicz dnia 10 maja 2010 napisal: "Była to w istocie gigantyczna pułapka, która zatrzasnęła się wraz ze startem Tu-154 10 kwietnia". Tak jak zamach stanu generala Wladyslawa Sikorskiego we wrzesniu 1939 roku, mozna bylo skomentowac slowami pana Baliszewskiego z 2006 roku, tak i cytat ten pasuje do wydarzen zwiazanych z katastrofa polskiego samolotu rzadowego pod Smolenskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku: "... Polska historia rożni się od polskiej rzeczywistości zapamiętanej przez Polaka, tak jak noc różni się od dnia. ... Tym samym jednak polska historia niczego nie tłumaczy, niczego nie uczy, nie wyjaśnia i niczego nie pomaga zrozumieć. ... Zadaniem głównym naszej historii jest, jak się zdaje, budzenie narodowej dumy z tego powodu, że mamy właśnie wspaniałą historię...". A calkiem podobna opinia na temat najnowszej historii Polski zawarta jest w rewelacyjnym wywiadzie Piotra Zychowicza ze Śp. (zm. 23 marca 2009) prof. Pawłem Wieczorkiewiczem, z 2007 roku, z ktorego publikacja "Rzeczpospolita" czekała 2 lata, do 27 marca 2009 roku: "Najnowsza historia Polski przyzwoicie nie została opisana w ogóle... Wiele poglądów i teorii, w które wszyscy głęboko wierzymy, nie ma nic wspólnego z prawdą. W dużej mierze to wina polskich historyków, o których... mam bardzo złe zdanie... To grupa osób o bardzo zachowawczym sposobie myślenia. Nie są w stanie wyobrazić sobie, że w rzeczywistości mogło być inaczej, niż im się wydaje. ... Polscy historycy to grupa skostniała intelektualnie. Oskarżam polskich historyków o brak wyobraźni i elastyczności, o niemożność oderwania się od schematów. Sikorski. Rzeczywiscie nie był to mąż stanu. Sytuacja, w której się znalazł, znacznie go przerosła. Abstrahując od tego, kto i dlaczego go zabił, jako premier i naczelny wódz nie zdał egzaminu. Ale i wcześniej miał poważne grzechy na sumieniu. Mam o nim bardzo negatywne zdanie. Myślę, że w okresie międzywojennym był agentem francuskim... Działał na szkodę państwa polskiego i jako taki powinien zostać prawomocnie skazany. ... Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami...". Polska historia bedzie miala jeszcze jedna zagadke, bowiem dnia 10 maja 2010 stwierdzono, ze: "Konwencja chicagowska nie pozwala na ujawnianie opinii publicznej dokumentacji z wypadku lotniczego...". Chaos informacyjny wokol katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku wzmaga sie wraz z uplywem czasu od tego wydarzenia: dnia 11 maja 2010 roku Jerzy Miller, szef MSWiA, stwierdzil, ze "Szczegółowa analiza ostatnich minut lotu, ma dać odpowiedź na pytanie, co było przyczyną katastrofy... zapisy rozmów nie dają wyraźnie do zrozumienia, jakie były przyczyny tragedii... Nie zostałem zapoznany z żadnym materiałem, który by mi przybliżył odpowiedź na to jedno z podstawowych pytań"; w tym samym dniu internetowy "dziennik.pl" twierdzi: "Każda część kokpitu rozbitego TU-154M jest bardzo ważna przy ustalaniu przyczyn katastrofy... Reporterzy ... znaleźli radiokompas z kokpitu, dzięki któremu nawigator określał położenie samolotu względem radiolatarni umieszczonej przy lotnisku. To może być kluczowym znaleziskiem... To skandal, że rosyjscy śledczy tego wcześniej nie znaleźli - nie krył oburzenia jeden z polskich prokuratorów... śledczy (rosyjscy) zabrali znalezisko. ... To niezbędne urządzenie, zwłaszcza przy kiepskiej widoczności". Tak wiec coraz bardziej aktualny jest list prof. dr hab. Jacka Trznadla: "...zwracam się do Pana, Panie Premierze, o powołanie niezależnej, Międzynarodowej Komisji Technicznej dla zbadania przyczyn katastrofy. Wnioski takiej Komisji, z udziałem najlepszych światowych ekspertów, miałyby podstawowe znaczenie dla opinii publicznej i dla historii". Zwlaszcza, ze niezalezne sledztwa tygodnika "Gazeta Polska" doprowadzily dnia 11 maja 2010 do rewelacyjnych wnioskow: "Według ekspertów od budowy płatowców, z którymi rozmawialiśmy, kadłub prezydenckiego Tu-154 rozerwała potężna eksplozja. Wiele wskazuje, że mogła to być bomba paliwowo-powietrzna. Na tym pułapie, przy ziemi, takie rozczłonkowanie kadłuba mogła spowodować tylko świadoma ingerencja człowieka...". Odpowiedz padla nastepnego dnia, 12 maja 2010 roku, z ust prokuratora generalnego RP Andrzeja Seremeta, ktory poinformował, ze przyczyną katastrofy mogly byc wlaczone na pokladzie telefony komorkowe! Seremet w środę, 12 maja 2010 roku, poinformował, że "otrzymanie przez polską prokuraturę zapisu czarnych skrzynek jako dowodu rzeczowego to kwestia kilku miesięcy". Jednak polskiemu sledztwu zarzucono tego dnia w artykule prasowym 12 maja, ze: "Nikt z nas po dzień dzisiejszy nie ma wątpliwości, że mimo zapewnień i zaklinania się przedstawicieli rządu RP w smoleńskiej glinie pozostały szczątki ofiar... (bowiem dnia 03 maja) Zobaczyłam kilka żółtych pokręconych kabli. ... wydobyłam z ziemi duży fragment urządzenia odpowiedzialnego za sterowanie wypuszczaniem podwozia, wraz z kontrolkami i tabliczką informacyjną z napisem w języku polskim... Wśród nas był ksiądz- sanitariusz. Również on nie miał wątpliwości, że odnaleźliśmy fragment zwłok. Rozkopaliśmy ziemię nieopodal rowu, z boku miejsca katastrofy. Pogrzebaliśmy szczątek..." - tak wspominali uczestnicy polskiej wycieczki bedacej na miejscu katastrofy w Smolensku. Prokurator wojskowy wciąż powtarza, że "nie znamy godziny wypadku i tu być może leży klucz do rozwikłania tajemnicy tej tragedii...", wg wypowiedzi prof. Jadwigi Staniszkis w dniu 12 maja. Dnia 13 maja sledztwo nie posunelo sie do przodu, bowiem na podstawie zarejestrowanej rozmowy w kabinie wiadomo tylko, ze piloci: "... prawie do końca nie wiedzieli, że podeszli do lądowania po złym kursie, zbyt nisko i zbyt wcześnie. Prawie do końca nie zdawali sobie sprawy, co im grozi... Z rozmowy w kabinie wynika, że załoga prezydenckiego tupolewa nie miała żadnych kłopotów technicznych... w czasie uderzenia o ziemię nie doszło do wybuchu, paliwo miało temperaturę poniżej zera...". Jak powiedział w TVN24 szef szkoleń w lotnictwie wojskowym gen. Anatol Czaban: "... wyglądało to - wg przeprowadzonej symulacji - nie jak lądowanie, ale jak nagłe tracenie wysokości - spadanie..."! W dniu 13 maja 2010 roku "The Washington Times" zamieścił artykuł: "Katastrofa polskiego samolotu ... pozwoliła Moskwie wejść w posiadanie wielu nieoczekiwanych tajemnic... Na pokładzie samolotu znajdowały się najprawdopodobniej ściśle tajne dane, które jeśli dostały się w ręce Moskwy, mogą okazać się wyjątkowo niebezpieczne dla członków Paktu Północnoatlantyckiego... istnieje uzasadnione podejrzenie, że po katastrofie w ręce Rosjan mogły dostać się m.in. ultratajne kody wykorzystywane przez NATO do zabezpieczania komunikacji satelitarnej." Zachodni eksperci, ktorzy obserwują polskie i rosyjskie sledztwa wyrazili calkowitą dezaprobate w dniu 13 maja 2010 roku: "Warunki, w jakich prowadzone jest śledztwo po katastrofie 10 kwietnia, nie odpowiadają zachodnim standardom - sugeruje znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer ... szef Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża ... fakt, iż miejsce katastrofy nie zostało odpowiednio zabezpieczone, może przekreślić szanse na odkrycie przyczyn tragedii. Według niego najbardziej zaskakujące jest to, że na teren, na którym doszło do katastrofy, mogli wchodzić przypadkowi ludzie...". Natychmiastowa odpowiedz padla z Rosji w dniu kolejnym 14 maja 2010 roku: "Sądzę, że jeśli załodze wystarczyłoby cierpliwości, to katastrofa w Smoleńsku nie miałaby miejsca - twierdzi Wasilij Jerszow, rosyjski instruktor i autor książek o pilotażu Tu-154... Jak twierdzi parametry zniżania lotu przed lądowaniem były niewłaściwe. Zawiniła też pogoda. Lotnisko w Smoleńsku ma przestarzały system naprowadzania". Sekunduje mu były szef szkolenia dowództwa sił powietrznych, pulkownik Piotr Łukaszewicz: "Piloci TU-154 nie zdawali sobie sprawy, że wykonują manewr na dnie niecki... To był błąd pilotażu...", wg "dziennikwschodni.pl", z dnia 14 maja 2010 rano, cyt.: pismo "Polska". Dnia 14 maja zaczeto wyjasniac film nakrecony zaraz po katastrofie i okazuje sie, ze: "Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, którzy czekali 10 kwietnia na płycie lotniska Siewiernyj w Smoleńsku na przylot prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i delegacji udającej się do Katynia, byli jednymi z pierwszych na miejscu katastrofy Tu-154M. Oficerowie nie chcieli wydać ciała prezydenta Rosjanom...". Tego dnia minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller "zbagatelizował to, że do naszego kraju nie powróciły trzy telefony satelitarne, które znajdowały się na pokładzie Tu-154M... Do dzisiaj nie została też wyjaśniona sprawa laptopa Aleksandra Szczygły...". Według "Washington Times", z dnia 14 maja 2010 roku, Rosjanie przejeli "... nie tylko ...twarde dyski komputerów czy karty pamięci, ale także ... tajne kody, których NATO używa do szyfrowania komunikacji satelitarnej". Ponadto w piątek, 14 maja 2010 z generalem dyw. Anatolem Czabanem, szefem Szkolenia Sił Powietrznych rozmawiala Anna Ambroziak i m.in. stwierdzono: "Każdy samolot posiada nie jeden, a kilka systemów sterowania. Tupolew posiada dwa niezależne systemy. To znaczy, że kiedy jeden się uszkodzi, drugi, sprawny, pozwala w pełni na sterowanie samolotem". Brak oficjalnego raportu powoduje utrzymywanie sie 16 maja dyskusji "celem uściślenia / obalenia hipotezy o fałszywej radiolatarni/ach na podejściu do lądowania prezydenckiego tu154 w Smoleńsku tragicznego 10 kwietnia...". Dnia 16 maja ponadto napisano o lacznosci rzadowej z samolotow: "W 2008 roku ...Rosja, jako konstruktor tupolewów takie systemy zainstalowała. Gdy Tu-154M, z nowymi urządzeniami wrócił do Polski, okazało się, że rosyjscy specjaliści źle podłączyli końcówki modułu łączności i cała operacja zakłóciła nawigację tupolewa. W związku z tym moduł został odłączony...". Tak wiec dnia 16 maja "... prawdopodobny wydaje się wpływ źle zamontowanego systemu łączności satelitarnej, który mógł zakłócić nawigację tupolewa. Potwierdza to, prócz wcześniejszego błędu w montażu modułu łączności, także przebieg i przerwanie rozmowy telefonicznej Izabeli Tomaszewskiej ... o 8.19 (dnia 10 kwietnia)...". Dnia 17 maja 2010, kontratakuje "Gazeta Wyborcza": "... lądując w Briańsku, samolot prezydencki byłby tam bezpieczny. Rosjanie nie chcieli pozwolić na lądowanie w Smoleńsku." Cios odparowal tego samego dnia 17 maja zastępca dowódcy 36 pułku specjalnego podpułkownik Grzegorz Kułakowski: "... załoga była w pełni przygotowana do wykonywania ról na pokładzie. Jak podkreślił proces szkolenia załogi był zgodny z obowiązującym prawem". Dodatkowo Edmund Klich dnia 17 maja rano powiedzial: "Polska może nie przyjąć od Rosji raportu ws. katastrofy 10 kwietnia..., jeśli uwagi polskich ekspertów nie zostaną uwzględnione. W tej sytuacji Polacy zostaną zwolnieni z tajemnicy i będą mogli ujawnić w Polsce to, co wiedzą. ...i to wszystko może znaleźć się w raporcie ministra Millera, ta wiedza, którą posiadamy." Odpowiedz tym razem pada z Zachodu juz w nocy 17 na 18 maja 2010 roku: "Brytyjski pisarz David Vaughan Icke o katastrofie w Smoleńsku mówi: Najbardziej oczywisty masowy zamach, jaki kiedykolwiek mogliście zobaczyć. Nie ma mowy żeby to był wypadek." David Vaughan Icke jest byłym rzecznikiem brytyjskiej partii Zielonych i autorem ponad 20 książek wyjaśniających jego 'spiskowe' poglądy. Dziennik "Fakt" dnia 18 maja 2010 wpadl w przerazenie, bo: "Na pokładzie tupolewa były telefony z dostępem do tajnej bazy danych Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Telefon prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie miał zabezpieczeń. ...NATO na wieść o katastrofie w Smoleńsku podniosła alarm. Zmieniono kody i szyfry. ...szyfry w polskich starych telefonach zostały złamane. ... Dlatego Polska wymienia cały system telefonicznej łączności. Wymaga tego bezpieczeństwo NATO". Mimo wszystko 18 maja 2010 wieczorem ogloszono tylko, ze "Międzypaństwowy Komitet Lotniczy ogłosi jutro wstępne wyniki badania okoliczności katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem... Przed wyborami nie będzie raportu końcowego ws. katastrofy pod Smoleńskiem, ponieważ tego typu raport buduje się miesiącami...". Odpowiedz ze strony polskiej na ewentualny komunikat rosyjski padla juz dnia 18 maja i rano 19 maja. W poludnie dnia 19 maja 2010 roku zakończyła się konferencja prasowana na temat wstępnych przyczyn katastrofy prezydenckiego TU 154. Na konferencji w Moskwie zaprezentowali je przedstawiciele rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. "Nie było ataku terroru, pożaru, wybuchu (mimo polskich informacji o zniszczeniach kadlubu samolotu) ani awarii silników (mimo pojawiajacych sie na ten temat watpliwosci w oparciu o fotografie)... Międzypaństwowa Komisja Lotnicza nie określiła winnych katastrofy. ... Głosy (dwa glosy obce) w kabinie słychać 16 - 20 minut przed katastrofą. Jak ocenił przewodniczący polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich, nie miało to 'decydującego wpływu na zdarzenie'. ... Prezydencki Tupolew rozbił się o godz. 10.41 czasu moskiewskiego (mimo, ze polski dziennikarz o godz. 08.40 czasu poskiego mial telefon o tej katastrofie; pozniej przerabiano godzine billingu na 08.49). ... Lotnisko w Smoleńsku było dobrze przygotowane (polskie informacje mowia o prymitywizmie 'wiezy' kontroli lotow, zmianie lamp i kabla zaraz po katastrofie, watpliwosciach co do radiolatarnii), a załoga na bieżąco była informowana o warunkach pogodowych. Cztery minuty przed katastrofą widoczność była na 200 metrów - mówi Aleksiej Morozow... (polskie dane mowia o mgle ograniczajacej widocznosc na 8 km, 800 lub 500 / 400 metrow; swiadkowie rosyjscy z blokow mieszkalnych widzieli polski samolot z odleglosci 1 km). ... Wszystkie fragmenty urządzeń i wyposażenia samolotu zostały złożone w specjalnej chronionej strefie - poinformowala też Tatiana Anodina (co jest absolutnym klamstwem, bo Polacy znalezli radiokompas i urzadzenie do opuszczania podwozia, a Rosjanie handlowali czesciami obudowy samolotu). System TARS oraz system nawigacyjny GSS również działały bezbłędnie. ... Na 18 sekund przed uderzeniem w przeszkodę, które doprowadziło do uszkodzenia samolotu, system TAWS wydał pierwszy komunikat "pull up"... samolot nie rozpadł się w powietrzu i uderzył o ziemię w całości". Tyle podaje rosyjska komisja w dniu 19 maja 2010 roku. Ale polska reakcja byla juz na to przygotowana 18 maja, gdy z Bogdanem Święczkowskim, byłym szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratorem Prokuratury Krajowej w stanie spoczynku, rozmawial Mariusz Bober: "Uważam, że zabezpieczenie niedoszłej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu było dalece niewystarczające. ... Biuro Ochrony Rządu ... nie zapewniło zapasowego transportu lądowego ani obecności polskich funkcjonariuszy na wieży kontroli lotów. ... Chodziłoby po prostu o profesjonalne i sprawne zabezpieczenie dowodów w śledztwie. Tymczasem z tego, co pokazano w mediach, metodologia oraz środki techniczne wykorzystywane przez stronę rosyjską są dość archaiczne. ... W związku z tym istnieje obawa, że pewne dowody zostaną utracone z powodu takiego, a nie innego sprzętu wykorzystywanego do ich analizy. Wystarczy popatrzeć na to, jak zabezpieczono szczątki samolotu, układając je nie w hangarze, ale na otwartej przestrzeni, co mogło doprowadzić do utraty niektórych dowodów. ... pewne ślady biologiczne mogłyby zostać utracone. ... Albo jest to przykład kompletnej niekompetencji połączonej ze złymi procedurami obowiązującymi w Rosji, których nie znamy. Albo była to świadoma decyzja - aby nie zabezpieczyć całego materiału dowodowego. Dlatego uważam, że należy wszcząć śledztwo w sprawie zaniedbań w zabezpieczeniu miejsca katastrofy ze strony polskiej oraz rosyjskiej. ... Uważam, że doszło już do utraty szeregu śladów, które mogłyby się stać dowodami. Co najgorsze - tego nie da się już naprawić powtórnymi oględzinami miejsca zdarzenia z udziałem polskich prokuratorów i specjalistów z zakresu szeroko pojętej kryminalistyki. ... Poza tym jako były szef ABW wiem, jak służby specjalne mogą próbować wpływać na różnego rodzaju urządzenia, chcąc nawet zmienić treść zapisów. Dlatego istnieje pewna obawa, że osoby nieuprawnione z kręgu jakichś służb specjalnych mogłyby próbować wpływać na zawartość tych urządzeń. ... za dotychczasowe działania Naczelnej Prokuratury Wojskowej, które mogły doprowadzić do znacznego utrudnienia śledztwa, ponosi odpowiedzialność ... jej obecny zwierzchnik, pułkownik Krzysztof Parulski".
Tego samego dnia 18 maja wieczorem formulowane sa dalsze zaprzeczenia oficjalnym wynikom sledztwa: "Jedynym logicznym wytłumaczeniem zachowania załogi jest wprowadzenie jej w błąd poprzez atak elektroniczny (meaconing). Tego typu zabieg nie jest wykrywany, gdy odchylenie od osi lotu maszyny wynosi do 150 metrow. ... Tak więc pilot lądował precyzyjnie według przyrządów. O tym, iż załoga Tu-154 mogła zostać zmylona przez celowe zakłócenie odbioru GPS, mówił dwa tygodnie temu "Gazecie Polskiej" również Hans Dodel, niemiecki ekspert, autor książki "Satellitennavigation". Niemiecki oficer podważa też teorię Łukaszewicza ..., że kpt. Arkadiusz Protasiuk został wprowadzony w błąd wskutek nietypowego ukształtowania terenu przed pasem startowym. ... Gdyby załoga leciała "po profilu" ziemi, kierując się radiowysokościomierzem, to 1,5 km od pasa samolot powinien się znajdować na wysokości 75 metrow, więc biorąc pod uwagę rzeźbę terenu, w tym miejscu 15 metrow poniżej poziomu lotniska, samolot znajdowałby się na 60 metrow od poziomu lotniska, a nie na poziomie ziemi. ... dziennikarze..., którzy na początku maja byli w Smoleńsku, odkryli, że "głęboki wąwóz", opisywany tak szeroko przez polskie i rosyjskie media, to rozległa i dość płytka dolina."
Ale i rano dnia 19 maja 2010 roku z Polski pada dodatkowa odpowiedz: "...zona Przemysława Gosiewskiego zamierza wystąpić o ekshumację zwłok męża. ... jest to jedyna możliwość uzyskania dostępu do jakichkolwiek informacji i dokumentów. ... nurtującą sprawą ...jest brak informacji o dokładnej przyczynie zgonu. Rodzina dostała informacje o rozległych obrażeniach, jako przyczynie zgonu... Zwątpiłam w to, że ta władza doprowadzi do wyjaśnienia czegokolwiek w sprawie katastrofy. ... Ta katastrofa obnażyła słabość państwa. ... tak naprawdę to był wielki bałagan i dezinformacja. ... to jakby próba ukrycia przed rodzinami prawdy".
Jaka jest prawda, tego - dnia 20 maja 2010 roku - nie wiemy, chociaz "Informacja, że Tu-154 podchodził do lądowania prawie do końca na autopilocie, w 100 proc. potwierdza tezę, że załogę wprowadzono w błąd przy użyciu tzw. meaconingu - twierdzą Marek Strassenburg Kleciak, specjalista ds. systemów trójwymiarowej nawigacji, i Hans Dodel, ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej... Atak na przyrządy nawigacyjne można stwierdzić po analizie czarnych skrzynek. Niestety, rejestratory lotu to nośniki magnetyczne i usunięcie śladów meaconingu ... nie jest trudnym zadaniem. ...".
The author is greatly indebted to all those who kindly supplied information. I inform all readers about statistic of my main website bog4konsta 18898 times on August the 31st, 2009 and this page was made over 7 years ago on March 9th, 2003; my five "geocities" 42530 times (only single openings index.html), and were made in March 2003. My domain "konstantynowicz.info" July 2009 to May the 05th, 2010 - 9499; my all websites at Yahoo! host, March 2003 to 05th May 2010 - 53159. Many thanks for your help. Osobom dyskutujacym w jezyku polskim - szczegolnie od 16 maja 2009 do 31 maja 2009 - w Internecie na temat moich stron, w tym o tej stronie poswieconej sowieckiej agresji na Polske w 1939 roku, pragne juz w kwietniu 2009 roku odpowiedziec w jezyku polskim: 1. dziekuje za obiektywizm i podawanie dodatkowych faktow z historii w: Sowieci pod Tomaszowem Lubelskim Uwazajcie jednak na wlasne bledy, np. "regularna armia polska" to m.in. Front Polnocny, ktory toczyl wielodniowe boje z Armia Czerwoną; z Grupy Zieleniewskiego poszlo do radzieckiej niewoli tylko 10 / 15 tysiecy zolnierzy z ogolnej liczby ponad 15000 / 17000; Opoczno nie lezy nad Wisla i nie dotarli tam nigdy sowieci - moze chodzi komus o OPOLE LUBELSKIE blisko srodkowego odcinka Wisly w dniach 1 i 2 pazdziernika 1939 roku - ta raczej pomylkowa inf. o Opocznie funkcjonuje od ok. 15 lat! Co do walk o stacje Mrozy na Mazowszu, to data 25 wrzesnia moze jeszcze dotyczyc Niemcow, ale to trzeba jeszcze sprawdzic!; 2. wyjasniam, ze wiedza historyczna, w obszarze nie ujawnianych z powodow politycznych faktow, rodzi sie takze z przeprowadzania krytyki zrodel, ich porownywania, logicznego wiazania ze soba rozlicznych wydarzen oraz interpretacji zrodel pisemnym i nawet ustnych - nazywamy to kwerenda i zazwyczaj trwa to pokolenie; 3. aby generalizowac opinie o 1939 roku trzeba wiele lat badac tysiace pojedynczych malych faktow - te bowiem starano sie ukrywac przez dziesiatki lat z paru powodow: A. otoz na terenie Polski toczyly sie rownolegle i lacznie trzy wojny - ta z Rzeszą Niemiecką, wlasciwie poznana; wojna domowa rozpetana przez grupe politykow i wyzszych dowodcow, z ktorych czesc to otoczenie generala Sikorskiego; oraz trzecia wojna - z Sowietami, a nie z Rosją (prezydent Rosji Borys Jelcyn dnia 25 sierpnia 1993 w Warszawie uzyl slowa przepraszam wobec calej Polski). Jednak nie nalezy tych trzech wojen traktowac oddzielnie, jak to robią polscy historycy, np. publikując monografie o agresji sowieckiej lub w odseparowaniu od niej - o wojnie z Niemcami, albo rozpatrując postac Sikorskiego bez tla kampanii wrzesniowej w 1939 roku. To uniemozliwia do dzisiaj doglebną analize wydarzen z wrzesnia i z pazdziernika 1939 roku. Znieksztalca to tez wytlumaczenie polskich decyzji wojskowo - politycznych i to juz podejmowanych od nocy 09 na 10 wrzesnia 1939 roku, a potem w dniach 10 wrzesnia, 13 i 14 wrzesnia. Calosc wojny z Niemcami wygladalaby inaczej, gdyby nie rozkazy ewakuacyjne i odwrotowe, ktorych przyczyną byly dane o zblizajacej sie agresji sowieckiej i to juz od wieczora 09 wrzesnia. Polskie dzialania w dniach 15 i 16 wrzesnia mialy prawie wylacznie przygotowac Kraj na inwazje Armii Czerwonej ewentualnie 15 lub 17 - 18 wrzesnia 1939 roku. Ogromne straty w dniach 13 - 17 wrzesnia 1939 byly spowodowane dywersją czesci wyzszych dowodcow polskich, podporządkowanych m.in. blednym rozkazom Sosnkowskiego - Sikorskiego i to juz od nocy 12 na 13 wrzesnia. Tak wiec w 1939 roku mielismy do czynienia z jedną wojną obronną, rozgrywaną w trzech plaszczyznach: niemieckiej, sowieckiej i domowej. Tylko wojne z Niemcami udalo nam sie wygrywac w dniach 15 - 17 wrzesnia, a niestety przewaga Armii Czerwonej byla zbyt wielka aby podjac z nią rownorzedną walke; wojna domowa doprowadzila w ostatecznosci do kleski Polski i to nie tylko w 1939 roku. Autor tej strony internetowej wyraza zadowolenie, ze po 70 latach, wlasnie posłowie polscy mają przyjąć 23 września 2009 roku przez aklamację, uchwale gdzie Katyń określono jako "zbrodnię wojenną", która ma "znamiona ludobójstwa", a data 23 wrzesnia jest w tym wypadku symbolicznym przypomnieniem generalnego szturmu Armii Czerwonej na Cukrownie Wozuczyn i Sztab Frontu Polnocnego generala dywizji Stefana Dab Biernackiego. Ponadto"strategiczne i polityczne skutki związania Wehrmachtu w Polsce zostały przekreślone przez Stalina. Sowieci uderzyli 17 września, a chociaż prowadzili operacje nieudolnie i ślamazarnie, skutek polityczny był natychmiastowy. Alianci zachodni, którzy 14 września zdecydowali się czasowo zawiesić główne działania zaczepne do momentu zakończenia koncentracji całości sił (co miało nastąpić miedzy 22 a 29 września) oraz do wyjaśnienia, czy główna część Wehrmachtu nie została w tym czasie przerzucona na zachód – zatrzymali 18 września wszystkie działania zaczepne na froncie zachodnim (jako ostatnie prowadzone na osi Metz-Trewir), a w początkach października ewakuowali zajęte wcześniej przedpola linii Zygfryda". B. drugi powod to spychanie na Niemcow ciezaru dzialan wojennych w 1939 roku, co jest nieprawda bo po 17 wrzesnia, a z cala pewnoscia po 20 wrzesnia, to Armia Czerwona prowadzila glowne boje z Polakami; 4. obecnosc Armii Czerwonej na przedpolu Pragi warszawskiej to opinia autora, ktora powstala na podstawie zrodel, danych posrednich i interpretacji dostepnego materialu, jak i na zwroceniu uwagi na to, co jest do chwili dzisiejszej nie publikowane - np. ruchy brygad pancernych sowieckich po ok. 24 / 25 wrzesnia 1939 roku, itd.; tak wiec informacja moja w Wikipedii o obecnosci Armii Czerwonej na przedmiesciach Pragi warszawskiej jest udokumentowana na tej stronie internetowej - wczytajcie sie w szczegoly; 5. bitwa pod Lukowem i Kockiem oraz Druga Bitwa pod Tomaszowem Lubelskim - obie prowadzone glownie z Sowietami - to tematy tak oczywiste dla osob, ktore chociaz 10 lat gromadza o nich faktografie, ze jedynie podsune tutaj wszystkim pomysl wprowadzania do komputerowych baz danych, najdrobniejszych wydarzen, z uwzglednieniem godzin a nie dni, ze zwroceniem uwagi np. na to, ze wsie maja dwa krance - na jednym atakowali Sowieci, a z drugiego kranca wycofywali sie Niemcy, a miedzy nimi byli Polacy, to tylko dla przykladu...; 6. niestety trzeba czytac w kilku jezykach i trzeba przeczytac wszystko co jest dla Was dostepne wylacznie w wielkich miastach; 7. pamietajmy tez, ze niestety historycy sa najczesciej powiazani ze swoimi dostawcami zrodel i nie zawsze moga publikowac to co widzieli na wlasnym biurku; 8. tak wiec za kilka lat wspolnie z moimi czytelnikami doprowadzimy do calkowitej zmiany tresci podrecznikow szkolnych w aspekcie obrazu wojen z wrzesnia i pazdziernika 1939 roku; autor w tym miejscu wyjasnia (20 czerwca 2009), ze odpowiada na pytania wylącznie na lamach tej strony internetowej lub w korespondencji z poczty bog4konsta@yahoo.com. We bear in mind that the website was made up in memory of my father Edward Gwidon Konstantynowicz who died on 03rd November 1987 in very strange circumstances, so now this is independent website thanks to Los Angeles host Yahoo! Prawa autorskie dla Bogdana Konstantynowicza. Wszelkie prawa zastrzeżone. Każda reprodukcja lub adaptacja całości bądź części niniejszej publikacji niezależnie od zastosowanej techniki (drukarskiej, fotograficznej, komputerowej, nagrań fonograficznych itd.) wymaga pisemnej zgody Autora.
|